Leczenie naturalne

Natura dała Nam wszystko co niezbędne…

Wyleczeni głodem

Posted by naturalnel w dniu 11 lutego, 2012


Przy stosowaniu leczenia głodowaniem, niektóre choroby ustępują dopiero po dłuższych terminach. Odnosi się to do zadawnionych zapaleń, ropiejących ran itp. Natomiast inne choroby są uleczalne przy stosowaniu krótkich terminów głodowania jak np. różne rodzaje nerwicy serca, trzeciego zaś rodzaju choroby można leczyć w dwojaki sposób: albo przez stosowanie długiego terminu głodowania, albo przez powtarzanie krótkich terminów. Krótkoterminowe głodowania mają zazwyczaj dobroczynny wpływ na organizmy, które jeszcze nie są mocne lub są już osłabione np. przy chorobach u dzieci i ludzi starych.

Powalam sobie przytoczyć kilka przykładów:

Pewnego dnia przyprowadzono do mnie 6-letnią dziewczynkę, Halinę Iwanow (Kiszyniow). Dziewczynka miała wygląd bardzo chorobliwy – słabe oczy, blada twarzyczka, ospałe ruchy! Jej babunia oświadczyła, że dziewczynka nie ma żadnego apetytu, nie śpi po nocach, nie bawi się wcale z innymi dziećmi. Dziecko podupadło na siłach po chorobie na zapalenie oskrzeli i grypę, dotychczas nie mogło zupełnie wyzdrowieć i prosiło o lekarza, który  leczy głodowaniem. Pan Bóg raczy wiedzieć skąd to maleństwo dowiedziało się o mojej metodzie leczenia i w jaki sposób to zrozumiało! Wyznaczyłem dla  niej 5-dniowy termin głodowania. Na piąty dzień przyszła ona znowu ze swą babką, prosząc o zezwolenie na wypicie niewielkiej ilości  pomarańczowego soku. Zezwoliłem na to i po tym wzmocnieniu chora „honorowo” wytrzymała swój 5-dniowy termin. Obserwowałem ja po tygodniu rozpoczęcia normalnego odżywiania. Było to zupełnie inne dziecko-twarzyczka nabrała koloru , oczki – blasku , ruchy – szybkości jak nigdy przedtem, apetyt był wspaniały , sen – doskonały, co chwilę coś majstruje i dokazuje ; babcia była zachwycona!
W Belgradzie leczyłem chorego 7-letniego chłopczyka, Dragomira Nikolicza. Chłopiec miał chroniczne zapalenie płuc, co przeszkadzało mu w bieganiu z kolegami , gdyż  po takowym miał on atak kaszlu i matka od razu prowadziła go do domu. Wyznaczyłem dla chłopca również termin 5- dniowy głodowania, lecz już z rana dnia 5-go rodzice znów przywieźli chorego z prowincji, gdzie stale mieszkali, do mnie mówiąc: „Niegodziwy chłopak, nie chciał więcej głodować”.
-Jak się czujesz? – spytałem go.
-Stąd – dotąd oczyściło się wszystko! – powiedział chłopiec, pokazując miejsce od djafragmy do gardła. „Pozostaje tylko tutaj” i chłopiec wskazuje na gardło.
Odpowiedział krótko i treściwie, jak profesor! Rozumny chłopak!
-„Będziesz jeszcze głodował?”.
-„Nie”, – stanowczo odciął chłopak.
-„Zmusimy go”. – wtrąciła matka.
-„Nie wolno, nie róbcie tego! Głodowanie powinno być dobrowolnym; w przeciwnym zaś razie nie da ono tego, co należy!”.
Wytłumaczyłem chłopcu, że dotychczas, zanim nie będzie zupełnie zdrów, nie wolno mu bawić się z innymi dziećmi. Jak dowiedziałem się później, rozumny ten chłopak zgodnie ze swym własnym życzeniem głodował jeszcze 2 razy po 5 dni.
Ludzie starzy mają tę właściwość, że u nich bywa przede wszystkim osłabione serce. Organizm instynktownie oddaje sercu pierwszeństwo wobec innych organów, i wtedy kiedy człowiek odżywia się normalnie, niesie organizm do serca najpożywniejsze soki, co powoduje, w wypadku powolnego obiegu krwi zjawisko, które daje się zaobserwować u starszych, serce w krótkim czasie pokrywa się warstwą tłuszczu, tj. ten tłuszcz przenika i między włókna mięśni sercowych. I od tej chwili wspomniane mięśnie słabną, działają powoli, spełniając swoje funkcje coraz gorzej. Mięśnie zastawek sercowych nie pracują już z należytą dokładnością i nie zamykają szczelnie wejścia do przedsionków, wskutek czego powstają „szmery” i lekarze po zbadaniu pacjenta oświadczają mu: „ Pan ma wadę serca, sklerozę serca, miokardyt”. W rzeczywistości zaś ma tu miejsce osłabienie mięśni zastawek sercowych.
Podczas głodowania organizm człowieka tak samo  instynktownie dba przede wszystkim o serce i oczyszcza je z tłuszczu, które zabiera z mięśni sercowych. Na skutek tego mięśnie wzmacniają się i zaczynają pracować jak dawniej, sprężyście, dokładnie i mocno, – szmery giną i lekarz, po ponownym zbadaniu chorego pyta go: „ Co pan robił, że już niema zmian?”. „ Nic nadzwyczajnego, – mięśnie sercowe wzmocniły się spełniają należycie swe funkcje!”.
Pozwalam sobie przytoczyć pewien ciekawy wypadek z mojej praktyki:
W swoim czasie otrzymałem od niejakiego p. J. Butkowskiego z Tempery (Finlandia) krótki list, pisany na kartce pocztowej, treści następującej: 
„Moja żona (60 lat) ma serce cokolwiek powiększone z powodu sklerozy, mięśnie pracują za słabo. W ciągu jakiego terminu można stosować głodowanie, nie ryzykując zdrowiem? Żona już próbowała kilkakrotnie stosować 2-dniowe głodowanie i, aczkolwiek odczuwała przy tym mocne kłucie w sercu, jednak następnie czuła się lepiej. Głodować 3 dni obawia się, w mniemaniu, że serce nie wytrzyma. Ciśnienie u niej – 145”.
Odpowiedziałem również kartką pocztową, radząc głodować 3 dni, a potem przez tydzień odżywiać się normalnie, następnie znów zastosować głodowanie 3-dniowe, poczym odżywiać się dni 10, i z kolei znów głodować 5 dni, a odżywiać się następnie 10, tj. 3-7-3-5-10. Przy końcu listu dodałem: „Wiem, że rezultat będzie doskonały”.
Po 2-ch miesiącach otrzymałem od p. Butkowskiego list:
„Ja i żona dziękujemy panu z całego serca za wyświadczoną pomoc. Głodowanie z przerwami, według pana wskazówek znieśliśmy z pewnym wysiłkiem, ale rezultat okazał się zadziwiający, zwłaszcza u żony, która wprost nie chce wierzyć, że znikło u niej wiele chorobliwych objawów, które doprowadzały ją wprost do rozpaczy”.
Jak się okazało: głodowali oboje mąż i żona; mąż, aby wzmocnić wolę swojej chorej żony, ona miała lat 60, on – 72. On również jest chory na sklerozę. Stan zdrowia p. Butkowskiej był bardzo poważny, chora w młodości cierpiała przez 10 lat na bezsenność, krew miała zatrutą przez kwas moczowy. Chora miała mocne uderzenia krwi do głowy i tylnej jej części. W oczach powstawały czerwone i niebieskie koła. Drętwiały ręce od palców do łokci i aby powrócić zdolność czucia, trzeba było stosować ruchy całego ciała i uderzać po rękach.
Tak samo i nogi drętwiały od stóp do kolan, robiły się zimne, palce traciły wszelką wrażliwość i ogrzać je cokolwiek można było przy pomocy ruchów i pocierania. Oprócz tego chora cierpiała na bezsenność, podczas zmiany pogody na gorszą chorą bolały piersi. Pewnego dnia przez własną nieostrożność uderzyła się mocno o coś kolanem i musiała  leczyć się przez 1 ½  roku, lecz bezskutecznie. Bardzo też bolesne były miejsca po nakłuciu od injekcji, której chorej robiono. Mocne bóle w krzyżu „pozbawiają chorą możności nachylania się i położenia się do łóżka”. W ogóle cały organizm p. Butkowskiej był chory i cierpiał.
Ostatni lekarz, po zbadaniu chorej i po prześwietleniu jej za pomocą promieni Rentgena ustalił, że mięśnie sercowe pacjentki pracują słabo i że na to niema rady, a więc można tylko podtrzymać działalność serca.
„Obecnie, po zakończeniu 4-go terminu głodowania – donosi p. Butkowski – chociaż żona nie wytrzymała do ostatniego dnia, wskutek czego później bardzo martwiła się, znikły wszystkie dolegliwości w takim stopniu, że już więcej nie są powodem do niepokoju, gdyż chora wcale ich nie odczuwa. Chora na ogół śpi dobrze, lecz od czasu do czasu cierpi na bezsenność; nogi ma ciepłe, odczuwa obieg krwi w palcach, ma nawet ukłucie w wielkim palcu nogi. Nachylać się może jak zechce, uderzeń do głowy i do tyłu tejże nie odczuwa wcale. Ból pod żebrami przeszedł. Żadnych bólów w miejscach ukłuć po injekcji chora nie odczuwa. W ogóle niepodobna wyliczyć wszystkich dolegliwości, które były a znikły. Pan miał słuszność kiedy dopisał w zakończeniu listu: „Wiem, że rezultat będzie doskonały”.
O sobie p. Butkowski oświadczył, że przed głodowaniem nie odczuwał żadnych większych dolegliwości, chyba, że w lewej ręce między dłonią a łokciem bóle reumatyczne, które przeszkadzały mu podczas gry na instrumencie  i niepokoiły w nocy. Obecnie i ten ból złagodniał i daje się we znaki jedynie tylko przy zmianie pogody na gorszą.
Podczas głodowania w ciągu wszystkich 4 terminów p. Butkowska straciła na wadze 11 kg, z których z powrotem odzyskała 10 i ½ kg P. Butkowski stracił 10 kg, zyskał z powrotem 9 kg.
28 listopada p. Butkowski przysłał do mnie kartę pocztową, następującej ciekawej treści:
„Moja żona zwróciła się umyślnie do lekarza B., u którego była w maju r. b. Wówczas lekarz po zbadaniu żony oświadczył, że serce jej pracuje słabo, lecz wyleczyć go nie można, a tylko podtrzymać jego działalność.
Żadnych zapisanych przez lekarza lekarstw żona nie przyjmowała i leczyła się latem w uzdrowisku „Łowiza”, stosując na przemian wanny kwasowo węglowe i żywicowe. Wynikiem tych kąpieli był straszliwy upadek sił, chora nie odczuła żadnej ulgi, wszystkie chorobliwe symptomy pozostały nadal. Obecnie chora poszła do lekarza, aby sprawdzić w jakim stanie jest jej serce, ma się rozumieć nie mówiąc nic o zastosowaniu leczenia głodowaniem, lecz wskazując tylko na leczenie we wspomnianym uzdrowisku
Żona nie mogła nie uśmiechać się i patrzyła na zdumienie lekarza, który wprost uszom swoim nie wierzył, badając serce i powtarzając: „Bardzo dobrze nadzwyczajnie! Jak to pomogły kąpiele. Latem musi pani wyjechać tam znowu i ponownie z nich korzystać. Przedtem tętno miało uderzenie twarde, a obecnie miękkie”. Żona prosiła lekarza, aby zechciał stwierdzić na piśmie rezultat swej obserwacji przez wydanie odpowiedniego zredagowanej kartki, co też lekarz uczynił. Dokładne tłumaczenie z fińskiego brzmi:
„Dzisiaj zbadałem p. Butkowską i skonstatowałem, że serce uderza równiej i ciśnienie krwi w porównaniu do poprzedniego badania spadło w bardzo wielkim stopniu 24.11.1930 r. (Podpis)”.
Oprócz ogólnego polepszenia stanu zdrowia mojej żony, śpi ona ku mojej wielkiej radości o wiele lepiej. U siebie zaś zauważyłem dodatni wpływ głodowania na żołądek i kiszki, które funkcjonują obecnie znacznie lepiej bez pomocy z mojej strony”.
P. Butkowska zrobiła próbę i oto był rezultat! Zwracam się do czytelników, którzy cierpią na te same co i p. Butkowska dolegliwości i mówią:
„Spróbujcie, gdyż wiem, że rezultat będzie doskonały! Czymże ryzykujecie? Jeśli dolegliwości nie znikną w pierwszych dniach głodowania, wypijcie szklankę mleka i zacznijcie normalnie odżywiać się, według waszego przyzwyczajenia! Nie stosowano względem was żadnych zastrzyków, nie połykacie żadnych proszków, a polepszyliście sobie apetyt i cokolwiek oczyściliście swe wnętrzności. Przecież dla każdego z tego jest tylko korzyść! Czyż nie tak?”
W jaki sposób głodowanie działa na serce – możecie stwierdzić na podstawie zaświadczenia doktora medycyny, który przez dłuższy czas badał wyniki głodowania przy rozmaitych rodzajach cierpień sercowych.
W Karlowych Warach (Karlsbad, Czechosłowacja) zdobył powszechne uznanie Frane Majr, który leczy rozmaite choroby przez stosowanie krótkoterminowego głodowania. Redakcja dziennika „Neue Munchen Nachrichten” zwraca się do niego z prośbą podzielenia się z czytelnikami tego pisma rezultatami jego obserwacji i wyników leczenia metodą głodowania. W obszernym artykule lekarza w głównym miejscu zostało podkreślone zdanie następujące:
„Leczenie głodowaniem odpowiednio zastosowane, nie tylko nie osłabia serca, lecz okazuje się najpewniejszym i najnaturalniejszym środkiem dla jego wzmocnienia” („N.M.N.” 21.5.1931).
Jednakże w wypadku tym najgłówniejsze jest nie potwierdzenie tego lub owego fachowca tej lub innej nauki, gdyż i fachowcy i nauka mogą się mylić, lecz stwierdzenie samego faktu: miało miejsce wyleczenie, czy też nie?
Wypadek z pp. Butkowskimi niezaprzeczenie jest właśnie takim faktem! I prawdziwa nauka medycyny twardo ulega faktowi, stwierdzonemu „Jeży łóżku chorego!”.
FRAGM. KSIĄZKI  ALEKSIEJ SUWORIN – Praktyczny kurs leczenia glodem

Dodaj komentarz