Leczenie naturalne

Natura dała Nam wszystko co niezbędne…

Archive for the ‘Woda utleniona’ Category

wszystko an temat terapii wodą utlenioną

Iwan Niumywakin kilka ważnych słów o nadlenku wodoru

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Podsumowanie
Chociaż oficjalna medycyna bie­rze swój początek w medycynie ludo­wej, którą Ministerstwo Zdrowia Fede­racji Rosyjskiej darzy sympatią, nadal robi się wszystko, by postępowe ten­dencje tradycyjnej medycyny ludowej były ignorowane, mimo że dziś wiele osób rozumie, iż bez integracji wysił­ków medycyny oficjalnej i wielowieko­wego doświadczenia medycyny ludo­wej nie uda się wyjść ze ślepego zauł­ka.
Oczywiście ogromne znaczenie ma kompleks nastawionych na profi­laktykę przedsięwzięć przywracają­cych zdrowie, w tym rozwiązanie wielu problemów społecznych, ekonomicz­nych i ekologicznych, a szczególnie obyczajowych. Jest to jednak możliwe wyłącznie na poziomie państwowym.
Na zachodzie dawno już to zro­zumiano, i troska o pomyślność oby­wateli jest zagadnieniem ogólnonaro­dowym.
Zapewne nasze życie polega na walce starego z nowym – taka jego proza, która każe żyć w oczekiwaniu na lepsze jutro. Taka ulotna i jednocze­śnie określona postawa pomaga czło­wiekowi żyć i przeżyć. Jest ona właści­wa szczególnie mieszkańcom Rusi, na których barki spada tyle przeciwności, że inne narody dawno by już wymarły. A my żyjemy i mamy nadzieję. Na tym właśnie polega mentalność i siła na­rodu rosyjskiego oraz jego istoty.
Kończąc książkę, wyjawię Wam niepokojącą tajemnicę. Otrzymuję wie­le listów od lekarzy, którzy wykonują dożylne wlewy nadtlenku wodoru. Wie­cie, co oni robią? Upewniwszy się, że nie są w stanie czymkolwiek pomóc pacjentowi, piszą w historii choroby, że
aplikują glukozę, a w rzeczywistości wprowadzają nadtlenek wodoru. A wtedy pacjent wraca do zdrowia. Kogo my oszukujemy i jak długo będziemy trwać w takim powszechnym zakłama­niu? Mówi się, że jest to jeden z grze­chów głównych, a my wciąż marzymy o jakichś jasnych ideach, śniąc o wza­jemnym zaufaniu. Przecież nie ma nic prostszego: niech każdy robi to, co spowoduje, że inni będą czuli się le­piej. Jeśli tylko zasada ta stałaby się prawem, nasze życie naprawdę byłoby zdrowe i szczęśliwe!
Wielu pyta mnie o metody, które stosuję na sobie. Moja historia stanowi zaprzeczenie obiegowej opinii, panu­jącej w oficjalnej medycynie, jakoby proces arteriosklerotyczny był nieod­wracalny. Gdy miałem 52 lata, lekarze postawili diagnozę: proces arterioskle-rotyczny ze szczególnym porażeniem mózgu i serca, przy ciśnieniu krwi 160-180/100-120, pulsie 75-86; arytmia i wiele innych towarzyszących temu chorób, takich jak reumatoidalne zapa­lenie stawów. Z punktu widzenia ofic­jalnej medycyny powinienem być prze­wlekle chory albo w ogóle nie żyć.
Jednak już wcześniej dużo czy­tałem i dobrze orientowałem się w środkach medycyny ludowej, choć ni­czego nie stosowałem. Zacząwszy na miarę swych możliwości gimnastyko­wać się, stosować żywienie rozdzielne z równoczesnym ograniczeniem obję­tości porcji, oddychaniem przepono­wym ze wstrzymywaniem powietrza na wydechu przez minutę do czterech, joggingiem, prysznicami naprzemien­nymi, ogólnym hartowaniem organiz­mu (na działce, niezależnie od pory ro­ku, chodzenie boso i w szortach), osią­gnąłem znaczną poprawę stanu zdro­wia. Jednak szczególnie dobrze po-095
czułem się, gdy zacząłem zażywać nadtlenek wodoru i stosować go dożyl­nie. Ciśnienie krwi spadło do 120-130/75-80, puls w spoczynku wyniósł 55-60, w czasie snu 45-50, z rzadka pojawiały się ekstracystole (przed­wczesne pobudzenia serca), ale ja ich nie zauważałem.
Wraz ze mną cała rodzina zaży­wa nadtlenek wodoru nie tylko wew­nętrznie i zakrapiając go do nosa, ale też wstrzykuje go sobie w warunkach domowych do żyły przy pomocy strzy­kawki.
Żyjemy, cieszymy się zdrowiem i życzymy tego również Wam. Praca w charakterze ludowego znachora to nie tylko obciążenie psychiczne, którego udźwignięcie wymaga gruntownej zna­jomości fizjologii i stanów patologi­cznych oraz metod ich korygowania. Wiąże się to z niesieniem odpowie­dzialności za rezultat leczenia. Stano­wi to również obciążenie fizyczne. Podczas wykonywania samej tylko te­rapii manualnej trzeba „przerzucić” co najmniej jedną tonę dziennie, czego nie zrobią raczej ci, którzy do nas przy­chodzą.
Człowiek żyje nie tylko na pozio­mie ciała fizycznego, ale również na poziomie duszy i energii, którą powi­nien być przez cały czas naładowany do pełna. Podczas choroby energia -podobnie jak w akumulatorze – ulega zużyciu. Pojawiają się przebicia w izo­lacji (biopolu). Oto dlaczego różnego rodzaju ludowi znachorzy starają się (niestety nie zawsze fachowo) „naład­ować” człowieka. Wielu z nich udaje się to i wszelkie lekarstwa oraz sposo­by jakby „rozpalają” osłabione mecha­nizmy odżywiania komórek i zaczynają one prawidłowo działać, wydzielać energię, przywracając potencjał układu
energoinformacyjnego, który doprowa­dza do normy wszystkie procesy ży­ciowe. Należy jednak pamiętać, że gdyby w tym stanie rzeczy usunąć je­dynie tlen atomowy, to nic nie będzie w stanie podźwignąć chorego z łoża boleści i nikt nie napompuje go en­ergią.
Układ energoinformacyjny otrzy­muje 50% energii od Wszechświata (energia stwarzania). Jest to energia falowa o częstotliwości żywego organi­zmu. Pozostałe 50% energii powstaje w procesie podziału komórek. Owo 100% energii układu energoinforma-cyjnego zarządza wszystkimi procesa­mi w organizmie. Jest to wielka mą­drość Przyrody.
Człowiek otrzymuje 50% energii z zewnątrz, a kolejne 50% musi dosta­rczyć sobie sam. Jeśli człowiek będzie leniem, to po prostu umrze. Jest to szczególnie istotne w chwili, gdy me­dycy oświadczają, że to już koniec. W organizmie drzemią pokłady rezerw, w tym tlen atomowy, który w połączeniu z innymi staraniami pomoże Wam upo­rządkować kwestię zdrowia.
Oczywiście wszystko co powie­działem wymaga jeszcze dodatkowych badań, ale wydaje mi się, że nikt w naj­bliższej przyszłości nie będzie się nimi niestety zajmował, bo obaliłby tym sa­mym wszystkie panujące dogmaty o przyczynach chorób i, co ważniejsze, sztucznie ugruntowane podejście do leczenia za pomocą lekarstw syntety­cznych, które są bezsilne wobec zasie­dlającej nasz organizm mikroflory bak­teryjnej, która po takim leczeniu staje się jeszcze bardziej zakaźna.
Jak widać z doświadczenia sto­sowania nadtlenku wodoru, gromadzo­nego praktycznie w podziemiu, pows­taje więcej pytań niż odpowiedzi. Z te-096
go względu powinny powstać instytu­cje, które miałyby obowiązek zająć się tym i wprowadzić w życie deklarowaną troskę o człowieka.
Medycyna ludowa proponuje wiele metod i środków pochodzenia naturalnego, które z wystarczającą do­zą pewności leczą to, co wymyka się spod władzy medycyny oficjalnej. Czas, by zjednoczyć wysiłki i uznać medycynę ludową za jeden z rodzajów działalności medycznej. Ogólnorosyj-skie Stowarzyszenie Specjalistów Me­dycyny Ludowej, Tradycyjnej oraz Znachorów przygotowało projekt, który od kilku lat rozpatrywany jest przez Rosyjski Parlament bez żadnych rezul­tatów. Na przykład moje doświadcze­nie jako znachora ludowego jest świa­dectwem tego, że można przy pomocy nadtlenku wodoru, w połączeniu z na­świetlaniem krwi UV, leczyć tysiące lu­dzi bez jakichkolwiek nakładów finan­sowych, niezależnie od rodzaju choro­by, o czym dowiedzieliście się już z ni­niejszej książki.
Przypominam, że oprócz przez­naczonego dla gabinetów lekarskich przyrządu „Helios-1″, stworzyliśmy przyrząd służący do leczenia zwierząt praktycznie bez jakichkolwiek lekarstw, „Helios-2″, a także podnoszący nawet dwukrotnie plony z wszelkich upraw, wykluczający konieczność nawożenia lub zmniejszający ją do minimum zes­taw do zastosowania w gospodarst­wach rolnych. Stosując to urządzenie można w ciągu 3-5 lat przywrócić nat­uralny sposób uprawiania roli.
Tak właśnie powstaje skuteczny system ekologiczno-prozdrowotny na wszystkich poziomach: ludzkim, zwie­rzęcym, roślinnym, oraz na poziomie gleby, czego stosowne instytucje są świadome. Tylko że okazuje się, że
chociaż te wynalazki mają ponad 25-30 lat, nie ma na nie zapotrzebowania, ponieważ „zabrałyby chleb” wielu pla­cówkom naukowo-badawczym i fabry­kom produkującym wyroby farmaceu­tyczne. Przeżywszy wiele lat doszed­łem do paradoksalnego wniosku, że w Rosji zdrowy człowiek nikomu nie jest potrzebny.
O nadtlenku wodoru powiem co następuje: nie ma sensu kreować go na jakieś cudowne panaceum. Jak już rozumiecie, podczas każdej choroby zwiększa się w organizmie zużycie nadtlenku wodoru i w rezultacie pow­staje jego deficyt. W związku z tym pa-togenna flora ma możliwość wzmocnić swe oddziaływanie. Jedne choroby się nasilają, a inne, nowe – pojawiają. Or­ganizm bezwarunkowo wymaga wów­czas pomocy, bez której nie jest w sta­nie się obejść. Nadtlenek wodoru jest właśnie jednym z najefektywniejszych sposobów pomocy. Określiłbym nad­tlenek wodoru jako swego rodzaju wszechstronny środek wspomagający leczenie każdej dolegliwości.
Wielu pacjentów – szczególnie czytelników „ZSŻ” (a jest ich ponad 3 miliony) – żąda, by lekarze aplikowali im nadtlenek wodoru dożylnie, powołu­jąc się przy tym na mój autorytet. Le­karze wówczas nie tylko godzą się na ten zabieg, ale czynią go podstawą leczenia stosowanego w wielu choro­bach. Metoda przyjmuje się nie „z gó­ry”, ale „z dołu”, podobnie jak powstała oficjalna medycyna – ze źródeł medy­cyny ludowej.
By ułatwić lekarzom życie dono­szę, że Iżewska Państwowa Akademia Medyczna, reprezentowana przez Re­publikańskie Centrum Aktywnej Im-munokorekcji Chirurgicznej, opubliko­wała jako list otwarty doniesienie „Za-097
stosowanie wewnątrznaczyniowego wprowadzania małych stężeń roztworu nadtlenku wodoru w praktyce klinicz­nej” (lżewsk, 2002). Pracownicy owe­go Centrum szeroko stosują nadtlenek w praktyce leczniczej, o czym wiecie już z wywiadu z profesorem W. Sytni-kowem.
Jak widzicie lody topnieją i Minis­terstwo Zdrowia nie zdoła już, jak sądzę, powstrzymać szerszego zasto­sowania nadtlenku wodoru w praktyce klinicznej. Przeciwnie, jego kierownic­two powinno ze wszystkich sił sprzyjać temu, by faktycznie dbano o zdrowie obywateli Rosji. Cóż – pożyjemy, zoba­czymy. Z natury jestem optymistą.
Przypuszczam, że w miarę wy­korzystania nadtlenku wodoru w prak­tyce medycznej będziemy odkrywać nowe, kolejne właściwości tego prepa­ratu.

Posted in Woda utleniona | Otagowane: | Leave a Comment »

Centrum Leczniczo-Profilaktyczne Profesora Nieumywakina

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Centrum Leczniczo-Profilaktyczne Profesora Nieumywakina
W zawierusze szybko mijające­go życia przypominamy sobie o na­szym ciele zazwyczaj dopiero wów­czas, gdy zaczynamy chorować. Do 20-25 roku życia doroślejemy, uczymy się; od 20 do 45 lat poświęcamy się rodzinie, dorabiamy się; od 45 do 60 -oddajemy nagromadzoną wiedzę. Wy­daje się, że jeszcze nie zdąży się po­żyć, a już pora iść na emeryturę. Dob­rze, jeśli jest się czym zająć i czemu poświęcić czas, lecz najczęściej czło­wiek, który pędził przez życie, napoty­ka ścianę bezczynności i czuje się ni­komu niepotrzebny, popada w choro­by, na które wcześniej nie zwracał uwagi. Efektem jest zawał, udar i życie się kończy.
Nikt nas nie uczył w młodości, ani tym bardziej na starość, jak być zdrowymi. Wciąż pędząc, żyjąc dla in­nych (państwa, dzieci, które utrzymuje­my do starości), cały czas do czegoś dążymy (stanowiska, tytuły, bogact­wo), spieramy się, a przecież na to wszystko potrzebne są siły i energia, których z upływem lat jest coraz mniej. Prawidłowo czynią ludzie za granicą -każdy niesie własny krzyż i za niego odpowiada.
Przez całe życie ani razu nie wy­kazujemy zainteresowania tym, jak działa najbardziej skomplikowana fab­ryka w naszym wnętrzu. A przecież Przyroda nagrodziła nas właściwościa­mi, których nie posiada nikt inny: sa­mowystarczalnością, samoregulacją i samoregeneracją. Tylko że o orga­nizm, podobnie jak o samochód, trze­ba dbać, robić okresowe przeglądy,
naprawy, smarowania (gimnastyka), nie mieszać benzyny z naftą (uporząd­kować odżywianie) itd.
I chociaż wymaga to pokonania określonych trudności, przejścia na in­ny tryb życia (odżywiania, ruchu, har­towania się), to pozbyć się chorób i zachować rześkość można w każdym, nawet starszym wieku.
Droga do zdrowia to praca nie mniej ważna niż jakakolwiek inna. Poś­więciwszy na nią jakieś 30-60 minut dziennie, stopniowo zaczniecie rozu­mieć, że zdrowia nie da się kupić, tylko trzeba na nie zapracować! Jednak re­zultaty takiej pracy są warte włożone­go w nie wysiłku i pozwolą Wam żyć w pełnym zdrowiu, a także nie stanowić na starość ciężaru dla dzieci.
Sami jesteście sobie winni, że spotykają Was choroby, a zrozumieć przyczyny tego, co się dzieje z Wa­szym zdrowiem, pomogą Wam praco­wnicy naszego Centrum Leczni­czo-Profilaktycznego, w którym zasto­sowano optymalne metody i środki udzielania pomocy medycznej, bez których wyleczenie pacjentów jest pra­ktycznie niemożliwe. Podstawą naszej pracy jest korzystanie z doświadczenia zgromadzonego przez medycynę lu­dową oraz z wiedzy o wzajemnych po­wiązaniach pomiędzy wszystkimi na­rządami i układami. Możliwe, że stanie się to zaczątkiem medycyny przyszłoś­ci, której podstawą będzie wiedza me­dycyny tradycyjnej i doświadczenie ludowej.
Do metod tych zalicza się: – Ocena stanu pacjenta przy po­mocy komputerowej diagnostyki irydo-logicznej (na podstawie tęczówki oka) i metody biolokacyjnej (na podstawie odczytu informacji z powłoki biopola -aury, która otacza człowieka);
089
Oczyszczenie organizmu z od­padów przy użyciu hydrokolonoterapii, z uwzględnieniem indywidualnych właściwości pacjenta, zastosowanie rozmaitych metod naturalnych, szcze­gólnie tlenu atomowego, jako jednego z najmocniejszych antyoksydantów, który niszczy każdą patogenną mikro­florę i likwiduje niedotlenienie tkanek, stanowiące przyczynę wszystkich chorób, w tym nowotworowych;
Wykorzystanie autorskich metod wzmacniania układu odpornościowego oraz procesów bioenergetycznych;
Korekcja kręgosłupa przy pomo­cy oryginalnego masażu uderzeniowo-falowego (metoda autorska), dzięki któremu w ciągu 1-2 seansów przy­wracane jest właściwe położenie krę­gów względem siebie, od czego nie­rzadko zależy całe zdrowie człowieka;
Limfodrenaż – limfa to płyn mię-dzytkankowy, który nasącza wszystkie tkanki i odpowiada za usuwanie z nich produktów metabolizmu; oczyszczenie limfy po hydrokolonoterapii pozwala znacznie skuteczniej uzyskać stan ogólnego oczyszczenia organizmu;
Korekcja struktury biopola (po­możemy Wam rozeznać się w sytuacji panującej w rodzinie, w pracy, pomo­żemy poprawić te stosunki. Nauczymy, jak samodzielnie przeciwstawiać się negatywnym wpływom energoinforma-cyjnym. Za pomocą tak zwanych mag-netronów, które nie mają odpowie­dników nigdzie na świecie – biokorek-torów, bransolet, lejków i innych wyro­bów, które swą strukturą i gradientem dokładnie odpowiadają polu magnety­cznemu Ziemi – dokonywane jest natu­ralne doładowanie energią, a tym sa­mym odbudowanie struktury biopola człowieka);
Ultrafioletowe napromieniowanie
krwi (aparat „Helios-1″);
Leczenie nadtlenkiem wodoru;
Leczenie sapropelem [szlam gli­niany powstały w środowisku wod­nym], preparatem z naturalnych złóż;
Sporządzenie zaleceń uwzględ­niających cechy pacjenta i charakter jego dolegliwości.
W naszym Centrum Leczniczo-Profilaktycznym pracują wykwalifi­kowani specjaliści, w tym również dok­torzy nauk medycznych, posiadający wielkie doświadczenie w dziedzinie medycyny ludowej. Przytulne gabinety, ciepła atmosfera i wzajemne zrozu­mienie rodzi zaufanie, pozwalające na leczenie się całymi rodzinami. I cho­ciaż wymaga to pokonania określo­nych trudności, przejście na inny tryb życia (odżywiania, ruchu, hartowania się), stanowi drogę do pozbycia się chorób, zachowania rześkości, i to w każdym, nawet starszym wieku.
Potem wszystko będzie zależeć już tylko od Was, Waszego wyboru, ja­ką drogą życiową chcecie kroczyć: od­zyskać zdrowie czy przegapić wśród dolegliwości życie, trwoniąc czas i pie­niądze w poszukiwaniu dobrych leka­rzy, bez jakichkolwiek gwarancji wyle­czenia.
Wystarczy przebudować swą świadomość, zacząć powoli przecho­dzić na drogę zdrowia zgodną z Przy­rodą, a uzyskacie drugą młodość, za­chowując zdolności wynikające z wie­ku. Doświadczenie Centrum Leczni­czo-Profilaktycznego, na czele którego stoję, stanowi tego najlepsze potwier­dzenie. Jego kuracjusze, stawiając ko­lejne kroki na drodze do zdrowia pod kierunkiem doświadczonych specjali­stów i wykorzystując otrzymane zale­cenia, osiągają znaczne sukcesy i od­zyskują zdrowie.
090
Opinie pacjentów
Nazywam się N. Almazow i od 7 lat cierpię na stwardnienie rozsiane. Niezależnie od tego, że leczyłem się już wszędzie (szpital miejski, woje­wódzki i inne), nie ma żadnych rezulta­tów, a nawet mój stan uległ pogor­szeniu Nieraz przychodziłem do szpi­tala na własnych nogach, a odwozili mnie do domu samochodem. Leczy­łem się u profesora Nieumywakina, gdzie wraz z zastosowaniem nadtlen­ku wodoru wewnętrznie i do nosa, przeprowadzono oczyszczenie jelit za pomocą hydrokolonoterapii, korektę kręgosłupa, limfodrenaż i ultrafiole­towe napromieniowanie krwi, co trwało jakieś 10-12 dni. Wcześniej prawie nie mogłem się poruszać ze względu na ból nóg i zachwiania równowagi. Po korekcie kręgosłupa poruszam się swobodnie, i nogi już mnie nie bolą. Wcześniej, by spojrzeć za siebie, mu­siałem odwracać się całym ciałem, a teraz swobodnie kręcę głową. Wcześ­niej miałem 3-5 dniowe zaparcia, a podczas wypróżniania oczy wycho­dziły mi z orbit. Teraz wszystko jest w normie i odbywa się bez wysiłku. Poprawił mi się wzrok. Wcześniej by­łem w stanie czytać jedynie wielkie li­tery, a teraz mogę przeczytać nawet drobny druk. Wcześniej wstawałem 2-3 razy w ciągu nocy, a teraz przesy­piam całą noc. Wszystkiego tego, cze­go nie są w stanie zrobić ogromne ze­społy pracujące w placówkach medy­cznych, dokonano w Centrum, w któ­rym pracuje tylko kilku lekarzy. Pod­czas mojego ostatniego pobytu w szpi­talu powiedziano mi wprost: „Nie mo­żemy Panu pomóc”. I tak nie udzielali mi żadnej pomocy. Komu jest potrze­bna taka medycyna? Lepiej stworzyć
więcej Centrów podobnych do tego profesora Nieumywakina, gdzie pa­cjenci spotykają się nie tylko ze zrozu­mieniem, ale i z pomocą, której tak bardzo potrzebują, będąc nikomu nie­potrzebni!
Iwanie Pawłowiczu! My pacjenci widzimy, ile sił poświęca Pan każdemu z nas. Dlatego też życzę Panu i wszy­stkim Pańskim współpracownikom krzepkiego zdrowia.
Moskwa
Jestem wdzięczny losowi za to, że spotkałem na swej drodze profeso­ra Nieumywakina. Moja żona od daw­na cierpi na chorobę Parkinsona. Gar­ściami łykała lekarstwa, od których czuła się jeszcze gorzej. Nie mogła chodzić samodzielnie, przewracała się, traciła orientację w przestrzeni, trzęsły jej się ręce i głowa, przez co praktycznie niczego nie mogła sama robić. Miała ałergię na wszystkie pro­dukty spożywcze koloru czerwonego.
Dowiedzieliśmy się o profesorze Nieumywakinie. Zgodnie z jego zale­ceniem już 7 miesięcy stosujemy wew­nętrznie nadtlenek wodoru, wcieramy go w całe ciało i zakrapiamy do nosa.
Przeprowadziliśmy oczyszcze­nie organizmu: jelita grubego przy po­mocy hydrokolonoterapii, wątroby -według szczegółnej metody Ludmiły Stiepanownej, naświetlanie krwi ultra­fioletem, korektę kręgosłupa – i w ogóle wszystko, co wykonują w „Centrum” Iwana Pawłowicza. Rezultaty widocz­ne są gołym okiem: żona zaczęła cho­dzić, sama wykonuje wszystkie pods­tawowe czynności, odzyskała mowę, pamięć, pozbyła się alergii na czerwo­ne produkty. Znacznie zmniejszyły się dawki przyjmowanych lekarstw, a nie­kiedy nawet zapominamy o ich zażyciu
091
– bierzemy je raczej z przyzwyczajenia.
Ja zresztą także zacząłem przyj­mować nadtlenek wodoru na pozosta­łe zabiegi nie mam pieniędzy). Czuję, że zwiększyła mi się wydolność, znikło uczucie ciężaru w żołądku, unormował się stolec. Mam wrażenie, że odmłod-niałem o 5-10 lat i stało się to po wielo­letnim przesiadywaniu w poczekal­niach różnych lekarzy, którzy mimo ca­łego arsenału przyrządów, widząc nas jedynie rozkładali ręce w geście bezsil­ności. Tymczasem w „Centrum” profe­sora Nieumywakina wszystko jest łat­we, zrozumiałe, i przede wszystkim ro­bione z chęci pomocy pacjentowi. Z wrażliwością i pragnieniem udzielania pomocy wyjaśniają tam, co człowiek powinien samodzielnie robić. Wnikają również w przyczyny choroby. Uświa­damiają, że bez osobistego wysiłku nie da się niczego osiągnąć.
Wielkie dzięki Panu za to wszys­tko, Iwanie Pawłowiczu. Życzymy Pa­nu i Pańskim współpracownikom dużo zdrowia.
Rodzina Kulikowych z Moskwy
Komentarz. Jak widać z opinii pacjenta, zabiegi przeprowadzone z udziałem nadtlenku wodoru i napro­mieniowania krwi UV dały dobrze roku­jący efekt. Nadtlenek wodoru jest nie tylko dodatkowym źródłem tlenu dla niedotlenionych komórek, likwidują­cym hipoksję, będącą powodem wsze­lkich zmian patologicznych z nowot­worami włącznie, lecz również swego rodzaju „czyścicielem”, będącym moc­ną trucizną, zdolną do walki z wszelką patogenną mikroflorą. Oto dlaczego w pierwszej kolejności należy uporząd­kować pracę układu pokarmowego i uruchomić układ immunologiczny, cze­mu sprzyja także naświetlanie krwi UV
za pomocą skonstruowanego przez nas unikalnego aparatu „Helios-1″.
Drogi Iwanie Pawłowiczu!
Wielkie dzięki i niski pokłon za pracę i miłość do nas – cierpiących na różne choroby. Jako osobowość sta­nowi Pan element leczenia w swym Salonie Leczniczo-Profilaktycznym. Słowo „salon” to określenie związane z pięknem. A Pan oczyszcza nas z wewnętrznego brudu, by organizm był czysty i działał jak nowy. Po przejściu cyklu leczenia, który zawiera głębokie oczyszczenie jelit za pomocą unikalnej metody, ultrafioletowe naświetlenie krwi, zadziwiającą w swej prostocie i skuteczności korektę kręgosłupa, nie wspominając już o sprawiającym cuda nadtlenku wodoru, wypiękniałam w 50%. Nie mam słów, by przekazać wdzięczność Panu i Pańskim współ­pracownikom. Postaram się, by o Pa­nu i Pańskim Centrum dowiedział się szeroki krąg ludzi w Izraelu.
Nina Yogen-Mogilewska Hajfa, Izrael
Mam 71 lat, jestem inwalidą II grupy, przeżyłem wybuch w Czarno-bytu i mam cały wachlarz dolegliwości: stenokardię, bóle stawów, nadciśnie­nie. Podczas badania profesor Nieu-mywakin wykrył wysoki stopień zanie­czyszczenia organizmu. Po komplek­sie zabiegów wykonanych w Centrum po raz pierwszy od wielu lat poczułem się jak człowiek mogący swobodnie poruszać się bez ataków stenokardii. Wcześniej samodzielnie wykonywałem oczyszczanie wątroby i jelit według różnych recept, ale bez rezultatu.
Oczyszczając się metodą Iwana Pawłowicza zauważyłem, że wyszło ze mnie tyle świństwa, że moje zdziwienie
092
nie miało granic. W ciągu 2003 roku trzykrotnie leżałem w szpitalach wojs­kowych im. Burdenko [jeden z najlep­szych szpitali w Rosji] i Wiszniews­kiego, bo nie mogłem już funkcjono­wać bez nitrogliceryny. Od marca za­żywam nadtlenek wodoru, zakrapiam nim nos i robię kompresy na różne części ciała. Proste i skuteczne.
Pragnę dodatkowo podkreślić stosunek personelu Centrum do pa­cjentów. Wrażliwość i życzliwość od­grywają znaczącą rolę w procesie zdrowienia, co odczułem na sobie.
Co ważne, uczą nas tutaj, że chorujemy przez własne lenistwo i liczenie na to, że ktoś będzie dbał o nasze zdrowie za nas. Wyjaśniają, co robić i jakich zaleceń się trzymać. Szczególnie wiele z nich można zna­leźć w książce „Endoekologia zdro­wia”.
Borys Iwanowicz Siemaszko
Moskwa
Choruję od 1994 roku, przeby­łam 4 zawały, mam niedokrwienie mię­śnia sercowego, stenokardię napado­wą, arytmię. Niemal co kwartał ląduję w szpitalu. Ból w plecach nie pozwalał mi na wspięcie się na 4 piętro, gdzie mieszkam, dlatego zmuszona byłam nie opuszczać domu. Dusiłam się, gar­ściami przyjmowałam lekarstwa, a pa­ni kardiolog powiedziała, że nie jest w stanie mi pomóc. Usłyszałam o profe­sorze Nieumywakinie i udałam się do niego, do Centrum. Spojrzawszy na mnie orzekł, że postawi mnie na nogi w ciągu 1-2 tygodni. Pomyślałam: Ja­kaś bzdura – 10 lat cierpień, wizyty u wielu lekarzy, i nikt nic nie wskórał, a on mi mówi o 2 tygodniach! Nie mia­łam jednak wyboru i musiałam zgodzić się z doktorem.
Wraz z początkiem serii zabie­gów zaczęły dziać się ze mną cuda. Po przeprowadzeniu uderzeniowo-fa-lowego masażu kręgosłupa, opraco­wanego przez doktora wraz z J.N. Grabar, znikły bóle w okolicy serca, a po czterech zabiegach hydrokolonote-rapii i limfodrenażu zrezygnowałam z tabletek. Oczyszczenie jelit to jakaś magiczna czynność. Wyszło ze mnie tyle śmieci… A ja nigdy nie zastanawia­łam się nad tym, co dzieje się wew­nątrz mnie.
Iwan Pawłowicz powiedział, że jelito grube rozciągnęło się i podniosło o 10-12 mm, i uciska serce, które nie może prawidłowo pracować. Dłatego nie pomagają żadne lekarstwa. A w okolicy odcinka piersiowego kręgosłu­pa kręgi odpowiadające za pracę ser­ca całkiem „zardzewiały”. Trochę kore­kty kręgosłupa rękami Iwana Pawłowi­cza zdziałało cuda i odmłodziło mnie o 10 lat (a mam 72 lata). Oczywiście, że było to bolesne, za to teraz chodzę bez przeszkód bez zadyszki. Nie mam już arytmii i bólu w okolicy serca. Teraz jestem w stanie sama o siebie zadbać. Po tym, jak nadtlenek wodoru zaczął działać, już się z nim nie rozstaję.
Jestem bardzo wdzięczna całe­mu personelowi medycznemu za to, że robią to, czego oficjalna medycyna nie może i nie umie robić. Tysiąckrotne dzięki za to, że przywróciliście mnie życiu. Teraz rozumiem, że zdrowie w znacznej mierze zależy od nas sa­mych i obiecuję stosować się do zale­ceń otrzymanych w Centrum. Za książ­kę „Endoekologia zdrowia” należy po­wiedzieć oddzielne „dziękuję”. Nie ma nic podobnego na półkach księgarń sprzedających literaturę prozdrowotną. Jest to skarbnica wiedzy o zdrowym stylu życia. Nic, tylko czerpać i stoso-093
wać w praktyce!
Nina Maksymowna Kowaliowa
Moskwa
Zachorowałem na stwardnienie rozsiane w 2001 roku. Poczułem, że coś jest nie tak z nogami. Chód stał się chybotliwy, nie mogłem długo ustać, zaczęły niepokoić mnie bóle w krzyżu. Niezależnie od leczenia, mój stan po­garszał się, chociaż leczyłem się w Neurologicznym Instytucie Naukowo-Badawczym i w szpitalach wojsko­wych. W szpitalu lotniczym wykryto u mnie zmiany w odcinku szyjnym krę­gosłupa i zaproponowano mi operację bez jakiejkolwiek gwarancji na popra­wę. Ostatnimi czasy wystąpiły nie tylko kłopoty z chodzeniem, ale i drętwienie nóg, rąk. Jelita przestały w ogóle dzia­łać bez pomocy środków przeczysz­czających. Pomyślałem, że nadchodzi koniec.
W informatorze „ZSŻ” przeczy­tałem o Centrum profesora Nieumy-wakina i wystarałem się o wizytę u niego. W ciągu pół godziny wyjaśnił mi, co się ze mną dzieje, co można po­cząć i, nie obiecując za wiele, przystą­pił do wykonywania zabiegów, zaczy­nając od korekty kręgosłupa.
Nie spotkałem się z niczym po­dobnym. Przy pomocy młoteczka i dre­wnianej płytki przejechał po kręgo­słupie, postukał po szczególnie cho­rych miejscach, pomanipulował palca­mi (wszystko to robił żartując) i nawet nie zauważyłem, jak zniknął ból z krę­gosłupa, a szczególnie z okolic lędźwi. Wstałem – i już nie było bólu. Przesze­dłem się nawet bez laski. Cud. Przep­łukano mi jelito grube, naświetlono krew UV, zacząłem przyjmować nad­tlenek wodoru i zakrapiać go do nosa, a także robić lewatywy z nadtlenku i
Mumio.
Minęło jakieś 10 dni i znów po­czułem się jak człowiek. Chodzę już po domu bez laski, drętwienie ustało, chód stał się normalny. Iwan Pawło­wicz zrobił też coś z moją szyją. Przes­tało mi się kręcić w głowie, ustał ból głowy – czyli wszystko wraca do normy. I wszystkiego tego dokonuje jeden lekarz z darem od Boga, profesor Nie-umywakin z pomocnikami, zastępując całe instytucje! Teraz, wiedząc co mam robić, mam nadzieję na zdrowie. Wie­dząc, co mogę zrobić samodzielnie, wykonuję wszystkie zalecenia rozu­miejąc, że polegać na tradycyjnej me­dycynie to próżny trud.
W.D. Kabulko, Moskwa
To miło, że praktycznie wszyscy pacjenci, którzy przeszli cykl leczenia w Centrum – niezależnie od charakteru choroby – piszą, że Centrum to ostat­nia deska ratunku. Śmiem Was zape­wnić, że wszyscy oni odczuli poprawę zdrowia, stali się prawdziwymi wyzna­wcami zdrowego stylu życia, i z tej dro­gi już nie zboczą. Zainteresowanych informuję o lokalizacji naszego Cen­trum Leczniczo-Profilaktycznego:
Adres: 127642, Moskwa przejazd Dieżniewa 19, korpus 1 Telefon: (495) 180-94-18 Sposób dotarcia:
stacja metra-„Sviblovo”    ,
autobus 61,
czwarty przystanek – „Zapovednaya” Godziny przyjęć: 10.00 – 20.00 za wyjątkiem soboty i niedzieli

Posted in Woda utleniona | Otagowane: | 5 Komentarzy »

Kilka praktycznych rad dotyczących zdrowego stylu życia

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Kilka praktycznych rad
dotyczących zdrowego
stylu życia
Zapewne zgodzicie się z tym, Drodzy Czytelnicy, że niezależnie od tego, jakimi cudownymi właściwościa­mi dysponowałby nadtlenek wodoru, o którym dopiero co mówiliśmy szczegó­łowo, skuteczność jego oddziaływania na Wasz organizm będzie znacznie większa, a efekt bardziej niezawodny, jeśli zmienicie swe życie od podstaw.
Na przykład pewna pani przyszła do mnie z pretensjami, bo po zażyciu nadtlenku wodoru zrobiło jej się niedo­brze. Zacząłem sprawdzać, o co cho­dzi, i okazało się, że w ciągu sześciu dni cierpiała na silne zaparcia… I wie­cie co Wam powiem? Zanim weźmie­cie się za nadtlenek wodoru, koniecz­ne jest oczyszczenie jelit, wątroby, sta­wów i krwi…
Gdy organizm jest zamieniony w śmietnik, a choroba stan ten pogłębiła, żadne preparaty – w tym nadtlenek wo­doru – nie pomogą.
Wiele jesteśmy w stanie wyba­czyć samym sobie, odkładamy na jutro gimnastykę, zdrowe żywienie, porząd­ny odpoczynek. Lecz jeśli będziemy traktować swój organizm z lekceważe­niem, to zapas naszych dni szybko się wyczerpie. Dlatego przemyślmy, co możemy zrobić, by zachować rześ-kość ciała i ducha.
Nie wątpię, że wielu z Was zna­lazło już metody powrotu do zdrowia. Dodajcie do nich lub uczyńcie podsta­wowymi również nasze propozycje.
Oczyszczanie jelit
Jest wiele metod oczyszczania
080
jelit, i nie chodzi mi o lewatywę. By po­czuć, że wracacie do zdrowia, musicie oczyścić wschodzący odcinek jelita grubego, a szczególnie wątrobę. Niedawno do praktyki medycznej we­szło głębokie oczyszczanie jelit przy pomocy hydrokolonoterapii. Dzięki niej w stosunkowo krótkim czasie (5-7 za­biegów) można uzyskać efekt niemoż­liwy do uzyskania przy pomocy lewa­tyw.
W czasie zabiegu jelita wypeł­niane są pod ciśnieniem płynem, wy­płukującym jak strumień z węża stra­żackiego wszelkie nawarstwienia, któ­re są usuwane za pomocą drugiego przewodu. Proces jest kontrolowany przez stałe określanie spadku ciśnie­nia w układzie. Po 2-3 dniach zabie­gów można przystąpić do oczyszcza­nia wątroby.
Nasze doświadczenie w zakre­sie medycyny ludowej wykazało, że nawet najlepsze lewatywy nie usuwają z jelit błonek gnilno-fermentacyjnych, które stają się integralną częścią jelita, uniemożliwiając trawienie przy pomocy kosmków śluzówki. Ciśnienie towarzy­szące wlewowi z lewatywy i samoist­nemu wylewaniu się wody nie usuwa wszystkich złogów, zleżałych mas ka­łowych i innych ekstrementów. Można tego dokonać jedynie drogą hydrokolo-noterapii, dostarczającej płyn i jedno­cześnie wysysającej go pod kontrolo­wanym ciśnieniem i temperaturą w ja­mie jelita. Podczas przepuszczania pod ciśnieniem co najmniej 10 I płynu w czasie 15-20 minut wymywane są nie tylko ekstrementy z jelita grubego, ale również endoksyny z krwi przepły­wającej przez jelita. W skład płynu do płukania wchodzą ekstrakty wielu ziół leczniczych, w tym piołunu, paprotnika, sporyszu, wrotyczy. Opracowaliśmy i
stosujemy oryginalną metodę apliko­wania nadtlenku wodoru do jelit, które stanowią około 300 cm3 powierzchni wewnętrznej.
W odróżnieniu od oczyszczania jelit za pomocą lewatywy, ta metoda nie wiąże się z żadnymi nieprzyjemny­mi doznaniami. Zabiegi oczyszczania jelit wykonują lekarze proktolodzy. Ilość zabiegów określają specjaliści (zazwyczaj konieczne jest wykonanie od 6 do 12). W okresie poddawania się zabiegom warto przejść na dietę we-getariańsko-bezbiałkową, zachowując zasady żywienia rozdzielnego (patrz: książka Iwana Nieumywakina „Endo-ekologia zdrowia”).
W celu utrzymania właściwego stanu układu pokarmowego, zaleca się okresowe powtarzanie hydrokolonote-rapii. Ilość zabiegów zależy od tego, jak często je powtarzamy. Praktyka na­szego Centrum Profilaktyczno-Leczni-czego dowodzi, że jeśli hydrokolonote-rapia jest powtarzana raz na kwartał, to wystarczy wykonać jeden zabieg. Jeśli co pół roku, to 2-3 zabiegi, jeśli natomiast raz w roku – co najmniej 6 zabiegów.
Jednak jeśli zabieg oczyszcze­nia jelit przeprowadzany jest samo­dzielnie przy pomocy lewatywy, to na­leży go powtarzać dwa razy w roku, wiosną i jesienią, i, co szczególnie is­totne, przez 2-3 dni (według metody opracowanej w Centrum).
Jeśli nie ma możliwości wykona­nia hydrokolonoterapii, w celu oczysz­czenia jelita grubego wykorzystujcie następujące lewatywy: – Do 1,5-2,0 l przegotowanej wody w temperaturze pokojowej dodajcie 1 łyżkę octu jabłkowego lub soku z porzeczki, cytryny albo borówki. Jeśli niczego z wymienionych nie macie,
081
wykorzystajcie własną urynę w ilości 0,5-1,0 szklanki.
– Do prawidłowej pracy mięśni nie­zbędny jest magnez i potas, a burak, będąc jednym z najtańszych produk­tów żywnościowych, przoduje pod względem zawartości tych pierwiast­ków.
Szczególnie korzystna jest na­stępująca lewatywa z soku buracza­nego: 600-800 g buraka zetrzeć na tar­ce, dolać 1,5 I wrzątku, dusić przez 20 minut, mieszając od czasu do czasu, zdjąć z ognia, zawinąć i odstawić do naciągnięcia na godzinę. Przecedzić i stosować w stosunku 1:10,5 w postaci lewatyw. Podczas głodówki szczegól­nie ważne jest, by wykonywać taką le­watywę z 1,5-2,0 I wody przegotowa­nej i 1-3 szklanek soku z buraków.
Przybrać pozycję klęku podpar­tego na łokciach i rozluźnić się. Koń­cówkę z gumowego wężyka wlewnika Esmarcha należy zdjąć, a wężyk na­mydlić. Ostrożnie wprowadzić koniec wężyka do odbytu, który również nale­ży nasmarować mydłem. W celu lep­szego przenikania wody do jelit należy wykonać spokojny, głęboki wdech brzuchem, wstrzymać oddech, zrobić wydech – i tak kilka razy. Kiedy cała woda wniknie do jelit, wykonajcie kilka ruchów brzuchem – jak przy wdechu i wydechu. W takiej pozycji odbywa się oczyszczenie jelit tylko w odcinku okrężnicy schodzącej i poprzecznej. Odcinek wstępujący okrężnicy, w którym znajduje się większość gnijącej masy złogów kałowych, pozostaje nie­tknięty.
Aby w pełni oczyścić jelito grube, należy wykonać następujący zabieg: po wprowadzeniu do jelita wody położyć się na plecach, jak najwyżej unieść nogi i miednicę (pozycja „świe-
cy”) i powoli ułożyć się na prawym bo­ku, poruszając brzuchem jak przy wde­chu i wydechu. Następnie ułożyć się na plecy, po czym powoli wstać. Po upływie 5-10 minut od pierwszej lewa­tywy należy koniecznie ją powtórzyć. Można nawet zrobić ją po raz trzeci. Taki zabieg zapewnia lepsze odkleja-nie się gnijących błonek białkowych, które przywarły do śluzówki jelita, oraz ich odprowadzenie na zewnątrz.
Po oczyszczeniu jelita zaleca się od razu przystąpić do oczyszczania wątroby.
Oczyszczanie wątroby
–    Wybierzcie 4 dni tak, by oczysz­
czenie przypadało na sobotę i nie­
dzielę. 3 dni wcześniej przejdźcie na
dietę bezbiałkową wegetariańską i her­
baty żółciopędne.
W tym czasie pożądane jest pi­cie jak największej ilości soku jabłko­wego lub jedzenie kwaśnych odmian jabłek. Codziennie wykonujcie lewaty­wę. Czwartego dnia o 15.00 należy przyjąć 2 tabletki środka żółciopędne-go. Przygotujcie 100-150 ml oliwy z oli­wek lub roślinnego oleju rafinowanego.
Jeśli macie taką możliwość, weźcie 100 ml soku z cytryny, borówki brusznicy, żurawiny, choć możecie ograniczyć się do samej cytryny. Weź­cie 2 szklanki i wszystko zmieszajcie. Jeśli macie tylko cytrynę, potnijcie ją na cząstki i ułóżcie obok szklanki. Pod­czas przyjmowania mieszanki niekiedy pojawiają się mdłości. By tego unik­nąć, rozgniećcie ząbek czosnku, umie­śćcie w zamkniętym słoiczku, i w razie konieczności powąchajcie czosnek, a wszystko przejdzie.
–    O 18.00 zażyjcie 2 tabletki „Nos-
pa”. Jeśli macie podwyższone lub nis-
082
kie ciśnienie, przyjmujcie po jednej ta­bletce „Nospa”, albo w ogóle z niej zre­zygnujcie, ze względu na jej właści­wości rozszerzające naczynia. Ponie­waż podczas oczyszczania wątroby ma miejsce duża utrata płynów wew-nątrztkankowych z kałem (możliwe kłopoty z sercem), należy pić gorącą herbatę z miodem i cytryną, oraz wy­wary z suszonych owoców i rodzynek. – O 18.30 przyjmijcie kąpiel (15 minut) i dobrze się rozgrzejcie. Przygo­tujcie pościel i równo o 19.00 połóżcie się, umieściwszy grzałkę [termofor] w okolicy wątroby, na prawym podże-brzu. Wypijcie lekko podgrzaną mie­szankę w ciągu 10-15 minut, na 2 tury (niektórzy są w stanie wypić wszystko od razu), uprzednio zamieszawszy. W czasie zabiegu najlepiej nie chodzić.
Po upływie 3-8 godzin mogą po­jawić się bóle w okolicy prawego pod-żebrza.W takim wypadku zażyjcie po­nownie 2 tabletki środka żółciopędne-go i 1-2 tabletki „Nospa”, połóżcie się w wannie, rozgrzewajcie się przez go­dzinę, a potem poskaczcie lub postu-kajcie piętami, stając na palcach. Po­nownie połóżcie się do łóżka. Rankiem poczujecie potrzebę udania się do toa­lety. Następnego dnia, niezależnie od tego czy wyszły kamienie, w południe wykonajcie zwykłą lewatywę. Może wystąpić chwilowe osłabienie.
Zbierzcie zawartość jelit w mied­nicy, by sprawdzić, co z was wyszło. O 15.00 lub 16.00 powtórzcie wszystko, czyli zróbcie jeszcze jedno oczyszcze­nie. Zabieg ten należy powtórzyć po upływie miesiąca, a możliwe, że jesz­cze raz za kolejny miesiąc, lecz nie więcej niż 3 razy pod rząd. Potem trze­ba wykonywać go 1-2 razy w roku.
Niektórzy źle znoszą olej roślin­ny, tym bardziej w dużej ilości, jaką za-
leca Małachow i Siemionowa. Ponie­waż potrzebę dbania o zdrowie uświa­damiamy sobie dopiero w wieku doro­słym, kiedy dolegliwości się w nas na­gromadziły, to spożycie 200 ml oleju lub więcej stanowi ogromne obciąże­nie dla wątroby, układu sercowo-na-czyniowego i układu wydzielniczego, co może doprowadzić do nieprzewi­dzianych procesów (szoku kardiogen-nego – jeśli miałeś wcześniej problemy z sercem – i do gwałtownego pogor­szenia samopoczucia itd.). Nasze doś­wiadczenie podpowiada, że jeśli masz więcej niż 40 lat, lub tym bardziej po­nad 50 lat, spożycie oleju roślinnego powinieneś ograniczyć do 100 ml. Zmieszaj go ze 100 g biokefiru lub kwaśnego mleka, podgrzej, wymieszaj i wypij, a nie odczujesz nawet, że pi­jesz olej. Taka ilość oleju z kefirem ła­godzi cały proces oczyszczania wątro­by, nie wywołując obciążenia poszcze­gólnych układów organizmu. Należy jeszcze wziąć pod uwagę, że im więcej masz lat, tym mniej gorąca powinna być grzałka (termofor).
Oczyszczanie stawów
Stawy oczyszcza się przy pomo­cy liścia laurowego. Gotować 5 g liścia laurowego w 300 ml wody 3-8 minut, naciągać 3-4 godziny. Wyciąg najlepiej przygotować wieczorem, a od rana na­stępnego dnia pić po jednej łyżce sto­łowej (nie więcej na jeden raz!), wypija­jąc całą porcję w ciągu dnia. Powtó­rzyć to drugiego i trzeciego dnia. Na­stępnie 7 dni przerwy, i znów w ciągu 3 dni przyjmuj wywar.
Oczyszczanie krwi
Spośród wielu sposobów pole-083
cam metodę oczyszczania krwi przy pomocy herbaty imbirowej. 1,5 g su­chego proszku zalać 1,5 I wrzątku i 20 minut trzymać na małym ogniu. 5 mi­nut przed zdjęciem z ognia wrzucić szczyptę mielonego czarnego pieprzu. Ostudzić, i do ciepłego wywaru dodać 3 łyżki miodu.
Przyjmować po 1/3 szklanki, zmieszawszy z 1/3 szkianki soku z cy­tryny i 1/3 szklanki ciepłej wody, 3 razy dziennie, na 30 minut przed posiłkiem. Wywar przechowywać na dolnej półce lodówki, w szklanym słoju pod przykry­ciem.
Gimnastyka
Niemieccy uczeni dowiedli, że człowiek, który codziennie tylko 20 minut gimnastykuje się, zapada na choroby 5-7 razy rzadziej. Efektyw­ność jego pracy wzrasta o 35-40%, i po pięćdziesiątce zyskuje dodatko­wych 5 lat życia. Dla tych, którzy rze­czywiście chcą być zdrowi, pożyteczny z profilaktycznego punktu widzenia jest następujący, niezbyt pracochłonny ze­staw codziennych ćwiczeń fizycznych:
–    Po przebudzeniu, leżąc na ple­
cach, należy nauczyć się napinać mię­
śnie całego ciała i poszczególnych je­
go części.
Rozcierać wszystkie powierzch­nie, do których jesteście w stanie do­sięgnąć, masować dłonie, palce, uszy, na których znajdują się receptory odpowiadające za stan wszystkich na­rządów. Rozcierać powierzchnię skóry całego ciała należy dlatego, że pod nią znajduje się układ limfatyczny, odpo­wiedzialny za zbieranie odpadów, powstających podczas pracy komórek, i za niszczenie patogennej mikroflory.
–    Zgiąć nieco jedną nogę, stopa
do siebie, druga noga masuje tę zgiętą ze wszystkich stron, jakby odrywała ją: podbicie stopy, palce, powierzchnie boczne, mięśnie łydek, biodra z jednej i drugiej strony (jeśli nie ma żylaków i wrzodów troficznych). To samo wyko­nać z drugą nogą.
Przywracając w ten sposób krą­żenie krwi w kończynach dolnych, jed­nocześnie zapobiegacie wielu dolegli­wościom sercowo-naczyniowym oraz chorobom stawów.
–    Złączyć stopy i poruszać nimi do
siebie i od siebie, kolana starać się
przyciskać do podłogi. Tym ćwicze­
niem wykluczacie możliwość powsta­
nia zastoju w kończynach dolnych,
płaskostopia, zwyrodnienia stawów
biodrowych, zapobiegacie żylakom i
zaburzeniom troficznym.
Na początku ćwiczenie można uprościć: jedna stopa porusza się po wewnętrznej stronie zgiętej drugiej nogi, której kolano przyciśnięte jest do podłogi. Odbywa się wówczas jed­noczesny masaż wewnętrznej strony nogi, biodra i łydki. Nie wykonywać ćwiczenia przy żylakach i zatorach żył. Ćwiczenie to jest dobre przy zwyrod­nieniu stawów biodrowych, podobnie jak i poprzednie.
–    „Chodzenie” na pośladkach.
Usiąść na podłodze, nogi wyprostowa­
ne (mogą być nieco zgięte). Lewą
część ciała – nogę i pośladek – unieść
i przemieścić w przód, wykonując przy
tym zwrot głową w lewo, a wypros­
towanymi rękami – w prawo. Potem
wszystko powtarza się prawą częścią
ciała: noga z pośladkiem naprzód, gło­
wa w prawo, wymach w lewo. „Prze­
jść” tak 1-2 m do przodu, potem do tyłu
–    ile razy chcecie.
Ćwiczenie to likwiduje zjawiska zastojowe w okolicy miednicy, zapo-084
biega powstaniu osteochondrozy we wszystkich odcinkach kręgosłupa, re­guluje pracę całego układu pokarmo­wego, likwiduje zaburzenia układu wy-dzielniczego i płciowego, likwiduje nie-trzymanie moczu, wypadanie odbytni­cy, waginy, wzmaga potencję, likwiduje obrzęk kończyn dolnych.
Tańczyć, wykorzystując elemen­ty twista: jedna noga wykonuje skręty o 180° wokół palców, przy nieruchomej miednicy. Ćwiczenie to sprzyja zapo­bieganiu lub pozbyciu się zwyrodnie­nia stawu biodrowego. Należy zauwa­żyć, że podczas ruchu z powierzchni stawów złuszcza się nabłonek, który zamienia się w substancję smarującą. Kości i więzadła nie mają własnego sy­stemu krwionośnego, żywią się zatem dzięki przymocowanym do nich mięś­niom. Im intensywniej pracują mięśnie, tym lepsze jest ukrwienie kości i więza-deł. Oto dlaczego koniecznie trzeba się poruszać, niezależnie od wieku i chorób, nie mówiąc już o chorobach stawów.
Oddychać brzuchem, co zapew­nia pracę limfatycznego „serca”- prze­pony, sprzyjającej nie tylko przepom­powywaniu płynu z dołu do góry, ale również masującej wszystkie narządy wewnętrzne jamy brzusznej i klatki piersiowej.
Oto jak wykonać to ćwiczenie: szybko i lekko zrobić wdech brzuchem (może być głęboki), i powoli wciągając pępek w kierunku kręgosłupa – wy­dech. Im dłużej będziecie to robić, tym lepiej.
Może się wydawać, że leczenie nadtlenkiem wodoru można wspoma­gać wprowadzaniem dodatkowego tle­nu przez drogi oddechowe lub tym, by chory człowiek głęboko oddychał, otrzymując przy tym jakby podwójną
porcję – według zakorzenionego w me­dycynie wzorca, że im więcej tlenu, tym lepiej. Okazuje się, że jest odwrot­nie. Jak Państwo wiecie, wolne rodniki, tlen molekularny i atomowy różnią się swą strukturą i przeznaczeniem. Istnie­je pogląd, że nadmierna ilość tlenu przeszkadza rozkładaniu nadtlenku wodoru na wodę i tlen atomowy, w re­zultacie czego ogólna ilość tlenu w tkankach może się nawet zmniejszyć.
Oto dlaczego ludziom, którzy przyswajają sobie rozmaite techniki oddychania, już od 40 lat proponuję naturalny sposób oddychania, dany nam przez Przyrodę, czyli nauczenie się oddychania „nie oddychając”. Me­toda ta jest jednym z najwłaściwszych sposobów oddychania, dzięki któremu utrzymuje się właściwy stosunek tlenu do dwutlenku węgla, przez co likwiduje się skurcz naczyń włosowatych, będą­cy początkiem choroby.
Prawidłowy z punktu widzenia fizjologii sposób oddychania: kiedy mówicie, wykonujcie szybki wdech, i na długim wydechu prowadźcie roz­mowę. Jak oddychacie, gdy śpiewa­cie? Robicie głęboki wdech, i na dłu­gim wydechu śpiewacie, czyli jeszcze bardziej wstrzymujecie oddech. Robi się to, by w organizmie wzrosła ilość dwutlenku węgla, który rozszerza na­czynia i zapewnia komórkom lepsze ukrwienie. Ten typ oddychania, w od­różnieniu od wielu innych, możecie stosować wszędzie, gdzie chcecie: idąc, jadąc autobusem, w pracy itd.
A robi się to tak: należy nabrać odrobinę powietrza, trochę wypuścić i wstrzymać oddech tak długo, jak mo­żecie. Gdy poczujecie, że nie możecie dłużej, wypuście resztę. Odpocznijcie i znowu tak oddychajcie. Trzeba sobie wyobrażać, że mówicie lub śpiewacie,
085
oczywiście milcząc (zresztą jeśli chce­cie to śpiewajcie – będzie jeszcze le­piej). Nauczcie się tak oddychać, wstrzymując powietrze na wydechu do 30-40, a najlepiej do 60 sekund. Takich sekund w ciągu doby powinno być w sumie co najmniej 30 minut, a najlepiej godzina. Zapomnicie wówczas o dole­gliwościach serca i stawów.
Z początku w okolicy serca mo­że wystąpić nieznaczny ból. Może po­jawić się arytmia (jeśli była wcześniej), ale nie należy na to zwracać uwagi. Stopniowo wszystko się unormuje. Dzieje się tak dlatego, że trwa prze­stawianie się na fizjologicznie natural­ny sposób oddychania, który uspraw­nia pracę całego organizmu przez lep­sze nasycenie tkanek tlenem.
W swym zawierającym niewiele ruchu życiu, szczególnie w starszym wieku, znajdujemy wiele powodów, by nie uprawiać sportu. Nie ma w pobliżu boiska, przeszkadzają psy wyprowa­dzane na spacer i niepozwalające bie­gać truchtem itd. Zaproponuję Wam jednak pewien sposób na wzmocnie­nie zdrowia.
Wielu z Was mieszka w blokach i skarży się, że trudno im wspinać się na 2-5 piętro bez windy. Jak niedogod­ność tę zamienić w korzyść? Pod­chodząc do pierwszego schodka unor­mujcie oddech, zróbcie wdech, odrobi­nę powietrza wypuście, i idźcie najszy­bciej jak możecie, nie oddychając. Gdy poczujecie, że nie jesteście w stanie dłużej wstrzymać oddechu, zatrzymaj­cie się, wypuście resztę powietrza (w płucach zostało przecież jeszcze wiele powietrza), uspokójcie oddech, i na­przód. Przez pierwsze dni będzie wam dokuczała zadyszka, kołatanie serca, ociężałość nóg, lecz objawy te stopnio­wo będą zanikać.
Schodzić po schodach również należy „nie oddychając”, bo w tym przypadku pracują całkiem inne mięś­nie. Ten, kto chodził po górach wie, że wchodzi się łatwiej niż schodzi.
Pokonajcie najpierw 3-5 stopni, a potem więcej i więcej. W ten sposób wzmacnia się układ sercowo-naczy-niowy, oddechowy, nerwowy, mięśnio­wy, poprawiają się procesy przemiany materii, spada masa ciała. Po przyjściu do domu przyjmijcie naprzemienny prysznic i pochwalcie sami siebie: jes­teście dzielni. Zadziwiająco jest zbudo­wany nasz organizm, w którego ukła­dzie oddechowym tkwią ogromne mo­żliwości! Już w swej pracy doktorskiej pisałem o tym, że człowiek więcej po­wietrza wydycha niż wdycha, bo w Przyrodzie przewidziany jest fizjologi­czny typ oddychania, polegający na tym, że im mniejszy wdech i dłuższe wstrzymanie oddechu, tym lepiej dla organizmu.
Wielu z Was rano uprawia jog­ging, czego w żadnym wypadku nie wolno robić. Badania dowodzą, że podczas porannego biegu znacznie wzrasta krzepliwość krwi, a to może być brzemienne w skutki – przyspie­szeniu ulega proces arteriosklerozy i powstają zakrzepy naczyń.
Odżywianie
Moje wieloletnie doświadczenie ludowego znachora pozwala wysnuć wniosek, że spośród wszystkich diet palmę pierwszeństwa trzeba przyznać żywieniu rozdzielnemu, i w życiu co­dziennym należy przestrzegać nastę­pujących podstawowych zasad: – Rano, przed godziną 7.00 czasu lokalnego, wypijajcie szklankę wody w temperaturze pokojowej. W ciągu dnia,
086
co 2-3 godziny po 50-70 ml, co jest szczególnie ważne dla starszych osób. Pomoże to pozbyć się jednego z naj­powszechniejszych zaburzeń działania pęcherzyka żółciowego – wydalić z nie­go nagromadzoną żółć, z której tworzą się kamienie.
Pijcie płyny nie później niż 10-15 min przed posiłkiem i nie wcześniej niż 1,5-2,0 godziny po nim. Po posiłku us­ta można przepłukać, ale nie połykać wody. Najlepiej pić tylko stopniałą wo­dę.
Nie gotujcie i nie jedzcie w stanie gniewu. Miejcie zawsze pozytywne na­stawienie.
Przestrzegajcie następującego stosunku pokarmów: białka (głównie roślinne) – 15-20%; pokarmy roślinne -50-60% (im więcej surowych, tym le­piej); węglowodany – 30-35% (lub po prostu 1:5:3).
Białka – mięso (niesmażone, bia­łe mięso drobiu), ryby, jajka (na mięk­ko), buliony (pierwszą wodę zlać), strą­czkowe, grzyby, orzechy, nasiona.
Pokarm roślinny – owoce, warzy­wa, dżemy, soki.
Węglowodany – zboża (im gru­biej mielone ziarno, tym lepiej), mącz-ne (im mniej, tym lepiej), kasze, ziem­niaki, cukier, słodycze, miód.
Ilość tłuszczów nie powinna przekraczać 5-10%. Spożywajcie kla­rowane masło śmietankowe, smalec, słoninę, olej roślinny tylko w świeżej postaci, słonecznik, orzechy.
W charakterze przypraw używaj­cie różnych octów.
Z wiekiem konieczne jest ograniczenie spożycia białek zwierzę­cych: mięsa i ryb do 2-3 razy w tygod­niu, a jajek – do 10 sztuk w tygodniu.
Żywność pochodzenia roślinne­go (sałatki, surówki) najlepiej spoży-
wać 8-10 minut przed pokarmem wę­glowodanowym lub białkowym.
Zasadniczo nie powinno się mie­szać pokarmów węglowodanowych z białkowymi. Zarówno pokarm białkowy jak i węglowodanowy można jeść z roślinnym. Na przykład można przygo­tować taką kanapkę: mięso, liść świe­żej kapusty, mięso, kapusta kiszona. Po spożyciu pokarmu białkowego pro­dukty węglowodanowe wolno jeść do­piero po upływie 4-5 godzin.
Zrezygnujcie z potraw smażo­nych, tłustych rosołów, słodkiego mle­ka, sztucznej i rafinowanej żywności (wędliny, kiełbasy, słodycze, ciastka, biały chleb).
Cukru i chleba używajcie z umia­rem: cukier – do 30-40 g na dobę, sól -do 3 g na dobę.
Pokarm koniecznie dokładnie przeżuwajcie, aż do momentu, gdy w ustach zniknie jego smak. Wówczas moment nasycenia następuje szybciej, a objętość zjadanych porcji zmniejsza się dwu- i trzykrotnie, co prowadzi do unormowania masy ciała.
Starajcie się jeść świeżo przygo­towane posiłki. Pokarm odgrzewany lub spożywany kilka godzin po przygo­towaniu jest już „martwy”.
Nie zalecam spożywania posił­ków i picia płynów w gorącej postaci. Ich temperatura powinna mieścić się w granicach 35-38°C.
Ponieważ spożywanie pokarmu, jego trawienie, wchłanianie i odprowa­dzenie odpadów to pracochłonny pro­ces energetyczny, posiłek powinien być jednorodny, świeży, w większości roślinny.
Spożywajcie posiłki co najmniej 3-4 razy dziennie, lecz w niewielkich ilościach. Lepiej zrezygnować z posił­ku niż przepełnić żołądek, który też
087
musi odpoczywać.
Kolacja nie powinna być jedzona później niż o godzinie 18-19.
Raz lub dwa razy w tygodniu na­leży robić dzień odciążający układ po­karmowy (na sokach i owocach), który powinien trwać od 24 do 36 godzin, lub głodówkę ze spożyciem stopniałej wody.
Wiele osób (szczególnie cierpią­cych na niskie ciśnienie) nie może obejść się bez kawy, wiążąc jej pobu­dzające działanie z kofeiną. Ale to nie całkiem tak. Palone ziarno drzewa ka­wowego podczas zaparzania wydziela dodatkowo nadtlenek wodoru, którego w jednej filiżance jest do 750 mg. Zatem pijcie kawę na zdrowie, tylko nie nadużywajcie jej, szczególnie nadciś-nieniowcy.
Spożyty pokarm powinien być zrównoważony wysiłkiem fizycznym. Pamiętajcie, że jaki pokarm, taki sto­lec. Przychód (objętość pokarmu) po­winien być mniejszy, a rozchody (ruch) powinny być większe.
W czasie chorób przebiegają­cych z towarzyszącym im podwyższe­niem temperatury ciała najlepiej nic nie jeść do chwili unormowania tempera­tury, tylko pić wodę i soki.
Zastosowanie się do tych zasad żywienia pozwala zachować czystość przewodu pokarmowego po jego oczyszczeniu, stwarzając właściwe warunki dla działalności wszystkich na­rządów i układów organizmu.
Myśl
Dzisiaj jest już oczywiste, że na­sza myśl jest takim samym material­nym procesem, jak pozostałe procesy zachodzące w przyrodzie, lecz dotych­czas niewiele było w pełni obiektyw-
nych dowodów na poparcie tego faktu.
Na przykład Maria Iwanowna Szaduri (Gruzja), doktor nauk biologi­cznych, wykorzystując efekt Kirliana dowiodła, że nasza myśl uwidacznia się w czasie rzeczywistym w promie­niowaniu pochodzącym od palca. Za pomocą tej metody, nazwanej bioholo-gramem, wykazano, jak myśl kieruje ciałem, podczas gdy ani medycy, ani biochemicy, przyzwyczajeni do roz-członkowywania organizmu na części, nie zdołali odpowiedzieć na to pytanie.
Zdjęcie palców, będące dynami­cznym hologramem, pozwala wyrobić sobie zdanie na temat stanu zdrowia całego ciała (równe świecenie) oraz o charakterze choroby tego czy innego narządu. Im poważniej chory jest na­rząd, tym jaśniej i wyraźniej świeci on sam. Poza tym przy pomocy takiego obrazka dowiadujemy się o tym, co za­chodzi wewnątrz niego nawet wów­czas, gdy jeszcze nie odczuwamy choroby, w tak zwanym okresie pro-dromalnym.
Stąd wniosek: należy wyobrażać sobie chory narząd jako zdrowy, i wów­czas wysłany zostaje rozkaz jego uzdrowienia.
Strach przed rakiem to początek choroby. Jeśli wierzysz, że nie masz raka i nie będziesz go mieć, to orga­nizm sam, przy pomocy zjawiska apo-ptozy (mechanizm likwidowania wszy­stkiego, co przeszkadza w prawidło­wym działaniu), usunie proces patolo­giczny.

Iwan Niumywakin -woda utleniona na straży zdrowia

Posted in Woda utleniona | Otagowane: | 1 Comment »

Wskazania do zastosowania nadtlenku wodoru

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Wskazania do zastosowania nadtlenku wodoru
W. Douglas w swej książce „Uz­drawiające właściwości nadtlenku wo­doru” przytacza materiały świadczące o tym, że wśród istniejących obecnie zachorowań praktycznie nie występują takie, w przebiegu których nie można by zastosować nadtlenku wodoru.
Ze swej strony jeszcze raz pod­kreślę, że nadtlenek wodoru jest nie­odzownym mechanizmem regulacyj-059
nym w zakłóceniach procesów wymia­ny w organizmie – niezależnie od ich natury. Niech to będzie zakłócenie w układzie sercowo-naczyniowym, odde­chowym, nerwowym, endokrynologicz­nym [wewnątrzwydzielniczym, hormo­nalnym] lub jakimś innym. Różnica po­lega jedynie na schemacie, według którego odbywa się leczenie. W po­czątkowych stadiach zachorowania wystarczy 3-5 zabiegów dożylnego wlewania H2O2, by osiągnąć efekt le­czniczy, a w przewlekłych – od 10 do 20 zabiegów ze stopniowym zwiększa­niem czasu pomiędzy nimi: co drugi dzień (przez 2-3 tygodnie), raz w tygo­dniu (2-3 razy).
Ponieważ nadtlenek wodoru za­bija wszelką patogenną mikroflorę, używa się go w dowolnej infekcji wiru­sowej, chorobach grzybiczych, infekc­jach ropnych, dysbakteriozie jelit oraz tak groźnej chorobie, jaką jest kandy-doza.
Nadtlenek wodoru wykazuje szczególną aktywność we wszelkich nieprawidłowościach układu sercowo-naczyniowego, takich jak: dolegliwości naczyń w mózgu, naczyń obwodo­wych (cerebrastenia, czyli osłabienie naczyń obwodowych w mózgu, stwar­dnienie rozsiane, choroba Parkinsona, choroba Alzheimera), w objawach pa­tologicznych obserwowanych w okoli­cy serca (stenokardia, choroba niedo­krwienna mięśnia sercowego, zawał -również w najostrzejszej fazie, w żyla­kach, zatorach, w udarze lub wylewie krwi do mózgu, oraz w postępującej martwicy naczyń krwionośnych.
Dość dobre rezultaty przynosi stosowanie nadtlenku wodoru w prze­biegu cukrzycy nieinsulinozależnej [ty­pu II] i wykazuje pozytywną dynamikę w cukrzycy insulinozależnej [typu I].
Rzecz jasna często zadaje mi się pytanie, czy rzeczywiście nadtle­nek wodoru może wyleczyć raka. Le­czenie chorych na raka to skompli­kowany proces, który zależy od stop­nia rozwoju nowotworu i jego lokaliza­cji. Zastosowanie przez oficjalną me­dycynę chemioterapii i radioterapii było spowodowane przeświadczeniem, ja­koby komórka rakowa była wrażliwsza od zdrowej na tego rodzaju oddziały­wanie, i że zahamuje to jej wzrost. Do­wodzono również, że komórka rakowa rozmnaża się znacznie szybciej niż zdrowa. Jednak ostatnie badania do­wiodły, że komórka rakowa dzieli się wolniej od zdrowej. Przecież zdrowe komórki dzielą się z szybkością ich zu­żywania – tyle, ile ich obumiera, tyle również powstaje. Natomiast komórka rakowa po prostu nie podlega w tej kwestii kontroli, i nowa komórka pow­staje (w swoim tempie) odrobinę szyb­ciej niż obumiera stara. Właśnie dlate­go powstaje guz nowotworowy, tym bardziej, że po naświetlaniu gwałtow­nie wzrasta w organizmie ilość wol­nych rodników, co samo w sobie sprzyja powstawaniu nowotworu (M. Emanuel).
Kryzys medycyny w podejściu do leczenia chorych na nowotwory le­ży – podobnie jak i w innych jej dziedzi­nach – w likwidowaniu symptomów drogą chirurgiczną, chemiczną lub ra-dioterapeutyczną, zamiast poszukiwa­nia przyczyn ich powstania. Jak poka­zuje praktyka, jest to w większości przypadków daremne.
Wewnętrzne zastosowanie nad­tlenku wodoru i podawanie dożylne nie stanowi metody leczenia raka. Jednak ponieważ rak powstaje tylko w środo­wisku beztlenowym, a nadtlenek wo­doru likwiduje właśnie to zjawisko. Dla-060
tego może być najefektywniejszym wspomożeniem leczenia w przebiegu chorób onkologicznych – jeszcze lepiej w połączeniu z metodami medycyny oficjalnej, lecz niestosowanych w tak zabójczych dla komórek dawkach.
Interwencja chirurgiczna przyno­si efekt tylko w początkowej fazie poja­wienia się nowotworu, choć i tak osta­tnimi czasy praktycy zaczęli zauwa­żać, że otwiera ona dostęp tlenowi, który uruchamia tworzenie się wolnych rodników, co swoją drogą sprzyja pow­stawaniu przerzutów.
Należy mieć na uwadze, że o ile zastosowanie nadtlenku wodoru w ciężkich stanach przynosi pożądany efekt po kilku zabiegach, to choroby przewlekłe, takie jak astma oskrzelo­wa, wymagają długiego czasu przyj­mowania nadtlenku wodoru – na przy­kład 1 -2 razy w tygodniu w warunkach okresowego przyjmowania wewnętrz­nie oraz miejscowo. Poprawia się przepływ krwi i oczywiście zaopatrze­nie wszystkich tkanek w tlen.
To samo można osiągnąć przy pomocy nakłuwania guza nadtlenkiem wodoru lub wprowadzania nadtlenku w miejsce ulokowania nowotworu. Ob­serwowano przypadki, kiedy w warun­kach znacznie zmniejszonych dawek chemio- lub radioterapii, przeprowa­dzanych w połączeniu z dożylnym wle­wem nadtlenku wodoru i jednoczes­nym naświetlaniem krwi promieniowa­niem ultrafioletowym, osiągało się lep­szy efekt z mniejszymi powikłaniami chemio- i radioterapii, co oczywiście zasługuje na szczególną uwagę.
Możliwe jest też zewnętrzne od­działywanie na nowotwór (znajdujący się na powierzchni ciała) metodą na­kładania kompresu – początkowo z roztworem 3% nadtlenku wodoru [wo-
dą utlenioną dostępną w handlu], a następnie zwiększania stężenia do 15-30% nadtlenku wodoru. Zachodzi przy tym wypalanie guza, po czym na jego miejscu nie pozostają żadne oznaki, nawet jeśli guz miał charakter krwa­wiący. Przyniesie to dobry efekt szcze­gólnie przy tak ciężkiej chorobie jak czerniak złośliwy.
Powtarzam raz jeszcze: zado­walający skutek zastosowania nadtlen­ku wodoru w przebiegu chorób nowot­worowych wyjaśnić można tym, że ko­mórka rakowa może żyć tylko w śro­dowisku beztlenowym, i tlen atomowy jest dla niej zabójczy. Jak pokazała praktyka, terapia przeciwrakowa połą­czona z zastosowaniem nadtlenku wo­doru jest skuteczniejsza niż bez niego.
Nadtlenek wodoru jest również skuteczny w leczeniu różnych stanów obniżonej odporności, takich jak toczeń rumieniowaty, reumatoidalne zapalenie stawów i wszelkie objawy alergiczne.
Ileż nieprzyjemności niesie ze sobą nieprzyjemny zapach z ust, któ­rego przyczyną są choroby zębów, no­sa i górnych dróg oddechowych. Zwykłe płukanie 0,1-0,3% nadtlenkiem wodoru uwalnia od tej dolegliwości.
Życie nie jest wolne od upadków i złamań – szczególnie w starszym wie­ku. I tu, w celu poprawienia regeneracji i szybszego zrastania złamań, pomoc­ny okaże się nadtlenek wodoru. Nie należy tylko zapominać, że powsta­wanie w organizmie nadtlenku wodoru i, odpowiednio, uzyskanie tlenu atomo­wego zależy od układu immunologicz­nego, którego 3/4 składników znajduje się w układzie pokarmowo-jelitowym, w którym, jak już wykazano, pałeczki jelitowe same wytwarzają nadtlenek wodoru.
061
Zatem zarówno układ odpornoś­ciowy, jak i układ pokarmowo-jelitowy wymagają ciągłej troski: nieodzowne jest stałe zachowywanie czystości ca­łego układu pokarmowego, o czym już była mowa w niniejszej książce.
W organizmie wszystko jest ze sobą powiązane, zależne od siebie nawzajem, i powinno działać jak w do­brze wyregulowanym mechanizmie. W przeciwnym wypadku choroba staje się nieunikniona.
Dokładniej o tym, czym jest czło­wiek jako cząstka Stworzenia, o przy­czynach powstawania chorób i meto­dach ich leczenia i, co najistotniejsze, profilaktyki, czytajcie w książce „Endo-ekologia zdrowia”, napisanej przeze mnie wraz z małżonką, Ludmiłą Stie-panowną Nieumywakiną. Zdaniem wielu czytelników jest to jedna z najle­pszych pozycji naświetlających kwes­tie medycyny ludowej.
Dla wewnętrznego zastosowa­nia nadtlenku wodoru nie ma żadnych przeciwwskazań.
Stanowczym przeciwwskaza­niem dla dożylnego i dotętniczego za­stosowania nadtlenku wodoru jest zda­niem lżewskiej Akademii Medycznej afibrynogenemia [wrodzony niedobór fibrynogenu], zaburzenia przepuszcza­lności błony komórkowej, purpura trombocytopeniczna, hemofilia, ane­mia hemolityczna, zakrzepica wew-nątrz-naczyniowa. W pozostałych przypadkach przeciwwskazań dla po­dania dożylnego i dotętniczego nad­tlenku wodoru w zalecanych dawkach i z przestrzeganiem metodyki nie ma.
Chcę jednak ostrzec: dożylny wariant użycia nadtlenku wodoru wskazany jest tylko pod obserwacją lekarzy. Niektórzy z nich – a jest ich co­raz więcej – przeprowadzają tego typu
zabiegi. Mogę Warn, drodzy Czytelni­cy, tylko poradzić, byście szukali takich lekarzy.
O ile ozon to dość czysta postać tlenu (tlen wieloatomowy), która jest szeroko stosowana w medycynie, to nadtlenek wodoru wywołuje u oficjalnej medycyny sprzeciw.
Po pierwsze: mówi się, że pod­czas aplikowania nadtlenku wodoru powstają pęcherzyki gazu (tlen atomo­wy), które mają rzekomo zatykać na­czynia (wylew). Na ten temat już się wypowiadałem. Lekarze zwyczajnie nie chcą wniknąć w działanie nadtlen­ku wodoru i prezentują elementarne niezrozumienie przedmiotu.
Po drugie: szkodliwość stosowa­nia nadtlenku wodoru uzasadniają oni dużą zawartością ołowiu i cynku. Oczywiście 3% nadtlenek wodoru sprzedawany w aptekach nie jest cał­kiem czysty i zawiera te metale, o czym już wiecie. Możliwe, że w po­przednim wydaniu książki „Nadtlenek Wodoru” i w wywiadzie dla „Zdrowego Stylu Życia” byłem w swych wypowie­dziach zbyt kategoryczny twierdząc, że sprzedawany w aptekach nadtlenek wodoru można zażywać na przestrzeni całego życia.
Wiadomo, że sole metali ciężkich, na­wet w małych dawkach, mogą kumulo­wać się w organizmie. Właściwością oddziaływania ołowiu na organizm jest upośledzanie układu nerwowego, szczególnie u dzieci, ponieważ organi­czne związki ołowiu w organizmie przekształcają się w nieorganiczne, co wywołuje przewlekłe zatrucie.
Może temu towarzyszyć zmę­czenie, drażliwość, bezsenność, możli­we są bóle mięśni, stawów, niewielkie drętwienie palców rąk. Objawy te nasi­lają się wraz z zanieczyszczeniem or-062
ganizmu, co można zaobserwować praktycznie u wszystkich ludzi, którzy nie prowadzą aktywnego trybu życia i nie przestrzegają żywienia rozdziel­nego.
Oto dlaczego u naszych pacjen­tów, którym według naszej technologii przeprowadzono oczyszczanie orga­nizmu, w ciągu ubiegłych 3-4 lat inten­sywnego stosowania nadtlenku wodo­ru nie obserwowaliśmy żadnych obja­wów charakterystycznych dla nagro­madzenia ołowiu. Oczywiście zaleca­my robienie przerw w przyjmowaniu nadtlenku, ponieważ czysty organizm zaczyna sam produkować nadtlenek wodoru.
Istnieją doniesienia, że WiIliam Douglas stosuje w celu oczyszczenia nadtlenku z ołowiu kosztowny aparat, co dodatkowo zwiększa autorytet nad­tlenku wodoru. Wątpliwe, czy przed­stawiciele naszej oficjalnej medycyny zdecydowali by się na coś takiego, bo nawet po kosztownym oczyszczeniu z ołowiu, nadtlenek i tak będzie wielo­krotnie tańszym i skuteczniejszym środkiem niż wiele lekarstw i operacji. Z chęci zysku zrobią oni wszystko w celu zdyskredytowania tej metody.
A przecież można by specjalnie przygotowywać wysoko oczyszczony nadtlenek wodoru, który niemal nie za­wierałby ołowiu. Nie wykluczam, że ktoś z wielkiego biznesu może na tym skorzystać i za ciężkie pieniądze bę­dzie oferował tę metodę przywracania zdrowia. Tylko nie zrobią tego ci, któ­rzy powinni być odpowiedzialni za zdrowie narodu. Oni nie potrzebują zbędnych kłopotów.
Jeśli chodzi o iniekcję dożylną nad-tlenku wodoru za pomocą strzy­kawki, to – jak wynika z naszej wielo­letniej praktyki – metoda ta jest dobra
w udzielaniu szybkiej pomocy w skraj­nych wypadkach, ponieważ przy dłu­gotrwałym stosowaniu można zaob­serwować zapalenie żył, które zmnie­jsza się przy użyciu chłodnych kom­presów. Lecz gdy tylko pojawi się taka możliwość, należy przejść na zastoso­wanie wlewu przy użyciu kroplówki. Wlew rektalny jest równie skuteczny.
Kończąc ten rozdział pragnę raz jeszcze podkreślić, że zasadnicza rola wszystkich procesów fizjologicznych w organizmie zależy od tlenu atomowe­go. Jeśli zostanie wynaleziony przy­rząd określający w tkankach optymal­ny poziom tlenu atomowego, a tym bardziej automatycznie utrzymujący go, to uczyni to człowieka zdrowym, a 90% medycyny i farmakologii okaże się zbędne.

Iwan Niumywakin- woda utleniona na straży zdrowia

Posted in Woda utleniona | Otagowane: | 1 Comment »

Metoda rektalnego wlewu nadtlenku wodoru (lewatywy)

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Metoda rektalnego wlewu nadtlenku wodoru (lewatywy)
Ponieważ kroplowe dożylne po­danie nadtlenku wodoru jest ignorowa­ne przez oficjalną medycynę, nie mó­wiąc już o wprowadzaniu przy pomocy strzykawki, propagatorzy tej metody znaleźli jeszcze jedną drogę wpro­wadzania nadtlenku wodoru – przy po­mocy lewatywy. Co prawda nigdzie tego nie publikowałem, ale stosuję tę metodę w swej praktyce już ponad 10 lat.
W czasopiśmie „Zdrowy Styl Ży­cia” (nr 8 z 2005 roku) rektalna metoda wprowadzania nadtlenku wodoru jest dokładnie opisana przez E. Pozdjeje-wą, uczennicę profesora A.T. Oguło-wa, zadziwiającego mistrza ludowego, z którym życie zetknęło mnie ponad 15 lat temu na drodze odradzania się tra­dycyjnej medycyny ludowej. W tym wy­wiadzie jednak nie podano dawko­wania nadtlenku. Metoda ta posiada szereg zalet. Można ją np. stosować samodzielnie bez pomocy specjali­stów, ponieważ jest bardzo prosta.
Zestaw do rektalnej aplikacji nadtlenku wodoru: W aptece kupuje się jednorazowy zestaw do transfuzji.
057
Igłę na końcówce wyrzuca się, igłę na przeciwległym końcu zestawu – zosta­wia. Z jej pomocą podłącza się do zes­tawu butlę z solą fizjologiczną (również do kupienia w aptece).
Przygotowanie roztworu: Na 200 ml soli fizjologicznej wziąć 5 ml 3% nadtlenku wodoru. Następnie (jeśli nie występują nieprzyjemne odczucia) można zwiększyć ilość nadtlenku do 10 ml, czyli wprowadzany roztwór będzie oscylował wokół wartości od 0,07 do 0,15%.
Nieodzowne warunki: Przed rozpoczęciem zabiegu należy koniecz­nie oczyścić jelita. Dość łatwym sposo­bem jest wypicie przed snem dusz­kiem 80 ml dobrego koniaku z 80 ml oleju rycynowego. Dla lepszego sma­ku można dodać kefiru. Sposób ten sprzyja również pozbyciu się glist. Dzieciom poniżej 5 roku życia radzę podać 20 ml koniaku i tyle samo rycy­ny, poniżej 10 roku życia – 40 ml, a poniżej 15 roku życia – 60 ml, z dodat­kiem 100 ml kefiru.
Oczyściwszy w ten sposób jelita, powtarzając procedurę przez kolej­nych pięć dni, można przystąpić do le­watyw z nadtlenkiem wodoru. Przed każdą lewatywą z nadtlenkiem wodoru należy wykonać zwykłą lewatywę przeczyszczającą: 2 l przegotowanej wody o temperaturze pokojowej z do­datkiem soku z połowy cytryny i łyżki stołowej octu jabłkowego. W przypad­ku dzieci należy użyć odpowiednio 2 razy mniej wszystkich składników.
Wlewanie roztworu: Przesmaro-wać końcówkę wazeliną i głęboko wprowadzić do jelita prostego. Położyć się wygodnie na boku. Następnie za pomocą plastikowego zaworu regulu­jemy tempo podawania roztworu z szy­bkością 60 kropel na minutę. Przed
wprowadzeniem roztwór podgrzewa­my do temperatury 36-37 oC. Dzieciom wlewa się mniejszą ilość: do 8 roku ży­cia – 100 ml, do 15 – 200 ml. Lewatywy robić co drugi dzień, 9-12 zabiegów. Po upływie 2-3 miesięcy powtórzyć. W przebiegu wrzodów żołądka, zabieg wykonywać z mniejszą objętością: do­rośli – 100-150 ml, dzieci – 50-75 ml.
Uwaga! Po 3-4 zabiegach moż­liwe jest nieznaczne podwyższenie temperatury, osłabienie, wymioty. Jest to związane z uśmierceniem wielu pa­sożytów, przez co wzrasta ogólna in­toksykacja organizmu. Nie ma w tym nic dziwnego. Powinniście po prostu pić przez jakiś czas więcej lekko oso-lonej wody, soku z jabłek, różnych sor­bentów [pochłaniaczy toksyn].
Powyższa metoda okazuje się bardzo skuteczna w szeregu wypad­ków – na przykład w leczeniu dysbakte-riozy, kandydozy, infekcji wirusowych, ureoplazmozy [choroba wywoływana przez wewnątrzkomórkowego pasoży­ta Ureaplasma urealiticum], zachoro­wań dróg moczowo-płciowych (dotyka­jących zarówno mężczyzn jak i kobie­ty), arterioskierozy, zapalenia gruczołu krokowego, gruczolaka stercza, zapa­lenia przydatków, dolegliwości płuc­nych, torbieli, polipów, mięśniaków, choroby nerek, wątroby, trzustki, dole­gliwości układu nerwowego, w tym stwardnienia rozsianego i choroby Parkinsona, których źródła należy upa­trywać przede wszystkim w niewłaści­wie działającym układzie trawienno -jelitowym, a szczególnie w pojawieniu się zaparć, co stanowi pierwotną przy­czynę powstania tych chorób.
Nie zaszkodzi przypomnieć, że przeprowadzenie tego zabiegu służyć będzie jako dobry proces przygotowa-wczo-normalizujący funkcje reproduk-058
cyjne (przygotowanie do ciąży), przy­wrócenie prawidłowego działania wszystkich narządów okolicy miednicy i krążenia krwi oraz limfy.
Chociaż doktor E. Chozdiejewa uważa, że obecność procesów rako­wych stanowi przeciwwskazanie dla zastosowania tej metody, to praktyka dowodzi, iż tlen jest groźną bronią niszczącą komórki nowotworowe. Przecież komórki raka powstają w środowisku beztlenowym oraz w zaś­mieconym, brudnym organizmie. Jeśli więc organizm – począwszy od układu pokarmowego – jest czysty wewnątrz, to w konsekwencji komórki w wystar­czającym stopniu nasycają się tlenem, a komórki nowotworowe w zasadzie nie są w stanie się aktywować. Nawet w zaniedbanych chorobach onkologi­cznych zalecam tę metodę, lecz uży­wam mikrolewatyw o objętości 120-130 ml z dodatkiem 1-2 łyżeczek nad­tlenku wodoru.
Teraz więc, w odróżnieniu od le­karzy, jesteście już uświadomieni na tyle, by zrozumieć, że nadtlenek wodo­ru to niezbędna organizmowi substan­cja organiczna, która wytwarzana jest przez sam organizm, i nic złego nie należy oczekiwać po wprowadzeniu jej dodatkowej ilości. Należy jedynie prze­strzegać środków ostrożności podczas dawkowania. Według niektórych do­niesień w USA, w celu poprawienia smaku niektórych soków z porzeczek i z borówki, dodaje się do nich roztwór nadtlenku wodoru w stężeniu 0,1%.
Nie zapominajcie, że sam nad­tlenek wodoru jest świetnym środkiem dezynfekującym. Jedna łyżeczka wody utlenionej (3% H2O2) na 1 I wody czyni wodę całkowicie sterylną.
Warunki przechowywania i użycia nadtlenku wodoru
Najlepiej przechowywać nadtle­nek wodoru w ciemnym naczyniu. Pra­ktyczne doświadczenie pracy z nad­tlenkiem wodoru dowodzi jednak, że wrze on w temperaturze 67°C, przy czym jego właściwości zostają zacho­wane. Co za tym idzie, nadtlenek wo­doru nie traci swych właściwości nawet w jasnym naczyniu (co można zresztą zaobserwować już w aptekach). Musi być to jednak naczynie hermetycznie zamknięte i postawione w ciemnym miejscu, ponieważ w kontakcie z po­wietrzem nadtlenek wodoru szybko ulega rozkładowi.
Jeśli zachowane są wszystkie wymagania dotyczące przechowywa­nia, nadtlenek wodoru może być przy­datny do użycia przez okres do 2 lat. Potrzebną ilość nadtlenku wodoru na­leży pobierać w następujący sposób: wziąć 1 lub 2 gramową strzykawkę, odkręcić zewnętrzną zakrętkę butele­czki z nadtlenkiem wodoru, i nie otwie­rając wewnętrznej, przekłuć ją igłą i napełnić strzykawkę nadtlenkiem w pożądanym stopniu. W ten sposób za­chowacie jego stężenie.

Iwan Niumywakin – Woda utlenionana straży zdrowia

Posted in Woda utleniona | Otagowane: | 1 Comment »

Dożylne zastosowanie nadtlenku wodoru

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Dożylne zastosowanie nadtlenku wodoru
Należy zwrócić Waszą uwagę na to, że najbardziej wrażliwy na niedotle­nienie jest mózg, serce i siatkówka oka. I tutaj na pierwszy plan wychodzi dożylne zastosowanie nadtlenku wo­doru. To nie tylko zapewnienie tlenu wskazanym narządom oraz oczysz­czenie naczyń, w tym również tętnicy kręgowej, ale również przywrócenie wielu funkcji mózgu i nerwu wzro­kowego w jego zaniku, którego jak wiadomo nie leczy się, a człowiek ślep-nie.
W związku z tym, że praktycznie we wszystkich chorobach organizm żyje w stanie niedotlenienia, pierwsze wprowadzenie dożylne 60 kropli na minutę przeprowadza się w stosunku 2 ml 3% nadtlenku wodoru na 200 ml soli fizjologicznej (0,03%). Jest to swe­go rodzaju dawka uwrażliwiająca. Nas­tępne zabiegi wykonuje się po 5, 8 i 10 ml 3% nadtlenku wodoru na 200 ml soli fizjologicznej (0,15-0,20%). Pow­tarzając cykl, również należy zaczynać od małych dawek i małego stężenia, a w ciężkich przypadkach chorobowych doprowadzić nawet do 15 ml 3% H2O2 na 200 ml soli fizjologicznej.
Ilość iniekcji wykonywanych co­dziennie zależy od charakteru choroby. W szeregu przypadków już po 3-5 za­biegu występuje znaczna poprawa, ale
054
zasadniczo koniecznych jest 10-12 za­biegów, a nieraz 15-20.
Ponieważ organizm jeszcze nie przechodzi w tryb samodzielnego uzy­skiwania H2O2 – w tym celu konieczna jest przebudowa całego życia: zmiana nawyków żywieniowych, aktywności fi­zycznej, oczyszczenie organizmu itd. -to następnie trzeba wprowadzać H2O2 co 1-2 dni przez tydzień, a potem co 3-7 dni, aż do osiągnięcia widocznej po­prawy.
W swej praktyce korzystaliśmy z 3% nadtlenku wodoru, przygotowywa­nego w aptekach do praktyki akuszer-skiej, na którym podaje się datę przy­datności 15 dni. Ten nadtlenek zawiera mniej ołowiu.
Jednak wielu szuka takiego nad­tlenku wodoru i nie znajduje go w apte­kach, bo przygotowuje się go tylko dla porodówek. Dlatego korzystajcie z nadtlenku wodoru dostępnego w zwy­kłych aptekach, nawet jeśli nie podaje się zawartości procentowej, ponieważ sprzedawany jest zawsze w stężeniu 3%.
Zastosowanie dożylne H2O2 za­zwyczaj wiąże się z użyciem jednora­zowego zestawu do płynów perfuzyj-nych [perfuzja, łac. perfusio – oblewa­nie, wlewanie: 1) długotrwałe (ciągłe lub regularne) pompowanie płynu, na przykład krwi, w celach leczniczych do naczyń krwionośnych narządu, części ciała lub całego organizmu, co wiąże się z określonymi warunkami; 2) prze­puszczanie roztworu przez narząd odi­zolowany od reszty układu krwionoś­nego, narządu lub części ciała; stoso­wana podczas transplantacji] podczas wykonywania zabiegu w warunkach ambulatoryjnych lub domowych pa­cjent musi leżeć, a wlew H2O2 odbywa się za pomocą kroplówki.
Podczas prac w kosmonautyce wyma­gano od nas takich metod i środków, które byłyby proste w zastosowaniu, pewne, skuteczne i wykonalne w każ­dych warunkach. W tym wypadku pos­tąpiliśmy identycznie: H2O2 wprowa­dzamy za pomocą 20-gramowej strzy­kawki. A robi się to tak: bierze się 20-gramową strzykawkę, zasysa się 0,3-0,4 ml 3% H2O2 na 20 ml soli fizjo­logicznej, co daje roztwór 0,06%. Go­tową mieszankę wstrzykuje się do żyły powoli, z początku 5, potem 10, 15 i 20 ml, w czasie nie mniejszym niż 2-3 mi­nuty. Służy to swego rodzaju przyzwy­czajeniu organizmu do dużych dawek tlenu atomowego. Następnie 1 ml 3% nadtlenku wodoru, co daje 0,15%. Po­tem dawkę tę można zwiększyć do 1,2-1,5 ml na 20 ml soli fizjologicznej. W ten sposób znacznie upraszcza się wykonanie zabiegu, szczególnie w sytuacji udzielania szybkiej pomocy w dowolnych warunkach.
Oto jeden z wielu listów, opowia­dający o doświadczeniu czytelnika w dożylnym stosowaniu nadtlenku wodo­ru.
Z korespondencji
Przeczytałam w „ZSŻ” artykuł o nadtlenku wodoru i chcę podzielić się swym doświadczeniem. Mój mqż ciężko chorował na guza mózgu. Mę­czyły go straszne bóle, środki przeciw­bólowe nie pomagały. Jako ostatnią deskę ratunku zaproponowałam mu leczenie nadtlenkiem wodoru. Zgodził się i powiedział: „Czy to nie wszystko jedno, od czego umrę? A nuż pomo­że”… Nie ukrywam, że bałam się, bo my lekarze przyzwyczailiśmy się sto­sować nadtlenek do innych celów.
055
Zaczęłam wstrzykiwać mu nad­tlenek dożylnie – 0,6 ml na 10 cm3 wo­dy destylowanej. Kiedy krew dostała się do strzykawki, cała jej objętość wy­pełniła się bąbelkami kołoru różowego, lecz ja powolutku kontynuowałam wprowadzanie zawartości do żyły. Wstrząśnięta czekałam, przygotowana na to, że oto mąż umrze mi zaraz na rękach, a ja obciążę duszę grzechem.
Z ulgą i zdziwieniem zauważy­łam, że u męża powoli przechodził ból głowy i poprawiał się jego stan.
Tatiana Leonidowna
Choruję na stwardnienie rozsia­ne. Dzięki dożylnemu wprowadzaniu nadtlenku wodoru według zaleceń pro­fesora I.P. Nieumywakina, byłam w stanie bez problemu przejechać 4000 km jako pasażer.
L. Mielnik, Hanty-Mansyjski okręg autonomiczny
Komentarz. Kilka linijek, a ile męki zlikwidował nadtlenek wodoru u chorych, którzy nie byli już potrzebni oficjalnej medycynie.
Podsumowując dane na temat „podziemnego” zastosowania nadtlen­ku wodoru przez lekarzy w klinikach i w warunkach domowych, własne ob­serwacje i setki listów do „ZSŻ” (a są to tysiące chorych na często zaniedbane, przewlekłe choroby, którym oficjalna medycyna nie chce już pomagać), cisną się na usta następujące słowa: Ostrożność lekarzy podczas pier­wszych doświadczeń z dożylnym wprowadzaniem nadtlenku wodoru jest zrozumiała – „Wszystko jasne, ale co z pęcherzykami? A jeśli wywołają one embolię (zaczopowanie na­czyń)?”.
Lecz ten strach szybko mijał i za­stępowała go właściwa nowatorom ciekawość, co się stanie w tym lub in­nym wypadku. Tym bardziej, że pacje­nci sami naciskali twierdząc, że nie mają nic do stracenia i są gotowi na wszystko, byle nie żyć tak jak dotych­czas, że to ich ostatnia nadzieja.
Przykładowo według takiego schematu odbywało się stosowanie nadtlenku w najróżniejszych przypad­kach chorobowych. Z każdym kolej­nym przypadkiem nie stanowiło pro­blemu dla lekarzy użycie nadtlenku wodoru w różnych skojarzeniach – za­równo wewnętrznie, jak i dożylnie, miejscowo, oczywiście z lewatywami i z napromieniowywaniem ultrafioleto­wym krwi, znacznie poprawiającym skuteczność leczenia.
Jeśli podnosi się temperatura, to po 2-3 zabiegach wprowadzenia nie­wielkiego stężenia i małej ilości nadtle­nku wodoru dożylnie – normuje się. Wyjaśnienie takiej reakcji jest proste. Po pierwsze – w wyniku ciągłego prze­bywania w stanie niedotlenienia tka­nek, komórki gwałtownie reagują na możliwość likwidacji deficytu tlenu (po­dobnie jak w czasie pobytu mieszczu­cha w lesie po zadymionym miejskim powietrzu). Po drugie – działanie tlenu atomowego na różnego rodzaju mikro­florę patogenną wywołuje jej niszcze­nie i wydzielanie przy tym toksycznych substancji, co związane jest z podnie­sieniem się temperatury ciała (reakcja Herxheimera).
Środki ostrożności podczas dożylnego wprowadzania H2O2
– Przy iniekcji dożylnej nadtlenku wodoru nie wolno go mieszać lub wprowadzać razem z innymi środkami
056
farmakologicznymi, ponieważ wów­czas odbywa się ich utlenianie i neu­tralizacja efektu leczniczego.
Podczas szybkiego wprowadze­nia nadtlenku wodoru możliwe jest po­wstanie dużej ilości pęcherzyków tle­nu. Chociaż nie stanowią one większe­go niebezpieczeństwa, to w miejscu wprowadzenia nadtlenku wodoru lub wzdłuż naczynia krwionośnego może pojawić się uczucie bólu. Należy wów­czas zmniejszyć ilość wprowadzanego nadtlenku wodoru z 50-60 kropel na minutę do 30 kropel lub przerwać za­bieg. Podczas pierwszego wstrzykiwa­nia za pomocą strzykawki, wprowa­dzać wolniej lub przerwać zabieg.
Nadtlenku wodoru nie wolno wprowadzać dożylnie w stanie zapal­nym naczynia krwionośnego.
Niekiedy obserwuje się zaczer­wienienie i ból w miejscu wprowadze­nia nadtlenku wodoru, co likwiduje się za pomocą chłodnego kompresu.
Podczas leczenia nadtlenkiem wodoru wykluczone jest spożycie alko­holu i palenie tytoniu.
Jeszcze raz powtarzam, że pod­czas wprowadzania nadtlenku wodoru możliwa jest nieprzewidziana reakcja organizmu – podniesienie się tempera­tury do 40°C, co związane jest z szy­bkim niszczeniem wszelkiej patogen­nej mikroflory przez tlen atomowy, co skutkuje intoksykacją.
Właśnie dlatego zabieg ten po­winien być wykonywany przez lekarza, któremu nieobce jest działanie nad­tlenku wodoru w organizmie. Zazwy­czaj po 1-3 iniekcji ta reakcja nie wy­stępuje, a po takim chwilowym pogor­szeniu stanu następuje wyzdrowienie.
Po przeprowadzeniu wlewów dożylnych nadtlenku wodoru, nieodzo­wny jest 1-2 godzinny odpoczynek,
powstrzymanie się od gwałtownych ruchów i wypicie herbaty z miodem.
Należy także brać pod uwagę, że przy dożylnym podaniu nadtlenku wodoru za pomocą strzykawki po kilku zabiegach żyła może jakby zgrubieć w reakcji na nadtlenek wodoru. Dlatego po pierwszych kilku zabiegach z uży­ciem strzykawki należy przejść na zestaw do transfuzji (60 kropli na minu­tę), co daje wyrażniejszy efekt leczni­czy, lub też zastosować metodę rektal-ną.

Iwan Niumywakim – Woda utleniona na straży zdrowia

Posted in Woda utleniona | Otagowane: | 1 Comment »

Reakcje pacjentów – Iwan Niumywakin

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Reakcje pacjentów
Szanowny Iwanie Pawłowiczu!
Chcę podzielić się z Panem tym, co stało się ze mną w czasie, gdy za­czynałam zażywać H2O2. Mam 73 lata, przeszłam zawał serca i udar mózgu. Prawa strona [ciała] praktycznie nie
045
działała. Na skutek bólów kręgosłupa, stawów oraz w okolicy serca, z trudem poruszałam się po pokoju. Głowę mog­łam odwracać jedynie wraz z tułowiem, a to i tak nie wszystko. Zaczęłam przyj­mować H2O2 zgodnie z Pańskim zale­ceniem, zakrapiać do nosa, i nawet nacierać się nim. Po jakichś 2 tygod­niach poczułam niewielką ulgę, a pod koniec miesiąca jak gdyby rozluźniła się jakaś sprężyna, po czym praktycz­nie zanikły bóle w okolicy serca i w sta­wach.
Minęto już 7 miesięcy, a ja czuję się jak 10 lat przed chorobą. Samo­dzielnie chodzę do sklepu, wykonuję gimnastykę, a całe lato kopałam w og­ródku. Nawet chodziłam na bosaka i od czasu do czasu chłostałam się po­krzywą. Teraz wszyscy moi sąsiedzi przeszli na taki sam tryb życia i zrozu­mieli, że nie wkładając wysiłku w swoje zdrowie, nie osiągnie się żadnego po­żytku – tym bardziej używając lekarstw, którymi nas tylko trują. Dziękuję Bogu, że jest Pan na świecie. Życzę zdrowia Panu i Pańskim współpracownikom. T. Gordiejewa, Kirów
Komentarz. Jak widzicie, efekt pojawił się nie od razu, a ponieważ ko­mórki chorych żyją faktycznie w środo­wisku beztlenowym, okres przyjmowa­nia nadtlenku wodoru nie jest niczym ograniczony.
– Mam 64 lata. Mając 50 lat prze­szedłem zawał, po półtora roku poja­wiło się nadciśnienie, przy czym ciś­nienie podniosło się do 250/140 mm słupka rtęci. Zanim skończyłem sześć­dziesiątkę, doszła arytmia z migota­niem komór, tachikardia napadowa oraz przerost prostaty, który przerodził się w guza prostaty. Od 52 roku życia
mam grupę inwalidzką. Niezależnie od dużej ilości przyjmowanych lekarstw oraz leczenia w szpitalach, mój stan się pogarszał. W rezultacie miałem ciężką zadyszkę, z trudem chodziłem.
W związku z napuchniętymi no­gami nie byłem w stanie się schylić, poruszałem się wyłącznie z pomocą bliskich, pogarszała się pamięć, a w głowie wciąż mi szumiało. Myślałem już o tym, by zakończyć swe życie na Ziemi, by nie męczyć siebie i najbliż­szych oraz lekarzy, którym od samego mojego widoku robiło się niedobrze.
Na początku roku 2000 zapoz­nałem się z zaleceniami profesora Nie-umywakina i zacząłem przyjmować nadtlenek wodoru według jego meto­dy. Zacząłem się również gimnastyko­wać na tyle, na ile pozwalały mi siły, przyjmować naprzemienne prysznice, wychodzić niezależnie od pogody Przestałem zatem liczyć na osoby trzecie, zająłem się własnym zdrowiem – jak mawia Iwan Pawłowicz – całościo­wo.
W efekcie obecnie (październik 2003 r.) uważam się za praktycznie zdrowego człowieka. Ciśnienie krwi spadło do 130-140/ 85-95 mm słupa rtęci, ekstracystole (nadkomorowe po­budzenia przedwczesne serca) oczy­wiście zdarzają się, ale nie zauważam ich. Swobodnie chodzę, kręgosłup zgi­na się, wykonuję stanie w pozycji „świecy”, staję na głowie, opuchlizna nóg ustąpiła.
Profesor Nieumywakin ma rację: na zdrowie trzeba sobie zapracowy-wać. Ja poświęcam na poranną gim­nastykę i zabiegi około godziny, a w ciągu dnia 1,0-1,5 godziny na spacer i bieg truchtem. Pozostały czas to praca na działce. Ale przecież mimo tego, że przybyło mi lat, czuję się o wiele lepiej
046
niż przed chorobą. Okazuje się, że wszystko jest bardzo proste, ale bez własnego wkładu pracy zdrowia nie będzie. Nie chodzę do lekarzy, a jeśli już się do nich wybiorę, to dziwią się, że jeszcze żyję, bo według ich prognoz powinienem juz dawno umrzeć. Mówię im, że nie doczekają się. Zresztą niek­tórzy z nich sami już umarli.
I co się okazuje? Wielu, do któ­rych wcześniej się zwracałem nie mo­gło mi zalecić, co mam robić. Mógł to uczynić jedynie Główny Uzdrowiciel Narodowy Rosji. Jaki mam mieć teraz stosunek do oficjalnej medycyny, która porzuca pacjentów, dla których w ogó­le istnieje?
Z szacunkiem i wdzięcznością za mądre i proste rady, których zasto­sowanie zmienia chorych w zdrowych. I.P. Potzorow, Lipieck
Na starość uzbierało się wiele bolączek, i już wydaje się, że przywyk­liśmy do nich, ale ciągłe uczucie osła­bienia, rozbicia, zmęczenia – nawet po nieznacznym wysiłku – uczyniły życie „nie do życia”. Za radą I.P. Nieumy-wakina zaczęliśmy (ja i mąż) przyjmo­wać nadtlenek wodoru. Po pierwszych dziesięciu dniach niczego nie poczu­łam, ale potem zaczęły dziać się cuda.
Jelita zaczęły wyrzucać z siebie coś niewyobrażalnego. Jakieś błonki, czerń, kamyki – i trwało to ponad ty­dzień Wkrótce to samo zaczęło się u męża. Jeśli by Pan tylko wiedział, jak odżyliśmy. Można by rzec: odmłodnie-liśmy o 10-15 lat. Czy to możliwe, że to wszystko przez nadtlenek wodoru? W.I. Morozowa, Tomsk
Komentarz. Rzecz w tym, że wydziela­ny w organizmie podczas rozkładu nadtlenku wodoru tlen atomowy jest
nie tylko mocnym, dodatkowym źród­łem nasycenia tkanek tlenem, ale i ut­leniaczem produktów toksycznych, które blokowały pracę jelit. Niektórzy uczeni twierdzą (profesor Jelienkułow), że nadtlenek wodoru uszkadza komór­ki nabłonka rzęskowego [epithelium rzęskowe] jelita grubego, co w konsek­wencji upośledza jego pracę. Nadtle­nek wodoru jest nie tylko produktem działalności komórek-zabójców [limfo­cytów], likwidujących wszelką patoge-nną mikroflorę, grzyby i wirusy. Jest je­szcze swego rodzaju uniwersalnym środkiem utrzymującym na właściwym fizjologicznie poziomie wszystkie waż­ne dla życia procesy. Komórki układu immunologicznego – limfocyty i granu-locyty – to nasi ratownicy, a nie nisz­czyciele. Oto dlaczego nadtlenek wo­doru, dotleniwszy niedotlenione sub­stancje, wyrzucił je z organizmu, „za­prowadzając porządek” w jelitach.
Z całego serca dziękuję za za­lecenie dotyczące zażywania nadtlen­ku wodoru. Jestem inwalidą II grupy, mam 77 lat. 44 lata przepracowałem dla nauki. W 1990 roku przebyłem ro­zległy zawał serca. Od tamtej chwili cierpię na bóle dławicowe. Nie mogłem przejść 5 minut od domu do Instytutu bez zatrzymywania się i zażycia nitro­gliceryny, i to mimo faktu, że leczyłem się najnowocześniejszymi środkami. Rok temu stan gwałtownie się pogor­szył i bytem zmuszony odejść na eme­ryturę. Przeczytawszy o korzystnym wpływie nadtlenku wodoru w informa­torze „ZSŻ”, zacząłem przyjmować go po 30 kropli dziennie. Po kilku tygod­niach stenokardia, która jak wiadomo związana jest z niedotlenieniem mięś­nia sercowego, całkowicie znikła. Tlen z nadtlenku wodoru w pełni zaspokoił
047
potrzeby serca. Stopniowo wykluczy­łem przyjmowanie wszystkich lekarstw służących rozszerzeniu naczyń. Zaży­wając tylko nadtlenek wodoru, czuję się wspaniale – jakby podmieniono mi serce. Z przyjemnością prowadzę sa­mochód, latem pracowałem na dział­ce, kopałem grządki, sadziłem, pielęg­nowałem, zbierałem plony. Obecnie bez wysiłku przechodzę dystans 5 km. Profesor G.P. Kutuzow, Łobnia
Szanowny Iwanie Pawłowiczu! Zwraca się do Pana emerytka, weteranka wojenna, z prośbą o roz­szyfrowanie metodyki przyjmowania nadtlenku wodoru. 16 marca 2003 ro­ku zaczęłam przyjmować nadtlenek, począwszy od jednej kropli, i doszłam do 30 kropel, z przerwami. Ponieważ widocznie nieuważnie przestudiowa­łam Pańskie zalecenia, przyjmowałam nadtlenek dwa razy dziennie, rano i wieczorem po 30 kropel. Po zażyciu nie było żadnych zakłóceń wew­nętrznych, przeciwnie, pojawiła się rześkość I o ile wcześniej z trudem się przemieszczałam, to zaczęłam lepiej i szybciej chodzić, nie odczuwając zmęczenia. Jednak po 1,5 miesiąca takiego przyjmowania nadtlenku za­uważyłam, że zaczął mi się gwałtownie pogarszać wzrok. Ponieważ przez wie­le lat rozwijała się u mnie postępująca zaćma, zwróciłam się do lekarza, który orzekł, że stosowanie nadtlenku wodo­ru mogło przyspieszyć rozwój zaćmy, i że konieczna jest natychmiastowa operacja. Co mam dalej robić? Zaży­wać nadtlenek czy nie?
N. Swiridowa, Kazań
Komentarz.    Szanowna
Nadieżdo Siergiejewna! W organizmie stopniowo nakładają się zjawiska, któ-
re dochodząc do określonej granicy, wylewają się w tę lub inną chorobę. Zaćma przecież od dawna dojrzewała, a nadtlenek wodoru swym działaniem mógł przyspieszyć procesy wymiany w oku, co być może w przyszłości posłu­ży rozpoczęciu rozpuszczania katara­kty, czego świadkiem byłem już nieje­dnokrotnie. Ale przede wszystkim pro­szę nie przekraczać zalecanej dawki jednorazowej nadtlenku wodoru – 10 kropel na 30-50 ml wody.
Opowiem o tym, jak w ciągu sze­ściu lat cierpiałam na astmę oskrze­lową. Szczególnie w nocy było niedo­brze. Nie mogłam spać, dusiłam się. A w tym informatorze przeczytałam wy­wiad z profesorem I.P. Nieumywaki-nem. Natychmiast uwierzyłam w nad­tlenek wodoru i zaczęłam przyjmować go zgodnie z zaleceniami doktora. No i stał się cud. Męcząca mnie tyle lat astma oskrzelowa rozstała się ze mną. Jakież to szczęście, gdy człowiek się nie dusi i może prowadzić normalne życie!
Walentyna K., Dimitrowgrad
Rok temu moje choroby – reumatyzm, zapalenie stawów i zwyrodnienie sta­wów kolanowych – doprowadziły mnie do opłakanego stanu. Miałam piekie­lne bóle, prawie nie mogłam chodzić. Mieszkam sama i nie miał mi kto po­magać, a jakoś trzeba było żyć. Do pracy pełzłam drobnymi kroczkami, niemal tracąc przytomność. Lekarze orzekli, że to nie ich specjalność, i pra­ktycznie zostawili mnie samej sobie. Doszedłszy do granic wytrzymałości, poczułam się skazana na powolne umieranie w mękach Nie spałam pra­wie cały miesiąc. Żyły napuchły, nogi pokryły się ogromnymi guzami, bez
048
przerwy męczyły mnie dreszcze nie do zniesienia.
I oto gdy śmierć wydawała się już szczęśliwym wybawieniem, wpadł mi w ręce artykuł profesora I.P. Nieu-mywakina o nadtlenku wodoru. Chwa­ła Bogu, że dowiedziałam się o tym zadziwiającym lekarstwie! Od razu za­częłam przyjmować nadtlenek wodoru. Rozpoczęła się bardzo powolna, ale ciągła poprawa. Teraz normalnie żyję i pracuję, i mam nadzieję na całkowite wyzdrowienie. By poczuć działanie nadtlenku wodoru należy, jak się oka­zuje, pić go przez długi czas. Efekt jest niewątpliwy. Cofają się nawet ciężkie dolegliwości, jakie miałam, ale skurcze w nogach odczuwam nadal…
Przeczytałam również artykuł o urządzeniu „Newoton” – trochę drogim, nie na moją kieszeń. I wówczas mnie olśniło: Czymże jest to urządzenie? Zwyczajny kawał magnesu zamknięty w plastiku i zgrzany. Wzięłam śrubo­kręt, poszłam do kuchni i wykręciłam z szafek kuchennych magnesy. Wzięłam taśmę klejącą i przykleiłam magnes na mięsień łydki. I zawyłam! Przez 10 mi­nut odczuwałam silny ból, który potem zelżał. Przykleiłam drugi magnes na drugą nogę i położyłam się spać. Oka­zało się, że oprócz tego, że zlikwido­wały ból, wykazują działanie moczo­pędne – całą noc biegałam do toalety. Rano spojrzałam na nogi i krzyknęłam ze zdziwienia. Żadnej opuchlizny! W ciągu jednej nocy znikły wielkie guzy reumatyczne. Przez całą noc nie poja­wił się ani jeden skurcz. Spróbowałam większych magnesów, ale zbyt mocno oddziałują, dlatego używajcie małych.
Przy osteochondrozie, artrozach [artroza to reumatyzm stawów, inaczej osteoartretyzm] i bólach, magnesy świetnie pomagają. Mój bardzo stary
ojciec ledwo chodził: miał chore stawy. Namówiłam go, by przykleił sobie ma­gnesy. I co? Po trzech dniach zaczął sprawnie chodzić.
Larysa Pietrowna Kalczenko Pietropawłowsk
Komentarz. Szanowna Laryso Pietro-wna! Całkowicie przypadkowo, a ra­czej intuicyjnie znalazła Pani metodę, którą opracował Zasłużony Wynalazca Rosji, W.S. Patrasienko, założyciel no­wej dziedziny – magnetoterapii oraz służących do niej magnetronów. Rzecz w tym, że pole magnetyczne Ziemi jest obecnie z wielu względów znacznie osłabione i nasz organizm jeszcze na to nie reaguje.Atymczasem nasze ko­mórki odczuwają już głód energety­czny.
Tak więc wynalazca Patrasienko odkrył składnik elektromagnetyczny, który swą strukturą, skalą i wektorem odpowiada polu magnetycznemu zie­mi, i za pomocą swych magnesów na­turalnie podnosi poziom brakującej energii w komórkach, które zaczynają prawidłowo działać. I proszę – nawet zwykłe magnetyczne zamknięcia przy drzwiczkach szafek (zresztą to rów­nież jego wynalazek) okazały się cu­dotwórcze.
Rzecz w tym, że magne- trony wywołują efekt reologiczny (płyn za­czyna lepiej przepływać). W star-szym wieku, u mało ruchliwych ludzi, w efek­cie zmian krzepliwości tworzą się we krwi asocjaty (grona, kiście) – sklejone składniki krwi złożone z erytrocytów, które – zwiększając swą ma-sę – nie są już w stanie przeniknąć przez błonę komórkową, co samą komórkę do­prowadza do odczuwania głodu i choroby. Magnetrony z kolei dostar­czają komórce energii, i erytrocyty,
049
rozklejając się, ponownie stają się samodzielne i zaczynają zapewniać dostarczanie substancji odżywczych oraz odprowadzanie metabolitów.
Nie pomylę się, jeśli powiem, że każdy z nas najbardziej boi się udaru mózgu, ja również. Jakieś 20-25 lat te­mu zaczęło się u mnie co jakiś czas pojawiać obrzmienie lewego policzka, a przy nacisku na lewy policzek odczu­wałam ostry ból. Jednocześnie pow­stawał stan zapalny lewego ucha i le­wej powieki. Zwróciłam się do lekarzy. Otolaryngolog przepisał mi wibroma-saż chorego ucha, a na wzrok i w celu zlikwidowania zaczerwienienia powiek zalecono mi zwykły masaż powiek przy pomocy szklanego pręcika. Kiedy po dwóch tygodniach przekonałam się o absolutnej nieskuteczności tych za­biegów, po prostu z nich zrezygnowa­łam. Straciłam tylko nadaremnie swój czas i niemal przegapiłam moment, kiedy jeszcze można było sobie po­móc. Wówczas to postawiłam sobie diagnozę – stan przedudarowy.
I co teraz robić, jak się ratować? Zauważcie, że był to przełom lat 70. i 80. Zabroniona była joga, oddychanie metodą Butenki, Borys Bołomow zna­lazł się w więzieniu za swą książkę „Nieśmiertelność – to realne”. Odszuki­wano dysydentów, wsadzano ich do więzień, a artykuły w „Zdrowiu” były je­dnakowe, nic niemówiące i stereotypo­wo prostackie. Prosty umysł mógł się tym udławić, a ja postanowiłam w poje­dynkę stawić czoła mojej chorobie!
Pomocny okazał się mój zawód. Jestem inżynierem geologii i więk­szość swego życia spędzałam w zdro­wych warunkach. Mieszkaliśmy w na­miotach bez telewizora, był za to stary radioodbiornik „Rekord”, za pomocą
którego wraz z kolegami słuchaliśmy „Radio Swoboda” [Wolna Europa]. Be­zlitośnie zagłuszano tę stację, ale my wśród piekielnego szumu staraliśmy się rozróżniać słowa. Na tej fali o 5.00 rano zawsze podawano (i podaje się do dziś) wszelkie nowinki o zdrowiu nacji amerykańskiej. W jednej z tych audycji usłyszałam, co następuje (przytaczam niemal dosłownie):
„Udar nie zagraża tym, którzy regularnie dbają o zęby przy pomocy nadtlenku wodoru i wody pitnej. Amerykańscy uczeni, którzy w ciągu 10 lat obserwowali dwadzieścia ty­sięcy pacjentów, doszli do wniosku, że to znacznie zmniejsza ryzyko wylewu krwi do mózgu. Przepis jest następują­cy: do 0,5 łyżeczki wody pitnej naka-pać 5-6 kropel nadtlenku wodoru, wy­mieszać i nanieść na tampon z gazy lub wacik. Następnie tamponem tym czyścić zęby i lekko masować dziąsła przez 4-5 minut. Zabieg ten należy wykonywać rano po przebudzeniu. Można również przed snem”.
Od tej pory do dnia dzisiejszego wykonuję ten zabieg codziennie. Prze­cież nadtlenek wodoru jest tani, łatwy w użyciu i dostępny jako środek do przemywania otwartych ran. Jest po­mocny w leczeniu całkiem poważnych chorób i pozwala opierać się całej armii szkodliwych bakterii i wirusów. Jaki jest rezultat 20 lat wiernej służby nadtlenku wodoru? Zacznę od tego, że w wieku 64 lat mam wszystkie swoje zęby, wzrok stuprocentowy, czytam najdrobniejszy druk w „ZSŻ”, dykcję mam wyraźną, pamięć bez zakłóceń, smak, węch i apetyt najwyższej klasy. Nie zostało nawet wspomnienie po chorobie ucha. Jestem bezgranicznie wdzięczna za przypadkowo usłyszaną informację.  Zresztą  teraz  już  nasi
050
uczeni twierdzą, że jeśli nasze białe ciałka krwi nie produkowałyby nadtlen­ku wodoru (który wytwarzają z tlenu at­mosferycznego i wody), to Ziemia da­wno już należałaby wyłącznie do bak­terii, wirusów, grzybów, pasożytów i in­nego świństwa.
Oczywiście, jeśli wraz z zastoso­waniem tej recepty wykorzystania nad­tlenku wodoru, prowadzić rozsądny tryb życia (a ja to wiem, bo zawód geo­loga uczy ascetycznego stylu życia), wymagający ciągłego treningu orga­nizmu, to problemy zdrowotne gdzieś znikną.
Mam 64 lata. W ciągu 40 lat bez przerwy miałam wysoki opad erytrocy­tów (OB 35-40 ml/h) [prawidłowy to 1-2 ml/h]. Zasięgałam porady wszełkich lekarzy, próbowałam znaleźć przyczy­nę i wszystko na próżno Doszłam do wniosku, że w czasie porodu zarażono mnie streptokokiem, który znajduje się we krwi. Lekarze nie wiedzieli, jak się go pozbyć. Przeczytawszy artykuły profesora I.P. Nieumywakina o nadtle­nku wodoru, natychmiast w niego uwierzyłam i zdecydowałam się dzia­łać. Wykonałam oczyszczenie jelit i za­częłam pić H2O2 według recepty. Po 10 dniach zrobiłam analizę krwi i nie uwierzyłam własnym uszom, gdy le­karz powiedział, że wszystkie wyniki są idealne. Nawet EKG było w normie, chociaż wcześniej pokazywało zakłó­cenia przewodzenia. Radość moja, rzecz jasna, nie miała granic. Cierpia­łam 40 lat i w czasie 10 dni stałam się zdrowa.
L. Jaśko, Wołgograd
Mój mąż przeszedł ciężki uraz mózgu. Jest inwalidą I grupy. Niedow­ład lewej strony, w tym i języka. Utrata zmysłu smaku, węchu, apetytu i sytoś-
ci, wrażliwości na światło, mowy, pa­mięci itd. – jest tego wiele. Sama jes­tem inwalidką II grupy: astma oskrze­lowa, stenokardia (wszystkie dolegli­wości można by długo wyliczać). Po wywiadzie z Nieumywakinem z dnia 26 marca, zaczęliśmy przyjmować bez konsultacji z lekarzami nadtlenek wo­doru 2 razy dziennie po 10 kropel, plus dwie drażetki witaminy C. Zdecydowa­liśmy, że nie mamy nic do stracenia. A nuż pomoże? I początek już jest! Mąż zaczął mówić, nie wypada mu już z le­wej strony ust pożywienie, pojawiło się uczucie łaknienia i sytości, zaczął od­różniać smaki, poprawił się kolor skóry, zaczął zapamiętywać przystanki auto­busowe. U mnie też widać postępy, choć nie takie jak u męża.
T. Wierbiło, Krasnojarsk
Mąż ma gruczolaka stercza. Przeszedł wszelkie operacje. Niezale­żnie od tego pogorszyło się oddawanie moczu i stan jelit. Po lekturze „ZSŻ” zaczął przyjmować nadtlenek wodoru. Skutek: wartość znacznika PSA [ang. Prostate Specific Antigen, antygen gruczołu krokowego] obniżyła się z 6,6 do 2,0, co stanowi normę. Unormowa­ła się czynność pęcherza moczowego. Nocą rzadko wstaje, a wcześniej zda­rzało się to 3-5 razy. Jelita zaczęły nor­malnie pracować.
L. Grinberg, Saratow
Od 35 roku życia cierpię na nad­ciśnienie, arytmię, zapalenie żył z to­warzyszącym obrzękiem nóg. Po pun-kcji szpiku kostnego w ciągu 20 lat mę­czyło mnie zapalenie korzonków. Le­czyli mnie, ale i tak chodziłam zgięta jak paragraf. Zaczęłam pić nadtlenek wodoru. Po pierwszym cyklu dziesię­ciodniowym niczego szczególnego nie
051
zauważyłam. Za to po kolejnych dzie­sięciu dniach zaczęły dziać się cuda. Znikła arytmia, ciśnienie krwi, które nie spadało poniżej 160/100 wy­niosło 120/90. Obrzęki nóg z objawami zapalenia żył znikły również. Lecz – co zadziwiające – wyprostowały się plecy i zaczęły czernieć włosy.
Galina Konstantynowna, 65 lat
Moskwa
Dzień dobry, Szanowny Iwanie Pawłowiczu! Otrzymałam Pańską ksią­żkę, napisaną wraz z Ludmiłą Stiepa-nowną [chodzi o książkę „Endoekolo-gia zdrowia”] – to skarbnica mądrości i prostych zaleceń, których nie spotka­łam w żadnej innej pozycji traktującej o medycynie ludowej. Już osiem mie­sięcy stosuję się do wszystkich rad i pi­ję nadtlenek wodoru, jak również apli­kuję go do nosa. Wielkie Wam za to dzięki! Zapomniałam, co to takiego „ból głowy” (a lekarze bez żadnego wyjaśnienia postawili diagnozę „napię­ciowy ból głowy”) i praktycznie zapom­niałam o bólach stawów.
Zaprząta mnie tylko jedna kwes­tia: Czy można przyjmować nadtlenek wodoru w czasie ciąży? Mam 32 lata i nie tracę nadziei na urodzenie jeszcze jednego dziecka.
J. Żurawliowa, Wołgograd
Komentarz. Szanowna Julio! Jak napisano w książce, przyjmowaniu nadtlenku wodoru w zalecanych daw­kach nie ma przeciwwskazań. Tym ba­rdziej dotyczy to ciąży, kiedy to dziecku potrzebne jest czyste środowisko, bez patogennej mikroflory, co możliwe jest jedynie dzięki nadtlenkowi wodoru.
Jak wiadomo, informator „ZSŻ” cieszy się dużą popularnością w USA, rzecz jasna wśród osób rosyjskojęzy-
cznych. Co więcej, niektórzy amery­kańscy fani nierzadko piszą do Rosji li­sty. Najaktywniejszy z nich to człowiek, który przeszedł wylew i ukrywa się pod pseudonimem ENGE. Przywołuję frag­ment z jego materiałów z rubryki „Życie po wylewie”, konkretnie – „Pomaga mi nadtlenek wodoru”.
Zaznajomiwszy się z materiała­mi I.P. Nieumywakina o nadtlenku wo­doru, zdecydowałem się napisać do Was. Pojawił się u mnie interesujący materiał, potwierdzający teorię i prak­tykę profesora. Mnie osobiście 3% roz­twór nadtlenku wodoru pomaga. Po­dam tylko jeden przykład. Po przeby­tym wylewie pojawiło się u mnie wiele nieprzyjemnych, tak zwanych efektów ubocznych, które były skutkiem ordy­nowanych przez lekarzy medykamen­tów. Komplikowało to i tak skompliko­waną już sytuację.
Z pomocą nadtlenku wodoru udało mi się uwolnić konkretnie od bro­dawek, które pojawiły się w bardzo nie­wygodnym miejscu – w kroczu. Leka­rze, do których się zwracałem, zapro­ponowali ich usunięcie operacyjne. Jednak przewidując powikłania, mogą­ce mieć miejsce w moim opłakanym stanie, zdecydowałem uciec się do nadtlenku wodoru.
Przed snem żona pomagała mi nałożyć tampony, wykonane z papie­rowych serwetek, namoczonych w 3% roztworze nadtlenku wodoru [czyli w nierozcieńczonej wodzie utlenionej] bezpośrednio na zaatakowane miej­sca. Pozostawiała je tam do rana. Po­wtarzałem te zabiegi przez 3 tygodnie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pewnego poranka odkryłem, że wszys­tkie brodawki znikły. Wcześniej usuwa­no mi je kilkukrotnie za pomocą przy­palania jakimiś urządzeniami, ale po-052
jawiały się znowu w tych samych miej­scach.
Co zaś dotyczy stosunku działa­czy medycyny oficjalnej do nadtlenku wodoru, to w większości jest to stosu­nek negatywny I nie ma się co dziwić -sprzedaż drogich lekarstw jest o wiele bardziej zyskowna, niż sprzedaż nad­tlenku wodoru. Poza tym nie zaprzes­taje się prób produkowania i sprzedaży lekarstw, za których podstawę służy właśnie nadtlenek wodoru z wszelkimi możliwymi niedziałającymi dodatkami, ale już w cenie wielokrotnie przewyż­szającej wartość owej podstawy. I, wyobraźcie sobie, że ludzie kupują te śliczne buteleczki i pojemniczki, albo­wiem cieszą się one popularnością na­pędzoną za pomocą reklamy (to samo ma miejsce i w Rosji).
Należy zauważyć, że we wszys­tkich tych produktach zawartość tlenu jest o wiele mniejsza niż w zwyczaj­nym nadtlenku wodoru (wodzie utle­nionej)
Do tego zawartość tlenu to waż­ny aspekt. Iwan Pietrowicz Pawłow po­wiedział swego czasu, że życie to cią­gła walka z niedotlenieniem. Znane porzekadło uznanego na całym świe­cie uczonego dotyczy wszystkiego, co żyje na naszej planecie.
Wiadomo, że nadtlenek może działać jak katalizator w plazmie i bia­łych krwinkach. Ma zdolność do prze­nikania przez błonę komórkową erytro­cytów, zapewniając im dodatkową ilość tlenu.
Zresztą komórki naszego ciała, które walczą z infekcjami nazywamy granulocytami. Produkują one nadtle­nek wodoru i są jakby pierwszą linią obrony przed bakteriami i wirusami.
Obecność w organizmie czło­wieka cząsteczek nadtlenku wodoru
odgrywa ogromną rolę. Uczestniczą one w wielu procesach zachodzących w naszym ciele. Nie zamierzając roz­wijać tu wykładu z mikrobiologii, chcę tylko nadmienić, że proteiny, karbohy-draty, witaminy i minerały, by uczestni­czyć w pełnieniu ważnych funkcji ży­ciowych, nieodzownie wymagają obecności nadtlenku wodoru Nieprzy­padkowo w naukowej literaturze medy­cznej opublikowano ponad sześć ty­sięcy badań naukowych nad zastoso­waniem nadtlenku wodoru, powtarzam – prostego, taniego i w znacznym stop­niu wszechstronnego środka. Jednak oficjalna medycyna woli ten fakt prze­milczać. Na całego za to reklamuje się szalenie drogie preparaty, których efekt nie został do końca zbadany, a konsekwencje ich zażywania są nieja­sne.
Zatem życzę Wam zdrowia. Nie przyjmujcie lekarstw, nie mając o nich dokładnej informacji.
Nadtlenek wodoru to wielkie źró­dło tlenu atomowego, i do tego uczest­niczy on w procesie niszczenia przez komórki krwi szkodliwych bakterii. Właśnie dlatego wciąż płukam usta mieszanką nadtlenku wodoru, i szcze­rze mówiąc czuję, że mój stan ogólny się poprawił. Oprócz tego, jak już pi­sałem, udało mi się z pomocą właśnie nadtlenku pozbyć brodawek, które przeszkadzały mi w poruszaniu się, dzięki czemu życie znów się do mnie uśmiechnęło. Teraz jestem w stanie sam robić to, czego nie mogłem wcze­śniej. Wielkie dzięki redakcji i profeso­rowi Iwanowi Pawłowiczowi Nieumy-wakinowi. Popchnęliście mnie do sko­rzystania w procesie leczenia z nad­tlenku wodoru i efekt okazał się na szczęście pozytywny.
Unikalność  nadtlenku  wodoru
053
polega jeszcze na tym, że można go stosować wraz z inną terapią. Ważne jest tylko by wiedzieć, że zażywać nad­tlenek wodoru należy zawsze osobno, na pusty żołądek, i nigdy nie łączyć go z innymi preparatami..
ENGE, California
Niektórzy pacjenci w swych lis­tach przytaczają dane o uczuciu dys­komfortu po przyjęciu wewnętrznym nadtlenku wodoru.Chodzi o uczucie ciężaru w żołądku i pulsujący ból. Wy­wołuje to niepokój, czy nie powstaje owrzodzenie lub rak spowodowany zniszczeniem błony śluzowej żotądka. Rzeczywiście, nadtlenek wodoru wchodzi w żołądku w reakcję z kwasa­mi tłuszczowymi, tworząc wolne rodni­ki, co stanowi zasadniczy czynnik cho­robotwórczy. Lecz jak już wiecie, w or­ganizmie tworzy się wiele enzymów, w tym katalaza, która rozkłada nadtlenek wodoru na wodę i tlen atomowy. Lecz w żołądku – w zależności od jego kondycji – enzymów tych jest niewiele, albo nie ma ich wcale.
Jednak jak pisze w swej książce W. Douglas: W odpowiedzi na tezę ja­pońskich badaczy, negatywnie wyra­żających się na temat wewnętrznego zastosowania nadtlenku wodoru, De­partament Żywności i Lekarstw w USA oświadczył w 1981 roku, co następuje: „Po analizie całości materiałów doty­czących nadtlenku wodoru uważamy, że są one niewystarczające do tego, by zaliczyć nadtlenek wodoru do środ­ków kancerogennych [rakotwórczych], wywołujących złośliwy nowotwór dwu­nastnicy”.
Z własnego doświadczenia i da­nych W. Douglasa wnoszę, że dawka dobowa nie przekraczająca 30 kropel, a jednorazowa 10 kropel, jest dawką
bezpieczną. Natomiast w razie wystą­pienia jakichkolwiek reakcji, należy na jakiś czas zmniejszyć dawkę. I bardzo ważna rzecz: przyjmowanie nadtlenku wodoru powinno odbywać się zawsze na pusty żołądek, co oznacza 30-40 minut przed jedzeniem i 1,5-2,0 godzin po posiłku.

Posted in Woda utleniona | Otagowane: | Leave a Comment »

Metody leczniczego zastosowania nadtlenku wodoru

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Metody leczniczego zastosowania nadtlenku wodoru
Otrzymuję wiele listów i zdarza się, że jest w nich mowa o niebezpie-042
czeństwach wynikających z zastoso­wania nadtlenku wodoru, a szczegól­nie jego wlewu dożylnego.
Zanim w ogóle cokolwiek pole­cam innym, najpierw wypróbowuję to na sobie. I tak oto nadtlenek wodoru wprowadzam dożylnie sobie i swoim krewnym za pomocą strzykawki u mnie w domu, w kuchni, i co? Żyję!
Nadtlenek wodoru to roztwór, w którym molekuły tlenu atomowego są oddzielone od siebie molekułami wo­dy, a co za tym idzie – w odróżnieniu od cząsteczek czystego tlenu – są bar­dzo małe, i ryzyko embolii gazowej [za­toru w naczyniach krwionośnych, spo­wodowanego pęcherzykami gazu] jest praktycznie wykluczone.
Negatywne działanie nadtlenku wodoru przy stosowaniu wewnętrznym wyjaśnić należy tym, że w przewodzie pokarmowym jest mało enzymu kata-lazy lub nie ma go wcale. Oto dlaczego dobrano dawkę nieprzewyższającą 10 kropel w trakcie jednego wlewu 30 minut przed posiłkiem lub 1,5-2,0 go­dziny po posiłku. Do tego nieprzypad­kowo początkowy etap przyjmowania nadtlenku wodoru (10 dni), również w przypadku przyjmowania dożylnego, opracowany jest jako tryb przywy-kania. Nawet sami chorzy mogą okre­ślić dla siebie dawkę, która wydaje się im do przyjęcia i nie wywołuje dyskom­fortu, na przykład nawet nie przewy­ższającą 3-5 kropel jednorazowo.
W naszym „cywilizowanym ży­ciu” jemy smażone, wędzone, a dodat­kowo zatrute chemią, pozbawione tle­nu pokarmy, i dlatego do ich strawienia potrzeba go bardzo dużo. A tkanki żyją praktycznie w środowisku beztleno­wym i zmuszone są walczyć o każdy dodatkowy łyk powietrza. Dlatego u niektórych osób przyjęcie nawet 2 kro-
pel nadtlenku wodoru wywołuje nieraz różne dolegliwości z omdleniem włą­cznie, podobnie jak to ma miejsce z mieszczuchem, który ocknął się w le­sie. Jednak w związku z tym, że orga­nizm ludzki – na skutek siedzącego try­bu życia, sposobu żywienia i innych czynników – praktycznie zawsze od­czuwa niedobór tlenu, przyjmowanie nadtlenku wodoru przy jakichkolwiek zaburzeniach nie okaże się zbędnym. Jeśli po zażyciu nadtlenku wodo­ru pojawią się jakiekolwiek nieprzyje­mne efekty, bóle, ociężałość i inne, to przerwijcie zażywanie na 1 -2 dni, albo też zmniejszcie dawkę do 3-5 kropel. W czasie używania nadtlenku należy zażywać witaminę C (jeden ząbek czo­snku dziennie spełni to zadanie).
Zastosowania zewnętrzne
Jako kompresy, wcierania w do­wolne chore miejsce (okolica serca, stawy itd.), smarowania powierzchni skóry przy chorobie Parkinsona, stwar­dnieniu rozsianym: 1-2 łyżeczki 3% roztworu nadtlenku wodoru [standar­dowa woda utleniona] na 50 ml wody, ze stopniowym zwiększeniem stężenia roztworu aż do 3% [czyli do stężenia nierozcieńczonej wody utlenionej].
Do płukania jamy ustnej. Stoso­wać 1 łyżeczkę 3% roztworu na 50 ml wody.
W chorobach skóry (egzema, łu­szczyca i inne) można stosować nie ty­lko nierozcieńczoną wodę utlenioną [3% roztwór nadtlenku wodoru], ale i 15-25-33% nadtlenek wodoru, przygo­towany z tabletek Hydroperytu, który można nabyć w sklepach z odczynni­kami chemicznymi. Należy smarować wysypki 1-2 razy dziennie, aż do całko­witego ich ustąpienia.
043
Jeśli cierpicie na grzybicę stóp albo innych części ciała, lub brodawki na ciele i inne wykwity, należy je sma­rować 3% roztworem H2O2 [nieroz-cieńczoną wodą utlenioną] przez kilka dni, a dolegliwości znikną.
Przy zainfekowanych ranach, procesach ropnych, krwiakach itp., nadtlenek wodoru sprzyja szybszemu gojeniu się. Jak wiadomo, dobrym środkiem dezynfekującym przy płyt­kich ranach, pęknięciach i chorobach skóry są ałuny [uwodnione kryształy podwójnych siarczanów (VI) metali trój- i jednowartościowych; potocznie przez ałun rozumie się uwodniony siar­czan potasowo-glinowy, czyli
KAI(SO4)212H2O,
o który – w związku z jego zastosowa­niami w kosmetyce i medycynie – cho­dzi autorowi]. Ich zastosowanie będzie skuteczniejsze w połączeniu z nad­tlenkiem wodoru: do 10% roztworu ału­nów (na 10 ml wody 10 g ałunów) do­dać 1 łyżeczkę 3% nadtlenku wodoru. Roztwór ten jest świetnym środkiem do leczenia wrzodów, chorób skóry, powierzchniowych ran i zapalenia wę­złów chłonnych.
–    Wykorzystanie nadtlenku wodo­
ru w kąpielach. Zazwyczaj zwracamy
niewiele uwagi na naszą skórę, a prze­
cież jej powierzchnia to 2 m2. Działa
ona jak nerki i płuca. Znaczy to, że
przez skórę również oddychamy, i
przez nią odprowadzane są produkty
metabolizmu. Oto dlaczego po ćwicze­
niach fizycznych i po spoceniu się na­
leży koniecznie wziąć lekki prysznic, w
przeciwnym bowiem razie szkodliwe
substancje ponownie znajdą się w or­
ganizmie.
Bardzo dobrze działa na skórę sauna parowa z nadtlenkiem wodoru, która jest już od dawna oficjalnie zale-
cana w wielu krajach: Anglii, USA, Ka­nadzie.
W celu zażycia jednej ciepłej kąpieli należy wziąć 5-6 buteleczek wody utlenionej (po 40 ml). Czas kąpieli to 30-40 minut. Następnie nale­ży dolać trochę ciepłej wody i umyć się. Pamiętajcie jednak, że mydła i szampony, szczególnie zza oceanu, zawierają w swym składzie zasady, i zmywając z powierzchni skóry kwaśną warstwę ochronną, czynią nas napra­wdę nagimi wobec infekcji, które mogą przeniknąć przez skórę. Cykl zabie­gów – 5-6 kąpieli co drugi dzień – moż­na powtórzyć po upływie dwóch tygod­ni.
Jak zatem działają kąpiele z nadtlenkiem wodoru? Normują stolec, wypędzają glisty, regulują powłokę skórną w egzemie, łuszczycy, zapale­niach skóry i wrzodach troficznych, łagodzą ból kręgosłupa, stawów i mię­śni.
Uwaga! Podczas kąpieli z nad­tlenkiem wodoru możliwe jest zaobser­wowanie podwyższonej temperatury ciała, pojawienie się zaróżowień na skórze, niewielkie kłopoty ze stolcem. Nie ma w tym nic niepokojącego – są to oznaki zanieczyszczenia organiz­mu. Im większe zanieczyszczenie, tym bardziej wyrażą się te objawy. Nato­miast zdrowy człowiek po takiej kąpieli odczuje jedynie ulgę. – Zastosowanie w kosmetyce. Wszystkie istniejące środki kosmety­czne – kremy, żele i balsamy – wyka­zują jedynie zewnętrzne działanie. A przecież zaburzenie funkcji komórki zależy od wewnętrznego stanu orga­nizmu – od jego zanieczyszczenia. A ono z kolei zależy przede wszystkim od tego, czy komórki otrzymują odpo­wiednią ilość tlenu. Suchą skórę, za-044
skórniki, zmarszczki i wiele innych lik­widuje się dobrze przy pomocy nad­tlenku wodoru.
Należy przemywać twarz ciepłą wodą, dobrze ją wytrzeć i – zmoczy­wszy watkę w nadtlenku o stężeniu 1-2%, a potem 2% – wymasować twarz i szyję. Po 20-30 minutach należy po­nownie opłukać twarz w ciepłej wo­dzie.
Identyczny zabieg możecie wy­konać przy cellulicie, wzmocnijcie tylko działanie nadtlenku wodoru za pomo­cą masażera lub aplikatora Kuznieco-wa, a najlepiej Lyapko [każda inna rę­kawica lub gumowa gąbka do cellulitu spełni tu swą rolę]. Należy wymaso-wać biodra, brzuch, ręce i nogi, a na­stępnie zwilżyć powierzchnię skóry 3% nadtlenkiem wodoru.
Zastosowanie wewnętrzne
Zażywać, zaczynając od 1 kropli na 2-3 łyżki wody (30 – 50 ml) 3 razy dziennie, 30 minut przed posiłkiem lub 1,5-2,0 godziny po posiłku, codziennie zwiększając dawkę o jedną kroplę, aż do 10 kropel dziesiątego dnia. Przer­wać kurację na 2-3 dni i przyjmować już 10 kropel, robiąc przerwę co 1-3 dni. Niektórzy nie robią przerw.
W razie konieczności dzieciom do 5 roku życia można podawać po 1-2 krople na łyżkę wody, od 5 do 10 roku życia – po 2-5 kropel, od 10 do 14 lat – po 5-8 kropel jednorazowo, rów­nież 30 minut przed posiłkiem lub 1,5-2,0 godziny po posiłku.
Aplikacja do nosa i do uszu: – W każdej chorobie, stanach dys­komfortu (grypa, przeziębienie, ból gło­wy) – szczególnie w chorobie Parkin­sona, stwardnieniu rozsianym, dolegli­wościach górnych dróg oddechowych
(zapalenie zatok przynosowych lub czołowych), szumie w uszach i innych, należy zakrapiać nadtlenek wodoru do nosa, rozcieńczywszy 15 kropel w łyż­ce stołowej wody. Całą pipetkę wkra-piać najpierw do jednej, a potem do drugiej dziurki.
Po 1-2 dniach można zwiększyć dawkę – po 2-3 pipetki do każdej dziur­ki. Potem można wprowadzać do jed­nego centymetra sześciennego za po­mocą jednogramowej strzykawki.
Kiedy po upływie 20-30 sekund z nosa zacznie wydzielać się śluz, należy udać się do łazienki, skłonić głowę na ramię, zatkać palcem tę dziurkę w nosie, która znajduje się wy­żej, a przez dolną spokojnie wydmu­chać wszystko, co wydostaje się z no­sa. Następnie przechylić głowę na dru­gie ramię i powtórzyć to samo. Przez 10-15 minut nic nie jeść i nie pić.
Przy krwotokach z nosa (o tym dobrze wiedzą lekarze pogotowia) nos zatyka się tamponami z 3% nadtlen­kiem wodoru, a następnie szuka się przyczyny krwawienia.
W różnych dolegliwościach uszu i w niedosłuchu należy stosować po­czątkowo 0,3-0,5% roztwór nadtlenku wodoru (ok. 1 ml 3% H2O2, czyli wody utlenionej, na 1 stołową łyżkę wody). Po kilku dniach można stężenie roz­tworu zwiększyć do 1-2% (zakrapiać lub umieszczać w uchu tampon z wa­ty).

Iwan Niumywakin – Woda utlenionana straży zdowia

Posted in Woda utleniona | Otagowane: | Leave a Comment »

Postaci rynkowe H2O2 i jego tradycyjne zastosowanie

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Postaci rynkowe H2O2 i jego tradycyjne zastosowanie
Nadtlenek wodoru to bezwon-na, bezbarwna ciecz (w dużych stęże­niach lub objętościach lekko niebie­skawa). Związek nietrwały, dobrze roz­puszczający się w wodzie i rozpada­jący się w świetle nawet w tempe­raturze pokojowej, w związku z czym należy go przechowywać w naczy­niach z ciemnego szkła.
Nadtlenek wodoru występuje również jako Perhydrol, Hydroperyt, Hyperol i Laperol. Japończycy niedaw­no opracowali ekwiwalent nadtlenku wodoru pod nazwą Fluzol, którego używają z dobrym rezultatem w radio­terapii u chorych na raka.
Perhydrol – skoncentrowany roz­twór H2O2, w którym nadtlenku wodoru jest 27,5-35%. W sieci aptek zazwy­czaj sprzedaje się 3% roztwór, często bez określenia na etykiecie stężenia.
Wielu niepokoi się tym, że H2O2 jest zanieczyszczony i zawiera rzeko­mo szereg substancji szkodliwych dla organizmu, szczególnie ołów i cynk. W odróżnieniu od technicznego, H2O2 trafiający do aptek jest dość czysty, szczególnie ten przygotowany dla aku­szerek. Oczywiście obecność domie­szki ołowiu jest niepożądana, ale w tych ilościach nadtlenku wodoru, które są zalecane do stosowania wewnę­trznego lub dożylnego, można te za­nieczyszczenia zlekceważyć, biorąc
041
pod uwagę efekt leczniczy, który wy­wołuje – tym bardziej, że ilość ołowiu trafiającego do organizmu z innych źródeł zawsze przekracza dopuszcza­lne normy.
Cynk zaś stanowi nieodzowny pierwiastek, bez którego nie zachodzi wiele reakcji biochemicznych i energe­tycznych.
Hydroperyt – produkowany jest w tabletkach i zawiera około 35% H2O2. Przed użyciem należy rozpuścić table­tki w wodzie: 1 tabletka na 1 łyżkę sto­łową wody (15 ml), co odpowiada 3% roztworowi H2O2. Hydroperyt można stosować tylko zewnętrznie, gdyż nie jest wystarczająco oczyszczony.
Nadtlenek wodoru tradycyjnie stosuje się jako środek antyseptyczny, tamujący krwotoki, jako wybielacz, w celu uzyskania tlenu i jako utleniacz w technologii rakietowej.
W organizmie nadtlenek wodoru pod wpływem enzymu katalazy zamie­nia się w wodę i tlen atomowy, chro­niąc struktury tkanek przed uszkodze­niami. W przeciwnym razie komórka ulega zanieczyszczeniu i proces apop-tozy (likwidacji martwych i chorych ko­mórek, a także pasożytów) nie zacho­dzi.
Dowiedziono, że nadtlenek wo­doru uczestniczy we wszystkich bioor­ganicznych procesach przemiany ma­terii: białek, tłuszczy, węglowodanów, soli mineralnych, a także w tworzeniu witamin, pracy wszystkich układów en­zymatycznych, hormonalnych, i w wyt­warzaniu ciepła w organizmie. Sprzyja również przedostawaniu się cukru z plazmy krwi do komórki bez pomocy insuliny.
Jednak oprócz nasycenia orga­nizmu tlenem atomowym, nadtlenek wodoru pełni jeszcze jedną, kto wie
czy nie ważniejszą rolę – utlenia toksy­czne substancje. Właściwość tę dr Farr nazwał „utleniającą detoksyka­cją”. Uściślając, utleniając tłuszcze, odkładające się na ściankach naczyń, nie tylko zapobiega zachodzeniu zja­wiska arteriosklerozy, ale i likwiduje je.
Utleniające właściwości nadtlen­ku wodoru są bardzo silne: jeśli 10-15 ml H2O2 wlać do 1 ! wody, to ilość dro­bnoustrojów zmniejszy się w niej ty­siąckrotnie! Giną przy tym nawet takie patogenne mikroorganizmy, jak zaraz­ki cholery czy duru brzusznego, a ta­kże spory wąglika, bardzo wytrzymałe w środowisku zewnętrznym. Zdolność nadtlenku wodoru (przy wprowadzeniu do wewnątrz) do efektywnej walki z in­fekcjami bakteryjnymi, grzybiczymi, pasożytniczymi i wirusowymi, a także do stymulowania pracy układu immu­nologicznego i powstrzymywania roz­rostu nowotworów, udowodniona zos­tała przez znaczną ilość badań labora­toryjnych i klinicznych. (W. Douglas, 1998). Po infuzji dożylnej H2O2, ko-mórki-zabójcy – limfocyty T, odpowie­dzialne za intensywność pracy układu immunologicznego – uzyskują większą aktywność.
A połączenie zastosowania nad­tlenku wodoru z naświetlaniem krwi ul­trafioletem wywiera jeszcze silniejszy efekt terapeutyczny, szczególnie w przypadkach chorób związanych z takimi stanami deficytu immunologicz­nego, jak wirusowe zapalenie wątroby, choroby przewlekłe, bezpłodność, tak zwane AIDS, astma oskrzelowa itd.

Iwan Niumywakin – Woda utleniona na straży zdrowia

Posted in Woda utleniona | Leave a Comment »

Właściwości lecznicze i zastosowanie nadtlenku wodoru

Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014


Właściwości lecznicze i zastosowanie nadtlenku
wodoru
Przyroda mądrze postąpiła, da­jąc organizmowi wszystko, by prawid­łowo funkcjonował jako samodzielny, samoregulujący się układ. Jedną z je­go najważniejszych cech jest zdolność wytwarzania przez komórki układu od­pornościowego (leukocyty i granulo-cyty) nadtlenku wodoru z wody i tlenu cząsteczkowego.
Nadtlenek wodoru, swoją drogą, rozpada się na wodę i tlen atomowy, co stanowi mocną broń przeciwko pa-togennym „wrogom”, niezależnie od tego, czy to wirusy, bakterie, grzyby, czy infekcje pasożytnicze. Ponieważ wydziela się przy tym nieodzowny dla komórek aktywny tlen, jednocześnie likwidacji ulega efekt glikolizy, który powstaje podczas niedotlenienia, na czym cierpią wszystkie reakcje bioche­miczne i bioenergetyczne w organiz­mie, a w pierwszej kolejności mito-chondria, które przestają produkować niezbędną dla komórek energię. Mito-chondria odgrywają ogromną rolę w procesach życiowych nie tylko komór­ki, lecz i całego organizmu.
Wcześniej była już mowa o tym, że komórki rakowe mogą powstać wy­łącznie w środowisku beztlenowym, czyli przy glikolizie, nawet w warun­kach braku wielu makro- i mikroele­mentów. Laureat Nagrody Nobla O. Warburg mówił o tym jeszcze na po­czątku zeszłego stulecia.
Tak więc jeśli mitochondria nie otrzymują niezbędnych do właściwego działania pierwiastków, przechodzą na beztlenowy tryb pracy, w rezultacie czego zakłóceniu ulega oddychanie
036
komórki, w szczególności, proces powstawania nowych komórek oraz ni­szczenia martwych i patologicznych.
Jedną z ważniejszych funkcji or­ganizmu jest zachowanie równowagi elektrolitycznej, czyli homeostazy, lub też równowagi kwasowo-zasadowej. Każde odchylenie od tej równowagi świadczy o procesie zapalnym w orga­nizmie, co ma miejsce podczas niedot­lenienia komórek, i odbija się przede wszystkim na mitochondriach – tych malutkich elektrowniach.
Jednakże przypominam jeszcze raz, że mowa nie o tlenie molekular­nym, który dociera do naszego organi­zmu wraz z powietrzem, a o tlenie ato­mowym, który – będąc mocnym anty-oksydantem – nie tylko przywraca pra­widłową pracę komórek, ale i, utlenia­jąc niedotlenione substancje, likwiduje w komórce wszystko, co przeszkadza jej w pracy.
Jeśli komórki układu odpornoś­ciowego, jego „zabójcy” – leukocyty i granulocyty – nie produkowałyby nad­tlenku wodoru, nasze życie byłoby w ogóle niemożliwe. Oto dlaczego nad­tlenek wodoru powinien być obecny w organizmie zawsze w wystarczającej ilości, co niestety z różnych powodów nie ma miejsca. Jak donoszą na przy­kład dr Fletcher i dr Maalen, u chorych na białaczkę produkcja nadtlenku wo­doru jest mniejsza o 70%, i dopóki nie zostanie przywrócony jego poziom, wyleczenie takiego chorego jest prak­tycznie niemożliwe.
Jakie procesy zachodzą w orga­nizmie podczas powstawania nad­tlenku wodoru? Należy powiedzieć, że wzór rozpadu nadtlenku wodoru na wodę i tlen nie odpowiada całej istocie tego procesu, ponieważ przy rozpa­dzie jednej cząsteczki nadtlenku wo-
doru powstaje jeden atom tlenu atom­owego: H2O2 = H2O + O’ + 23 kcal.
Podczas rozpadu dwóch mole­kuł nadtlenku wodoru powstają dwa atomy tlenu, które łączą się w cząste­czkę tlenu: 2H2O2 = 2H2O + O2 + 47 kcal.
Jednak prawdopodobieństwo powstania z nadtlenku wodoru molekuł tlenu jest niewielkie, ponieważ w zwią­zku z wysoką aktywnością tlenu ato­mowego jest on wykorzystywany w pierwszej kolejności do normalizacji procesów utleniania i przywracania or­ganicznych rodników, co wymaga mniejszych energii niż powstawanie cząsteczek tlenu. Przytoczone reakcje zachodzą jednocześnie, ale w różnym czasie i warunkach z różnymi ener­giami i, odpowiednio, prędkościami.
W taki sposób poprzez te rea­kcje zachodzi bardziej złożony, zrów­noważony proces uzyskiwania tlenu molekularnego i atomowego, który odgrywa naczelną rolę w procesach utleniająco-redukcyjnych. Zakłócenie jego powstawania prowadzi do rozma­itych chorób, o czym już wcześniej wspominałem. Obserwuje się przy tym określoną zależność: aktywność tlenu cząsteczkowego jest tym większa, im większe stężenie tlenu atomowego, i na odwrót.
Na przykład w lesie sosnowym występuje wysokie stężenie tlenu nie tylko molekularnego, ale i atomowego, powstającego z szybko rozpadającego się ozonu, którego zapach można na­wet wyczuć.
Zatem katalizatorem reakcji bio­energetycznych, zachodzących w or­ganizmie dzięki przemianom elektro­nowym, jest tlen atomowy powstający z nadtlenku wodoru.
Należy w tym miejscu powie-037
dzieć kilka słów o Żyrandolu Czyżews­kiego [niektóre źródła polskie błędnie nazywają go „lustrem” Czyżewskiego sądząc, że rosyjskie słowo „liustra” oz­nacza lustro]. Najważniejsza zasługa Czyżewskiego polega na tym, że udo­wodnił, iż w powietrzu występują aero-jony, bez których człowiek nie może żyć. Nazwał je „witaminami powietrza”.
Jeśli na przykład zwierzętom (myszy, koniowi) pozwalać oddychać powietrzem przefiltrowanym przez wa­tę, to w ciągu trzech tygodni umierają od takiego „sterylnego” powietrza. Tymczasem okazuje się, że z pomocą stworzonego przez uczonego żyran­dola powstaje powietrze zjonizowane, ozon, który rozpadając się, tworzy tlen molekularny i atomowy, wywierający tak życiodajny wpływ. Jest to takie sa­mo zjonizowane powietrze, którym od­dychamy w pobliżu górskich wodospa­dów.
Mamy do czynienia z jeszcze je­dną ciekawą okolicznością. Otóż jeśli w specyfikacji technicznej urządzenia jest napisane, że w objętości równej 1 m3 wokół lampy powstaje określona ilość jonów naładowanych ujemnie, które poprawiają stan zdrowia czło­wieka, to możecie być pewni, że w tej samej objętości znajduje się dokładnie tyle samo jonów dodatnich, które pog­arszają zdrowie. Rzecz w tym, że bez wzajemnego powiązania procesów do­datnich i ujemnych nic nie może w Przyrodzie istnieć.
W miarę rozwoju cywilizacji człowiek zamknął się w puszce Fara­daya [zwanej też klatką Faradaya], w której zmieniony został składnik elek­tromagnetyczny, kiedy to więcej jest aerojonów dodatnich niż ujemnych. W rezultacie tego komórka organizmu, tracąc ładunek w błonie komórkowej,
staje się podatna na uszkodzenia przez jakikolwiek szkodliwy czynnik. Oto dlaczego, znajdując się w pobliżu Żyrandola Czyżewskiego i przechwy­tując aerojony ujemne, człowiek od­czuwa ulgę.
Jedno tylko nie jest brane pod uwagę przy stosowaniu tego urządze­nia. Podczas pracy elementy Żyrando­la, rozkładając powietrze na jony doda­tnie i ujemne, niczym odkurzacz przy­ciągają ku sobie wszelkie zanieczy­szczenia, co w konsekwencji może wpłynąć na skuteczność działania Ży­randola i na zdrowie człowieka.
Jak więc właściwie wykorzysty­wać Żyrandol? Należy przewietrzyć pomieszczenie, zamknąć okna, zlikwi­dować przeciągi, włączyć Żyrandol na 20-30 minut, a następnie wyłączyć. Procedurę tę należy powtarzać cyk­licznie co 2-3 godziny. Niestety, nigdzie nie natknąłem się na dane o tym, jak długo Żyrandol może funkcjonować w „warunkach polowych”.
Istota oddychania polega na łączeniu wodoru pochodzenia organi­cznego i tlenu z powietrza. W sensie chemicznym proces ten jest jedna­kowy w przypadku zwierząt i roślin, przy czym rośliny wydzielają 20 razy więcej tlenu niż go pochłaniają. Dlate­go w atmosferze zachowana jest nie­odzowna dla człowieka ilość tlenu. Wszystkie te reakcje zachodzą w na­stępującym porządku: tlen molekular­ny – ozon – nadtlenek wodoru – tlen ato­mowy, z wydzieleniem energii podtrzy­mującej temperaturę ciała 36,6°C i stworzeniem powłoki biopola – aury (służącej również jako doładowanie or­ganizmu, pochodzące z otaczającego środowiska) i procesu tworzenia no­wych komórek oraz niszczenia sta­rych. Mówiąc przenośnie: każda ko-038
mórka to swego rodzaju reaktor jądro­wy, dostarczający energię procesom komórkowym i zapewniający życie całemu organizmowi.
Czyż nie na tym polega geniusz Kurczatowa [Igor Wasiljewicz Kurcza-tow, radziecki fizyk jądrowy, uznawany za ojca rosyjskiej bomby atomowej; po zdaniu sobie sprawy z jej mocy, stał się gorącym zwolennikiem zaprzestania prób jądrowych], że w celu stworzenia reaktora atomowego, do którego prze­widział wykorzystanie w charakterze rdzenia właśnie wodoru, którego spa­dek stężenia w organizmie powoduje mutowanie komórek i niekontrolowany ich rozrost, dający się powstrzymać tylko za pomocą przywrócenia stanu równowagi w procesie tworzenia się tlenu i węgla, skopiował po prostu pro­ces zachodzący w organizmie? Oto dlaczego tak ważna jest właściwa pro­porcja dwutlenku węgla i tlenu. Prze­cież jej zachwianie prowadzi z zasady do zmian patologicznych w pracy ko­mórek.
Zrozumienie istoty tych proce­sów stanowi płaszczyznę do zastoso­wania nadtlenku wodoru w leczeniu różnych chorób. Wprowadzając do or­ganizmu brakujący nadtlenek wodoru, wprowadzamy dodatkowe „paliwo”, stymulujące procesy atomowe prze­biegające w komórce, pobudzając je do rozpoczęcia pracy i obrony przed czynnikami szkodliwymi. W przyrodzie występuje wiele źródeł powstawania tlenu atomowego: człowiek dobrze się czuje w lesie, w pobliżu kipiącego wo­dospadu, pod Żyrandolem Czyżews­kiego, w kąpieli tlenowej, podczas wy­stawiania się na promieniowanie ultra­fioletowe – wszystko to za sprawą bez­pośredniego powstawania tlenu ato­mowego z ozonu.

Aktywność tlenu atomowego jest bardzo duża i w pierwszej kolejności utlenia on atomy pierwiastków, które są niewłaściwe dla danego organizmu. Cała flora patogenna boi się jak ognia spotkania z takim tlenem, ponieważ sama powstaje praktycznie tylko przy jego niedoborze.
Najważniejsze, że przeznacze­niem tlenu atomowego jest korygowa­nie częstotliwości rezonansowej komó­rek, wspomaganie rozwoju nowych i niszczenie starych oraz chorych.
Taki mechanizm działania nad­tlenku wodoru potwierdzony jest sze­regiem obserwowanych przypadków.
Pacjentka N., 40 lat, zachorowa­ła na raka piersi z rozległymi przerzu­tami Odmówiono jej operacji, po czym wyjechała na syberyjską wieś, gdzie rósł las cedrowy. Mieszkała tam 6 mie­sięcy. Wróciła całkowicie zdrowa.
Młody, 16-letni człowiek wrócił ze szkoły i zasnął w czasie kolacji. Spał 3 miesiące. Ojciec, ordynator oddziału reanimacji w Wołgogradzie, zwracał się o pomoc do wszystkich instancji, wtącznie z Moskwą. Nikt nie mógł obudzić syna.
Wykonano dwa zabiegi napro-mieniowywania ultrafioletowego krwi, za pomocą skonstruowanego przez nas instrumentu „Helios-1″. Następ­nego dnia młodzieniec obudził się, naj­pierw poznał siostrę, potem matkę, a następnie całkowicie doszedł do sie­bie.
– Pacjent K.,83 lata, stale krwa­wiący nowotwór złośliwy prawej skroni (wielkości jajka kurzego). Prowadzone leczenie nie przynosiło rezultatu i le­karze odmówili dalszej opieki nad pac­jentem. Zadecydowano, by na ranę przykładać tampony zmoczone w 5%, a potem 30% roztworze nadtlenku wo­doru. Po tygodniu krwawienie ustało, po miesiącu zniknął sam nowotwór. Powierzchnia prawej skroni stała się czysta, jakby niczego tam wcześniej nie było. Lekarze nie mogli uwierzyć, że w taki sposób została zlikwidowana narośl, z którą oni nie mogli sobie po­radzić.
W książce U. Douglasa „Uzdra­wiające właściwości nadtlenku wodo­ru” wylicza się choroby spowodowane stanami immunodeficytowymi (reuma­toidalne zapalenie stawów, zapalenia tkanki miękkiej, alergie itd.), które prak­tycznie wszystkie są wyleczalne za po­mocą nadtlenku wodoru, szczególnie podawanego dożylnie.
Tak w ogóle, to ludzie o dociekli­wych umysłach wykorzystują nadtle­nek wodoru jako środek leczniczy w najróżniejszych chorobach już około 200 lat.
Zakończone sukcesem użycie nadtlenku wodoru w postaci infuzji do­żylnej zostało przeprowadzone we Francji przez lekarza Nenstena w 1811 roku, co ogłosił w piśmie „Lancet”, wydawanym przez doktorów Terkliffa i Stebbinga, którzy również (1916 rok)
040
używali H2O2 w celu wlewania dożyl­nego w różnych stanach, z dość do­brym efektem terapeutycznym. Mimo to metoda ta do dzisiaj nie zyskała szerszego zastosowania. Spowodo­wane jest to jej prostotą i taniością.
Oczywiście wykorzystanie nad­tlenku wodoru doprowadzi do zachwia­nia ogromnego, niezmiernie dochodo­wego przemysłu, wytwarzającego i dy­strybuującego chemiczne preparaty le­cznicze, który bogaci się za cenę po­gorszenia stanu zdrowia pacjentów.
Rzecz w tym, że medycyna to jedna z najbardziej konserwatywnych nauk, nie zauważających szkody, jaką przynoszą lekarze o wąskich specjali­zacjach. Oczywiście specjaliści są nie­odzowni, znają bowiem wszystkie naj­drobniejsze szczegóły na temat tego czy innego organu lub układu, lecz za­rzucić im można, że nie biorą pod uwa­gę faktu wzajemnego powiązania i zależności wszystkiego w organizmie.
Jak działania lekarzy usprawie­dliwia anatomopatolog? Ból był tłumio­ny środkami przeciwbólowymi, stan zapalny się utrzymywał – podawano środki przeciwzapalne. Organizm pac­jenta był osłabiony – podawano mu wi­taminy. I dlatego nikt nie ma pretensji do lekarza. A chory zmarł w wyniku niedoboru wody w organizmie, zanie­czyszczeń i niedotlenienia. Lecz leka­rzom nie starczyło już rozumu, by się tego domyślić. A jak mają się domyślić, jeśli nikt ich tego nie uczył, bo uczą ich tacy, jak na przykład profesor W. Kisie-low, zastępca dyrektora naukowego Instytutu Naukowo-Badawczego me­dycyny molekularnej im. Sieczenowa, niczego chyba niewiedzący i niechcą­cy wiedzieć o produkcji nadtlenku wo­doru w organizmie, ale z mądrą miną rozprawiający o jego rzekomej szkodli-
wości dla organizmu.
Jednak nie stanowi to usprawie­dliwienia dla lekarzy, którzy doprowa­dzili do śmierci pacjenta. Wszyscy się uczyliśmy, ale najważniejsze jest to, że nie przestaliśmy się uczyć i nie odu­czyliśmy się myśleć samodzielnie.

Posted in Woda utleniona | Leave a Comment »