Podsumowanie
Chociaż oficjalna medycyna bierze swój początek w medycynie ludowej, którą Ministerstwo Zdrowia Federacji Rosyjskiej darzy sympatią, nadal robi się wszystko, by postępowe tendencje tradycyjnej medycyny ludowej były ignorowane, mimo że dziś wiele osób rozumie, iż bez integracji wysiłków medycyny oficjalnej i wielowiekowego doświadczenia medycyny ludowej nie uda się wyjść ze ślepego zaułka.
Oczywiście ogromne znaczenie ma kompleks nastawionych na profilaktykę przedsięwzięć przywracających zdrowie, w tym rozwiązanie wielu problemów społecznych, ekonomicznych i ekologicznych, a szczególnie obyczajowych. Jest to jednak możliwe wyłącznie na poziomie państwowym.
Na zachodzie dawno już to zrozumiano, i troska o pomyślność obywateli jest zagadnieniem ogólnonarodowym.
Zapewne nasze życie polega na walce starego z nowym – taka jego proza, która każe żyć w oczekiwaniu na lepsze jutro. Taka ulotna i jednocześnie określona postawa pomaga człowiekowi żyć i przeżyć. Jest ona właściwa szczególnie mieszkańcom Rusi, na których barki spada tyle przeciwności, że inne narody dawno by już wymarły. A my żyjemy i mamy nadzieję. Na tym właśnie polega mentalność i siła narodu rosyjskiego oraz jego istoty.
Kończąc książkę, wyjawię Wam niepokojącą tajemnicę. Otrzymuję wiele listów od lekarzy, którzy wykonują dożylne wlewy nadtlenku wodoru. Wiecie, co oni robią? Upewniwszy się, że nie są w stanie czymkolwiek pomóc pacjentowi, piszą w historii choroby, że
aplikują glukozę, a w rzeczywistości wprowadzają nadtlenek wodoru. A wtedy pacjent wraca do zdrowia. Kogo my oszukujemy i jak długo będziemy trwać w takim powszechnym zakłamaniu? Mówi się, że jest to jeden z grzechów głównych, a my wciąż marzymy o jakichś jasnych ideach, śniąc o wzajemnym zaufaniu. Przecież nie ma nic prostszego: niech każdy robi to, co spowoduje, że inni będą czuli się lepiej. Jeśli tylko zasada ta stałaby się prawem, nasze życie naprawdę byłoby zdrowe i szczęśliwe!
Wielu pyta mnie o metody, które stosuję na sobie. Moja historia stanowi zaprzeczenie obiegowej opinii, panującej w oficjalnej medycynie, jakoby proces arteriosklerotyczny był nieodwracalny. Gdy miałem 52 lata, lekarze postawili diagnozę: proces arterioskle-rotyczny ze szczególnym porażeniem mózgu i serca, przy ciśnieniu krwi 160-180/100-120, pulsie 75-86; arytmia i wiele innych towarzyszących temu chorób, takich jak reumatoidalne zapalenie stawów. Z punktu widzenia oficjalnej medycyny powinienem być przewlekle chory albo w ogóle nie żyć.
Jednak już wcześniej dużo czytałem i dobrze orientowałem się w środkach medycyny ludowej, choć niczego nie stosowałem. Zacząwszy na miarę swych możliwości gimnastykować się, stosować żywienie rozdzielne z równoczesnym ograniczeniem objętości porcji, oddychaniem przeponowym ze wstrzymywaniem powietrza na wydechu przez minutę do czterech, joggingiem, prysznicami naprzemiennymi, ogólnym hartowaniem organizmu (na działce, niezależnie od pory roku, chodzenie boso i w szortach), osiągnąłem znaczną poprawę stanu zdrowia. Jednak szczególnie dobrze po-095
czułem się, gdy zacząłem zażywać nadtlenek wodoru i stosować go dożylnie. Ciśnienie krwi spadło do 120-130/75-80, puls w spoczynku wyniósł 55-60, w czasie snu 45-50, z rzadka pojawiały się ekstracystole (przedwczesne pobudzenia serca), ale ja ich nie zauważałem.
Wraz ze mną cała rodzina zażywa nadtlenek wodoru nie tylko wewnętrznie i zakrapiając go do nosa, ale też wstrzykuje go sobie w warunkach domowych do żyły przy pomocy strzykawki.
Żyjemy, cieszymy się zdrowiem i życzymy tego również Wam. Praca w charakterze ludowego znachora to nie tylko obciążenie psychiczne, którego udźwignięcie wymaga gruntownej znajomości fizjologii i stanów patologicznych oraz metod ich korygowania. Wiąże się to z niesieniem odpowiedzialności za rezultat leczenia. Stanowi to również obciążenie fizyczne. Podczas wykonywania samej tylko terapii manualnej trzeba „przerzucić” co najmniej jedną tonę dziennie, czego nie zrobią raczej ci, którzy do nas przychodzą.
Człowiek żyje nie tylko na poziomie ciała fizycznego, ale również na poziomie duszy i energii, którą powinien być przez cały czas naładowany do pełna. Podczas choroby energia -podobnie jak w akumulatorze – ulega zużyciu. Pojawiają się przebicia w izolacji (biopolu). Oto dlaczego różnego rodzaju ludowi znachorzy starają się (niestety nie zawsze fachowo) „naładować” człowieka. Wielu z nich udaje się to i wszelkie lekarstwa oraz sposoby jakby „rozpalają” osłabione mechanizmy odżywiania komórek i zaczynają one prawidłowo działać, wydzielać energię, przywracając potencjał układu
energoinformacyjnego, który doprowadza do normy wszystkie procesy życiowe. Należy jednak pamiętać, że gdyby w tym stanie rzeczy usunąć jedynie tlen atomowy, to nic nie będzie w stanie podźwignąć chorego z łoża boleści i nikt nie napompuje go energią.
Układ energoinformacyjny otrzymuje 50% energii od Wszechświata (energia stwarzania). Jest to energia falowa o częstotliwości żywego organizmu. Pozostałe 50% energii powstaje w procesie podziału komórek. Owo 100% energii układu energoinforma-cyjnego zarządza wszystkimi procesami w organizmie. Jest to wielka mądrość Przyrody.
Człowiek otrzymuje 50% energii z zewnątrz, a kolejne 50% musi dostarczyć sobie sam. Jeśli człowiek będzie leniem, to po prostu umrze. Jest to szczególnie istotne w chwili, gdy medycy oświadczają, że to już koniec. W organizmie drzemią pokłady rezerw, w tym tlen atomowy, który w połączeniu z innymi staraniami pomoże Wam uporządkować kwestię zdrowia.
Oczywiście wszystko co powiedziałem wymaga jeszcze dodatkowych badań, ale wydaje mi się, że nikt w najbliższej przyszłości nie będzie się nimi niestety zajmował, bo obaliłby tym samym wszystkie panujące dogmaty o przyczynach chorób i, co ważniejsze, sztucznie ugruntowane podejście do leczenia za pomocą lekarstw syntetycznych, które są bezsilne wobec zasiedlającej nasz organizm mikroflory bakteryjnej, która po takim leczeniu staje się jeszcze bardziej zakaźna.
Jak widać z doświadczenia stosowania nadtlenku wodoru, gromadzonego praktycznie w podziemiu, powstaje więcej pytań niż odpowiedzi. Z te-096
go względu powinny powstać instytucje, które miałyby obowiązek zająć się tym i wprowadzić w życie deklarowaną troskę o człowieka.
Medycyna ludowa proponuje wiele metod i środków pochodzenia naturalnego, które z wystarczającą dozą pewności leczą to, co wymyka się spod władzy medycyny oficjalnej. Czas, by zjednoczyć wysiłki i uznać medycynę ludową za jeden z rodzajów działalności medycznej. Ogólnorosyj-skie Stowarzyszenie Specjalistów Medycyny Ludowej, Tradycyjnej oraz Znachorów przygotowało projekt, który od kilku lat rozpatrywany jest przez Rosyjski Parlament bez żadnych rezultatów. Na przykład moje doświadczenie jako znachora ludowego jest świadectwem tego, że można przy pomocy nadtlenku wodoru, w połączeniu z naświetlaniem krwi UV, leczyć tysiące ludzi bez jakichkolwiek nakładów finansowych, niezależnie od rodzaju choroby, o czym dowiedzieliście się już z niniejszej książki.
Przypominam, że oprócz przeznaczonego dla gabinetów lekarskich przyrządu „Helios-1″, stworzyliśmy przyrząd służący do leczenia zwierząt praktycznie bez jakichkolwiek lekarstw, „Helios-2″, a także podnoszący nawet dwukrotnie plony z wszelkich upraw, wykluczający konieczność nawożenia lub zmniejszający ją do minimum zestaw do zastosowania w gospodarstwach rolnych. Stosując to urządzenie można w ciągu 3-5 lat przywrócić naturalny sposób uprawiania roli.
Tak właśnie powstaje skuteczny system ekologiczno-prozdrowotny na wszystkich poziomach: ludzkim, zwierzęcym, roślinnym, oraz na poziomie gleby, czego stosowne instytucje są świadome. Tylko że okazuje się, że
chociaż te wynalazki mają ponad 25-30 lat, nie ma na nie zapotrzebowania, ponieważ „zabrałyby chleb” wielu placówkom naukowo-badawczym i fabrykom produkującym wyroby farmaceutyczne. Przeżywszy wiele lat doszedłem do paradoksalnego wniosku, że w Rosji zdrowy człowiek nikomu nie jest potrzebny.
O nadtlenku wodoru powiem co następuje: nie ma sensu kreować go na jakieś cudowne panaceum. Jak już rozumiecie, podczas każdej choroby zwiększa się w organizmie zużycie nadtlenku wodoru i w rezultacie powstaje jego deficyt. W związku z tym pa-togenna flora ma możliwość wzmocnić swe oddziaływanie. Jedne choroby się nasilają, a inne, nowe – pojawiają. Organizm bezwarunkowo wymaga wówczas pomocy, bez której nie jest w stanie się obejść. Nadtlenek wodoru jest właśnie jednym z najefektywniejszych sposobów pomocy. Określiłbym nadtlenek wodoru jako swego rodzaju wszechstronny środek wspomagający leczenie każdej dolegliwości.
Wielu pacjentów – szczególnie czytelników „ZSŻ” (a jest ich ponad 3 miliony) – żąda, by lekarze aplikowali im nadtlenek wodoru dożylnie, powołując się przy tym na mój autorytet. Lekarze wówczas nie tylko godzą się na ten zabieg, ale czynią go podstawą leczenia stosowanego w wielu chorobach. Metoda przyjmuje się nie „z góry”, ale „z dołu”, podobnie jak powstała oficjalna medycyna – ze źródeł medycyny ludowej.
By ułatwić lekarzom życie donoszę, że Iżewska Państwowa Akademia Medyczna, reprezentowana przez Republikańskie Centrum Aktywnej Im-munokorekcji Chirurgicznej, opublikowała jako list otwarty doniesienie „Za-097
stosowanie wewnątrznaczyniowego wprowadzania małych stężeń roztworu nadtlenku wodoru w praktyce klinicznej” (lżewsk, 2002). Pracownicy owego Centrum szeroko stosują nadtlenek w praktyce leczniczej, o czym wiecie już z wywiadu z profesorem W. Sytni-kowem.
Jak widzicie lody topnieją i Ministerstwo Zdrowia nie zdoła już, jak sądzę, powstrzymać szerszego zastosowania nadtlenku wodoru w praktyce klinicznej. Przeciwnie, jego kierownictwo powinno ze wszystkich sił sprzyjać temu, by faktycznie dbano o zdrowie obywateli Rosji. Cóż – pożyjemy, zobaczymy. Z natury jestem optymistą.
Przypuszczam, że w miarę wykorzystania nadtlenku wodoru w praktyce medycznej będziemy odkrywać nowe, kolejne właściwości tego preparatu.
Posts Tagged ‘Iwan Nieumywakin’
Iwan Niumywakin kilka ważnych słów o nadlenku wodoru
Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014
Posted in Woda utleniona | Otagowane: Iwan Nieumywakin | Leave a Comment »
Centrum Leczniczo-Profilaktyczne Profesora Nieumywakina
Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014
Centrum Leczniczo-Profilaktyczne Profesora Nieumywakina
W zawierusze szybko mijającego życia przypominamy sobie o naszym ciele zazwyczaj dopiero wówczas, gdy zaczynamy chorować. Do 20-25 roku życia doroślejemy, uczymy się; od 20 do 45 lat poświęcamy się rodzinie, dorabiamy się; od 45 do 60 -oddajemy nagromadzoną wiedzę. Wydaje się, że jeszcze nie zdąży się pożyć, a już pora iść na emeryturę. Dobrze, jeśli jest się czym zająć i czemu poświęcić czas, lecz najczęściej człowiek, który pędził przez życie, napotyka ścianę bezczynności i czuje się nikomu niepotrzebny, popada w choroby, na które wcześniej nie zwracał uwagi. Efektem jest zawał, udar i życie się kończy.
Nikt nas nie uczył w młodości, ani tym bardziej na starość, jak być zdrowymi. Wciąż pędząc, żyjąc dla innych (państwa, dzieci, które utrzymujemy do starości), cały czas do czegoś dążymy (stanowiska, tytuły, bogactwo), spieramy się, a przecież na to wszystko potrzebne są siły i energia, których z upływem lat jest coraz mniej. Prawidłowo czynią ludzie za granicą -każdy niesie własny krzyż i za niego odpowiada.
Przez całe życie ani razu nie wykazujemy zainteresowania tym, jak działa najbardziej skomplikowana fabryka w naszym wnętrzu. A przecież Przyroda nagrodziła nas właściwościami, których nie posiada nikt inny: samowystarczalnością, samoregulacją i samoregeneracją. Tylko że o organizm, podobnie jak o samochód, trzeba dbać, robić okresowe przeglądy,
naprawy, smarowania (gimnastyka), nie mieszać benzyny z naftą (uporządkować odżywianie) itd.
I chociaż wymaga to pokonania określonych trudności, przejścia na inny tryb życia (odżywiania, ruchu, hartowania się), to pozbyć się chorób i zachować rześkość można w każdym, nawet starszym wieku.
Droga do zdrowia to praca nie mniej ważna niż jakakolwiek inna. Poświęciwszy na nią jakieś 30-60 minut dziennie, stopniowo zaczniecie rozumieć, że zdrowia nie da się kupić, tylko trzeba na nie zapracować! Jednak rezultaty takiej pracy są warte włożonego w nie wysiłku i pozwolą Wam żyć w pełnym zdrowiu, a także nie stanowić na starość ciężaru dla dzieci.
Sami jesteście sobie winni, że spotykają Was choroby, a zrozumieć przyczyny tego, co się dzieje z Waszym zdrowiem, pomogą Wam pracownicy naszego Centrum Leczniczo-Profilaktycznego, w którym zastosowano optymalne metody i środki udzielania pomocy medycznej, bez których wyleczenie pacjentów jest praktycznie niemożliwe. Podstawą naszej pracy jest korzystanie z doświadczenia zgromadzonego przez medycynę ludową oraz z wiedzy o wzajemnych powiązaniach pomiędzy wszystkimi narządami i układami. Możliwe, że stanie się to zaczątkiem medycyny przyszłości, której podstawą będzie wiedza medycyny tradycyjnej i doświadczenie ludowej.
Do metod tych zalicza się: – Ocena stanu pacjenta przy pomocy komputerowej diagnostyki irydo-logicznej (na podstawie tęczówki oka) i metody biolokacyjnej (na podstawie odczytu informacji z powłoki biopola -aury, która otacza człowieka);
089
Oczyszczenie organizmu z odpadów przy użyciu hydrokolonoterapii, z uwzględnieniem indywidualnych właściwości pacjenta, zastosowanie rozmaitych metod naturalnych, szczególnie tlenu atomowego, jako jednego z najmocniejszych antyoksydantów, który niszczy każdą patogenną mikroflorę i likwiduje niedotlenienie tkanek, stanowiące przyczynę wszystkich chorób, w tym nowotworowych;
Wykorzystanie autorskich metod wzmacniania układu odpornościowego oraz procesów bioenergetycznych;
Korekcja kręgosłupa przy pomocy oryginalnego masażu uderzeniowo-falowego (metoda autorska), dzięki któremu w ciągu 1-2 seansów przywracane jest właściwe położenie kręgów względem siebie, od czego nierzadko zależy całe zdrowie człowieka;
Limfodrenaż – limfa to płyn mię-dzytkankowy, który nasącza wszystkie tkanki i odpowiada za usuwanie z nich produktów metabolizmu; oczyszczenie limfy po hydrokolonoterapii pozwala znacznie skuteczniej uzyskać stan ogólnego oczyszczenia organizmu;
Korekcja struktury biopola (pomożemy Wam rozeznać się w sytuacji panującej w rodzinie, w pracy, pomożemy poprawić te stosunki. Nauczymy, jak samodzielnie przeciwstawiać się negatywnym wpływom energoinforma-cyjnym. Za pomocą tak zwanych mag-netronów, które nie mają odpowiedników nigdzie na świecie – biokorek-torów, bransolet, lejków i innych wyrobów, które swą strukturą i gradientem dokładnie odpowiadają polu magnetycznemu Ziemi – dokonywane jest naturalne doładowanie energią, a tym samym odbudowanie struktury biopola człowieka);
Ultrafioletowe napromieniowanie
krwi (aparat „Helios-1″);
Leczenie nadtlenkiem wodoru;
Leczenie sapropelem [szlam gliniany powstały w środowisku wodnym], preparatem z naturalnych złóż;
Sporządzenie zaleceń uwzględniających cechy pacjenta i charakter jego dolegliwości.
W naszym Centrum Leczniczo-Profilaktycznym pracują wykwalifikowani specjaliści, w tym również doktorzy nauk medycznych, posiadający wielkie doświadczenie w dziedzinie medycyny ludowej. Przytulne gabinety, ciepła atmosfera i wzajemne zrozumienie rodzi zaufanie, pozwalające na leczenie się całymi rodzinami. I chociaż wymaga to pokonania określonych trudności, przejście na inny tryb życia (odżywiania, ruchu, hartowania się), stanowi drogę do pozbycia się chorób, zachowania rześkości, i to w każdym, nawet starszym wieku.
Potem wszystko będzie zależeć już tylko od Was, Waszego wyboru, jaką drogą życiową chcecie kroczyć: odzyskać zdrowie czy przegapić wśród dolegliwości życie, trwoniąc czas i pieniądze w poszukiwaniu dobrych lekarzy, bez jakichkolwiek gwarancji wyleczenia.
Wystarczy przebudować swą świadomość, zacząć powoli przechodzić na drogę zdrowia zgodną z Przyrodą, a uzyskacie drugą młodość, zachowując zdolności wynikające z wieku. Doświadczenie Centrum Leczniczo-Profilaktycznego, na czele którego stoję, stanowi tego najlepsze potwierdzenie. Jego kuracjusze, stawiając kolejne kroki na drodze do zdrowia pod kierunkiem doświadczonych specjalistów i wykorzystując otrzymane zalecenia, osiągają znaczne sukcesy i odzyskują zdrowie.
090
Opinie pacjentów
Nazywam się N. Almazow i od 7 lat cierpię na stwardnienie rozsiane. Niezależnie od tego, że leczyłem się już wszędzie (szpital miejski, wojewódzki i inne), nie ma żadnych rezultatów, a nawet mój stan uległ pogorszeniu Nieraz przychodziłem do szpitala na własnych nogach, a odwozili mnie do domu samochodem. Leczyłem się u profesora Nieumywakina, gdzie wraz z zastosowaniem nadtlenku wodoru wewnętrznie i do nosa, przeprowadzono oczyszczenie jelit za pomocą hydrokolonoterapii, korektę kręgosłupa, limfodrenaż i ultrafioletowe napromieniowanie krwi, co trwało jakieś 10-12 dni. Wcześniej prawie nie mogłem się poruszać ze względu na ból nóg i zachwiania równowagi. Po korekcie kręgosłupa poruszam się swobodnie, i nogi już mnie nie bolą. Wcześniej, by spojrzeć za siebie, musiałem odwracać się całym ciałem, a teraz swobodnie kręcę głową. Wcześniej miałem 3-5 dniowe zaparcia, a podczas wypróżniania oczy wychodziły mi z orbit. Teraz wszystko jest w normie i odbywa się bez wysiłku. Poprawił mi się wzrok. Wcześniej byłem w stanie czytać jedynie wielkie litery, a teraz mogę przeczytać nawet drobny druk. Wcześniej wstawałem 2-3 razy w ciągu nocy, a teraz przesypiam całą noc. Wszystkiego tego, czego nie są w stanie zrobić ogromne zespoły pracujące w placówkach medycznych, dokonano w Centrum, w którym pracuje tylko kilku lekarzy. Podczas mojego ostatniego pobytu w szpitalu powiedziano mi wprost: „Nie możemy Panu pomóc”. I tak nie udzielali mi żadnej pomocy. Komu jest potrzebna taka medycyna? Lepiej stworzyć
więcej Centrów podobnych do tego profesora Nieumywakina, gdzie pacjenci spotykają się nie tylko ze zrozumieniem, ale i z pomocą, której tak bardzo potrzebują, będąc nikomu niepotrzebni!
Iwanie Pawłowiczu! My pacjenci widzimy, ile sił poświęca Pan każdemu z nas. Dlatego też życzę Panu i wszystkim Pańskim współpracownikom krzepkiego zdrowia.
Moskwa
Jestem wdzięczny losowi za to, że spotkałem na swej drodze profesora Nieumywakina. Moja żona od dawna cierpi na chorobę Parkinsona. Garściami łykała lekarstwa, od których czuła się jeszcze gorzej. Nie mogła chodzić samodzielnie, przewracała się, traciła orientację w przestrzeni, trzęsły jej się ręce i głowa, przez co praktycznie niczego nie mogła sama robić. Miała ałergię na wszystkie produkty spożywcze koloru czerwonego.
Dowiedzieliśmy się o profesorze Nieumywakinie. Zgodnie z jego zaleceniem już 7 miesięcy stosujemy wewnętrznie nadtlenek wodoru, wcieramy go w całe ciało i zakrapiamy do nosa.
Przeprowadziliśmy oczyszczenie organizmu: jelita grubego przy pomocy hydrokolonoterapii, wątroby -według szczegółnej metody Ludmiły Stiepanownej, naświetlanie krwi ultrafioletem, korektę kręgosłupa – i w ogóle wszystko, co wykonują w „Centrum” Iwana Pawłowicza. Rezultaty widoczne są gołym okiem: żona zaczęła chodzić, sama wykonuje wszystkie podstawowe czynności, odzyskała mowę, pamięć, pozbyła się alergii na czerwone produkty. Znacznie zmniejszyły się dawki przyjmowanych lekarstw, a niekiedy nawet zapominamy o ich zażyciu
091
– bierzemy je raczej z przyzwyczajenia.
Ja zresztą także zacząłem przyjmować nadtlenek wodoru na pozostałe zabiegi nie mam pieniędzy). Czuję, że zwiększyła mi się wydolność, znikło uczucie ciężaru w żołądku, unormował się stolec. Mam wrażenie, że odmłod-niałem o 5-10 lat i stało się to po wieloletnim przesiadywaniu w poczekalniach różnych lekarzy, którzy mimo całego arsenału przyrządów, widząc nas jedynie rozkładali ręce w geście bezsilności. Tymczasem w „Centrum” profesora Nieumywakina wszystko jest łatwe, zrozumiałe, i przede wszystkim robione z chęci pomocy pacjentowi. Z wrażliwością i pragnieniem udzielania pomocy wyjaśniają tam, co człowiek powinien samodzielnie robić. Wnikają również w przyczyny choroby. Uświadamiają, że bez osobistego wysiłku nie da się niczego osiągnąć.
Wielkie dzięki Panu za to wszystko, Iwanie Pawłowiczu. Życzymy Panu i Pańskim współpracownikom dużo zdrowia.
Rodzina Kulikowych z Moskwy
Komentarz. Jak widać z opinii pacjenta, zabiegi przeprowadzone z udziałem nadtlenku wodoru i napromieniowania krwi UV dały dobrze rokujący efekt. Nadtlenek wodoru jest nie tylko dodatkowym źródłem tlenu dla niedotlenionych komórek, likwidującym hipoksję, będącą powodem wszelkich zmian patologicznych z nowotworami włącznie, lecz również swego rodzaju „czyścicielem”, będącym mocną trucizną, zdolną do walki z wszelką patogenną mikroflorą. Oto dlaczego w pierwszej kolejności należy uporządkować pracę układu pokarmowego i uruchomić układ immunologiczny, czemu sprzyja także naświetlanie krwi UV
za pomocą skonstruowanego przez nas unikalnego aparatu „Helios-1″.
Drogi Iwanie Pawłowiczu!
Wielkie dzięki i niski pokłon za pracę i miłość do nas – cierpiących na różne choroby. Jako osobowość stanowi Pan element leczenia w swym Salonie Leczniczo-Profilaktycznym. Słowo „salon” to określenie związane z pięknem. A Pan oczyszcza nas z wewnętrznego brudu, by organizm był czysty i działał jak nowy. Po przejściu cyklu leczenia, który zawiera głębokie oczyszczenie jelit za pomocą unikalnej metody, ultrafioletowe naświetlenie krwi, zadziwiającą w swej prostocie i skuteczności korektę kręgosłupa, nie wspominając już o sprawiającym cuda nadtlenku wodoru, wypiękniałam w 50%. Nie mam słów, by przekazać wdzięczność Panu i Pańskim współpracownikom. Postaram się, by o Panu i Pańskim Centrum dowiedział się szeroki krąg ludzi w Izraelu.
Nina Yogen-Mogilewska Hajfa, Izrael
Mam 71 lat, jestem inwalidą II grupy, przeżyłem wybuch w Czarno-bytu i mam cały wachlarz dolegliwości: stenokardię, bóle stawów, nadciśnienie. Podczas badania profesor Nieu-mywakin wykrył wysoki stopień zanieczyszczenia organizmu. Po kompleksie zabiegów wykonanych w Centrum po raz pierwszy od wielu lat poczułem się jak człowiek mogący swobodnie poruszać się bez ataków stenokardii. Wcześniej samodzielnie wykonywałem oczyszczanie wątroby i jelit według różnych recept, ale bez rezultatu.
Oczyszczając się metodą Iwana Pawłowicza zauważyłem, że wyszło ze mnie tyle świństwa, że moje zdziwienie
092
nie miało granic. W ciągu 2003 roku trzykrotnie leżałem w szpitalach wojskowych im. Burdenko [jeden z najlepszych szpitali w Rosji] i Wiszniewskiego, bo nie mogłem już funkcjonować bez nitrogliceryny. Od marca zażywam nadtlenek wodoru, zakrapiam nim nos i robię kompresy na różne części ciała. Proste i skuteczne.
Pragnę dodatkowo podkreślić stosunek personelu Centrum do pacjentów. Wrażliwość i życzliwość odgrywają znaczącą rolę w procesie zdrowienia, co odczułem na sobie.
Co ważne, uczą nas tutaj, że chorujemy przez własne lenistwo i liczenie na to, że ktoś będzie dbał o nasze zdrowie za nas. Wyjaśniają, co robić i jakich zaleceń się trzymać. Szczególnie wiele z nich można znaleźć w książce „Endoekologia zdrowia”.
Borys Iwanowicz Siemaszko
Moskwa
Choruję od 1994 roku, przebyłam 4 zawały, mam niedokrwienie mięśnia sercowego, stenokardię napadową, arytmię. Niemal co kwartał ląduję w szpitalu. Ból w plecach nie pozwalał mi na wspięcie się na 4 piętro, gdzie mieszkam, dlatego zmuszona byłam nie opuszczać domu. Dusiłam się, garściami przyjmowałam lekarstwa, a pani kardiolog powiedziała, że nie jest w stanie mi pomóc. Usłyszałam o profesorze Nieumywakinie i udałam się do niego, do Centrum. Spojrzawszy na mnie orzekł, że postawi mnie na nogi w ciągu 1-2 tygodni. Pomyślałam: Jakaś bzdura – 10 lat cierpień, wizyty u wielu lekarzy, i nikt nic nie wskórał, a on mi mówi o 2 tygodniach! Nie miałam jednak wyboru i musiałam zgodzić się z doktorem.
Wraz z początkiem serii zabiegów zaczęły dziać się ze mną cuda. Po przeprowadzeniu uderzeniowo-fa-lowego masażu kręgosłupa, opracowanego przez doktora wraz z J.N. Grabar, znikły bóle w okolicy serca, a po czterech zabiegach hydrokolonote-rapii i limfodrenażu zrezygnowałam z tabletek. Oczyszczenie jelit to jakaś magiczna czynność. Wyszło ze mnie tyle śmieci… A ja nigdy nie zastanawiałam się nad tym, co dzieje się wewnątrz mnie.
Iwan Pawłowicz powiedział, że jelito grube rozciągnęło się i podniosło o 10-12 mm, i uciska serce, które nie może prawidłowo pracować. Dłatego nie pomagają żadne lekarstwa. A w okolicy odcinka piersiowego kręgosłupa kręgi odpowiadające za pracę serca całkiem „zardzewiały”. Trochę korekty kręgosłupa rękami Iwana Pawłowicza zdziałało cuda i odmłodziło mnie o 10 lat (a mam 72 lata). Oczywiście, że było to bolesne, za to teraz chodzę bez przeszkód bez zadyszki. Nie mam już arytmii i bólu w okolicy serca. Teraz jestem w stanie sama o siebie zadbać. Po tym, jak nadtlenek wodoru zaczął działać, już się z nim nie rozstaję.
Jestem bardzo wdzięczna całemu personelowi medycznemu za to, że robią to, czego oficjalna medycyna nie może i nie umie robić. Tysiąckrotne dzięki za to, że przywróciliście mnie życiu. Teraz rozumiem, że zdrowie w znacznej mierze zależy od nas samych i obiecuję stosować się do zaleceń otrzymanych w Centrum. Za książkę „Endoekologia zdrowia” należy powiedzieć oddzielne „dziękuję”. Nie ma nic podobnego na półkach księgarń sprzedających literaturę prozdrowotną. Jest to skarbnica wiedzy o zdrowym stylu życia. Nic, tylko czerpać i stoso-093
wać w praktyce!
Nina Maksymowna Kowaliowa
Moskwa
Zachorowałem na stwardnienie rozsiane w 2001 roku. Poczułem, że coś jest nie tak z nogami. Chód stał się chybotliwy, nie mogłem długo ustać, zaczęły niepokoić mnie bóle w krzyżu. Niezależnie od leczenia, mój stan pogarszał się, chociaż leczyłem się w Neurologicznym Instytucie Naukowo-Badawczym i w szpitalach wojskowych. W szpitalu lotniczym wykryto u mnie zmiany w odcinku szyjnym kręgosłupa i zaproponowano mi operację bez jakiejkolwiek gwarancji na poprawę. Ostatnimi czasy wystąpiły nie tylko kłopoty z chodzeniem, ale i drętwienie nóg, rąk. Jelita przestały w ogóle działać bez pomocy środków przeczyszczających. Pomyślałem, że nadchodzi koniec.
W informatorze „ZSŻ” przeczytałem o Centrum profesora Nieumy-wakina i wystarałem się o wizytę u niego. W ciągu pół godziny wyjaśnił mi, co się ze mną dzieje, co można począć i, nie obiecując za wiele, przystąpił do wykonywania zabiegów, zaczynając od korekty kręgosłupa.
Nie spotkałem się z niczym podobnym. Przy pomocy młoteczka i drewnianej płytki przejechał po kręgosłupie, postukał po szczególnie chorych miejscach, pomanipulował palcami (wszystko to robił żartując) i nawet nie zauważyłem, jak zniknął ból z kręgosłupa, a szczególnie z okolic lędźwi. Wstałem – i już nie było bólu. Przeszedłem się nawet bez laski. Cud. Przepłukano mi jelito grube, naświetlono krew UV, zacząłem przyjmować nadtlenek wodoru i zakrapiać go do nosa, a także robić lewatywy z nadtlenku i
Mumio.
Minęło jakieś 10 dni i znów poczułem się jak człowiek. Chodzę już po domu bez laski, drętwienie ustało, chód stał się normalny. Iwan Pawłowicz zrobił też coś z moją szyją. Przestało mi się kręcić w głowie, ustał ból głowy – czyli wszystko wraca do normy. I wszystkiego tego dokonuje jeden lekarz z darem od Boga, profesor Nie-umywakin z pomocnikami, zastępując całe instytucje! Teraz, wiedząc co mam robić, mam nadzieję na zdrowie. Wiedząc, co mogę zrobić samodzielnie, wykonuję wszystkie zalecenia rozumiejąc, że polegać na tradycyjnej medycynie to próżny trud.
W.D. Kabulko, Moskwa
To miło, że praktycznie wszyscy pacjenci, którzy przeszli cykl leczenia w Centrum – niezależnie od charakteru choroby – piszą, że Centrum to ostatnia deska ratunku. Śmiem Was zapewnić, że wszyscy oni odczuli poprawę zdrowia, stali się prawdziwymi wyznawcami zdrowego stylu życia, i z tej drogi już nie zboczą. Zainteresowanych informuję o lokalizacji naszego Centrum Leczniczo-Profilaktycznego:
Adres: 127642, Moskwa przejazd Dieżniewa 19, korpus 1 Telefon: (495) 180-94-18 Sposób dotarcia:
stacja metra-„Sviblovo” ,
autobus 61,
czwarty przystanek – „Zapovednaya” Godziny przyjęć: 10.00 – 20.00 za wyjątkiem soboty i niedzieli
Posted in Woda utleniona | Otagowane: Iwan Nieumywakin | 5 Komentarzy »
Kilka praktycznych rad dotyczących zdrowego stylu życia
Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014
Kilka praktycznych rad
dotyczących zdrowego
stylu życia
Zapewne zgodzicie się z tym, Drodzy Czytelnicy, że niezależnie od tego, jakimi cudownymi właściwościami dysponowałby nadtlenek wodoru, o którym dopiero co mówiliśmy szczegółowo, skuteczność jego oddziaływania na Wasz organizm będzie znacznie większa, a efekt bardziej niezawodny, jeśli zmienicie swe życie od podstaw.
Na przykład pewna pani przyszła do mnie z pretensjami, bo po zażyciu nadtlenku wodoru zrobiło jej się niedobrze. Zacząłem sprawdzać, o co chodzi, i okazało się, że w ciągu sześciu dni cierpiała na silne zaparcia… I wiecie co Wam powiem? Zanim weźmiecie się za nadtlenek wodoru, konieczne jest oczyszczenie jelit, wątroby, stawów i krwi…
Gdy organizm jest zamieniony w śmietnik, a choroba stan ten pogłębiła, żadne preparaty – w tym nadtlenek wodoru – nie pomogą.
Wiele jesteśmy w stanie wybaczyć samym sobie, odkładamy na jutro gimnastykę, zdrowe żywienie, porządny odpoczynek. Lecz jeśli będziemy traktować swój organizm z lekceważeniem, to zapas naszych dni szybko się wyczerpie. Dlatego przemyślmy, co możemy zrobić, by zachować rześ-kość ciała i ducha.
Nie wątpię, że wielu z Was znalazło już metody powrotu do zdrowia. Dodajcie do nich lub uczyńcie podstawowymi również nasze propozycje.
Oczyszczanie jelit
Jest wiele metod oczyszczania
080
jelit, i nie chodzi mi o lewatywę. By poczuć, że wracacie do zdrowia, musicie oczyścić wschodzący odcinek jelita grubego, a szczególnie wątrobę. Niedawno do praktyki medycznej weszło głębokie oczyszczanie jelit przy pomocy hydrokolonoterapii. Dzięki niej w stosunkowo krótkim czasie (5-7 zabiegów) można uzyskać efekt niemożliwy do uzyskania przy pomocy lewatyw.
W czasie zabiegu jelita wypełniane są pod ciśnieniem płynem, wypłukującym jak strumień z węża strażackiego wszelkie nawarstwienia, które są usuwane za pomocą drugiego przewodu. Proces jest kontrolowany przez stałe określanie spadku ciśnienia w układzie. Po 2-3 dniach zabiegów można przystąpić do oczyszczania wątroby.
Nasze doświadczenie w zakresie medycyny ludowej wykazało, że nawet najlepsze lewatywy nie usuwają z jelit błonek gnilno-fermentacyjnych, które stają się integralną częścią jelita, uniemożliwiając trawienie przy pomocy kosmków śluzówki. Ciśnienie towarzyszące wlewowi z lewatywy i samoistnemu wylewaniu się wody nie usuwa wszystkich złogów, zleżałych mas kałowych i innych ekstrementów. Można tego dokonać jedynie drogą hydrokolo-noterapii, dostarczającej płyn i jednocześnie wysysającej go pod kontrolowanym ciśnieniem i temperaturą w jamie jelita. Podczas przepuszczania pod ciśnieniem co najmniej 10 I płynu w czasie 15-20 minut wymywane są nie tylko ekstrementy z jelita grubego, ale również endoksyny z krwi przepływającej przez jelita. W skład płynu do płukania wchodzą ekstrakty wielu ziół leczniczych, w tym piołunu, paprotnika, sporyszu, wrotyczy. Opracowaliśmy i
stosujemy oryginalną metodę aplikowania nadtlenku wodoru do jelit, które stanowią około 300 cm3 powierzchni wewnętrznej.
W odróżnieniu od oczyszczania jelit za pomocą lewatywy, ta metoda nie wiąże się z żadnymi nieprzyjemnymi doznaniami. Zabiegi oczyszczania jelit wykonują lekarze proktolodzy. Ilość zabiegów określają specjaliści (zazwyczaj konieczne jest wykonanie od 6 do 12). W okresie poddawania się zabiegom warto przejść na dietę we-getariańsko-bezbiałkową, zachowując zasady żywienia rozdzielnego (patrz: książka Iwana Nieumywakina „Endo-ekologia zdrowia”).
W celu utrzymania właściwego stanu układu pokarmowego, zaleca się okresowe powtarzanie hydrokolonote-rapii. Ilość zabiegów zależy od tego, jak często je powtarzamy. Praktyka naszego Centrum Profilaktyczno-Leczni-czego dowodzi, że jeśli hydrokolonote-rapia jest powtarzana raz na kwartał, to wystarczy wykonać jeden zabieg. Jeśli co pół roku, to 2-3 zabiegi, jeśli natomiast raz w roku – co najmniej 6 zabiegów.
Jednak jeśli zabieg oczyszczenia jelit przeprowadzany jest samodzielnie przy pomocy lewatywy, to należy go powtarzać dwa razy w roku, wiosną i jesienią, i, co szczególnie istotne, przez 2-3 dni (według metody opracowanej w Centrum).
Jeśli nie ma możliwości wykonania hydrokolonoterapii, w celu oczyszczenia jelita grubego wykorzystujcie następujące lewatywy: – Do 1,5-2,0 l przegotowanej wody w temperaturze pokojowej dodajcie 1 łyżkę octu jabłkowego lub soku z porzeczki, cytryny albo borówki. Jeśli niczego z wymienionych nie macie,
081
wykorzystajcie własną urynę w ilości 0,5-1,0 szklanki.
– Do prawidłowej pracy mięśni niezbędny jest magnez i potas, a burak, będąc jednym z najtańszych produktów żywnościowych, przoduje pod względem zawartości tych pierwiastków.
Szczególnie korzystna jest następująca lewatywa z soku buraczanego: 600-800 g buraka zetrzeć na tarce, dolać 1,5 I wrzątku, dusić przez 20 minut, mieszając od czasu do czasu, zdjąć z ognia, zawinąć i odstawić do naciągnięcia na godzinę. Przecedzić i stosować w stosunku 1:10,5 w postaci lewatyw. Podczas głodówki szczególnie ważne jest, by wykonywać taką lewatywę z 1,5-2,0 I wody przegotowanej i 1-3 szklanek soku z buraków.
Przybrać pozycję klęku podpartego na łokciach i rozluźnić się. Końcówkę z gumowego wężyka wlewnika Esmarcha należy zdjąć, a wężyk namydlić. Ostrożnie wprowadzić koniec wężyka do odbytu, który również należy nasmarować mydłem. W celu lepszego przenikania wody do jelit należy wykonać spokojny, głęboki wdech brzuchem, wstrzymać oddech, zrobić wydech – i tak kilka razy. Kiedy cała woda wniknie do jelit, wykonajcie kilka ruchów brzuchem – jak przy wdechu i wydechu. W takiej pozycji odbywa się oczyszczenie jelit tylko w odcinku okrężnicy schodzącej i poprzecznej. Odcinek wstępujący okrężnicy, w którym znajduje się większość gnijącej masy złogów kałowych, pozostaje nietknięty.
Aby w pełni oczyścić jelito grube, należy wykonać następujący zabieg: po wprowadzeniu do jelita wody położyć się na plecach, jak najwyżej unieść nogi i miednicę (pozycja „świe-
cy”) i powoli ułożyć się na prawym boku, poruszając brzuchem jak przy wdechu i wydechu. Następnie ułożyć się na plecy, po czym powoli wstać. Po upływie 5-10 minut od pierwszej lewatywy należy koniecznie ją powtórzyć. Można nawet zrobić ją po raz trzeci. Taki zabieg zapewnia lepsze odkleja-nie się gnijących błonek białkowych, które przywarły do śluzówki jelita, oraz ich odprowadzenie na zewnątrz.
Po oczyszczeniu jelita zaleca się od razu przystąpić do oczyszczania wątroby.
Oczyszczanie wątroby
– Wybierzcie 4 dni tak, by oczysz
czenie przypadało na sobotę i nie
dzielę. 3 dni wcześniej przejdźcie na
dietę bezbiałkową wegetariańską i her
baty żółciopędne.
W tym czasie pożądane jest picie jak największej ilości soku jabłkowego lub jedzenie kwaśnych odmian jabłek. Codziennie wykonujcie lewatywę. Czwartego dnia o 15.00 należy przyjąć 2 tabletki środka żółciopędne-go. Przygotujcie 100-150 ml oliwy z oliwek lub roślinnego oleju rafinowanego.
Jeśli macie taką możliwość, weźcie 100 ml soku z cytryny, borówki brusznicy, żurawiny, choć możecie ograniczyć się do samej cytryny. Weźcie 2 szklanki i wszystko zmieszajcie. Jeśli macie tylko cytrynę, potnijcie ją na cząstki i ułóżcie obok szklanki. Podczas przyjmowania mieszanki niekiedy pojawiają się mdłości. By tego uniknąć, rozgniećcie ząbek czosnku, umieśćcie w zamkniętym słoiczku, i w razie konieczności powąchajcie czosnek, a wszystko przejdzie.
– O 18.00 zażyjcie 2 tabletki „Nos-
pa”. Jeśli macie podwyższone lub nis-
082
kie ciśnienie, przyjmujcie po jednej tabletce „Nospa”, albo w ogóle z niej zrezygnujcie, ze względu na jej właściwości rozszerzające naczynia. Ponieważ podczas oczyszczania wątroby ma miejsce duża utrata płynów wew-nątrztkankowych z kałem (możliwe kłopoty z sercem), należy pić gorącą herbatę z miodem i cytryną, oraz wywary z suszonych owoców i rodzynek. – O 18.30 przyjmijcie kąpiel (15 minut) i dobrze się rozgrzejcie. Przygotujcie pościel i równo o 19.00 połóżcie się, umieściwszy grzałkę [termofor] w okolicy wątroby, na prawym podże-brzu. Wypijcie lekko podgrzaną mieszankę w ciągu 10-15 minut, na 2 tury (niektórzy są w stanie wypić wszystko od razu), uprzednio zamieszawszy. W czasie zabiegu najlepiej nie chodzić.
Po upływie 3-8 godzin mogą pojawić się bóle w okolicy prawego pod-żebrza.W takim wypadku zażyjcie ponownie 2 tabletki środka żółciopędne-go i 1-2 tabletki „Nospa”, połóżcie się w wannie, rozgrzewajcie się przez godzinę, a potem poskaczcie lub postu-kajcie piętami, stając na palcach. Ponownie połóżcie się do łóżka. Rankiem poczujecie potrzebę udania się do toalety. Następnego dnia, niezależnie od tego czy wyszły kamienie, w południe wykonajcie zwykłą lewatywę. Może wystąpić chwilowe osłabienie.
Zbierzcie zawartość jelit w miednicy, by sprawdzić, co z was wyszło. O 15.00 lub 16.00 powtórzcie wszystko, czyli zróbcie jeszcze jedno oczyszczenie. Zabieg ten należy powtórzyć po upływie miesiąca, a możliwe, że jeszcze raz za kolejny miesiąc, lecz nie więcej niż 3 razy pod rząd. Potem trzeba wykonywać go 1-2 razy w roku.
Niektórzy źle znoszą olej roślinny, tym bardziej w dużej ilości, jaką za-
leca Małachow i Siemionowa. Ponieważ potrzebę dbania o zdrowie uświadamiamy sobie dopiero w wieku dorosłym, kiedy dolegliwości się w nas nagromadziły, to spożycie 200 ml oleju lub więcej stanowi ogromne obciążenie dla wątroby, układu sercowo-na-czyniowego i układu wydzielniczego, co może doprowadzić do nieprzewidzianych procesów (szoku kardiogen-nego – jeśli miałeś wcześniej problemy z sercem – i do gwałtownego pogorszenia samopoczucia itd.). Nasze doświadczenie podpowiada, że jeśli masz więcej niż 40 lat, lub tym bardziej ponad 50 lat, spożycie oleju roślinnego powinieneś ograniczyć do 100 ml. Zmieszaj go ze 100 g biokefiru lub kwaśnego mleka, podgrzej, wymieszaj i wypij, a nie odczujesz nawet, że pijesz olej. Taka ilość oleju z kefirem łagodzi cały proces oczyszczania wątroby, nie wywołując obciążenia poszczególnych układów organizmu. Należy jeszcze wziąć pod uwagę, że im więcej masz lat, tym mniej gorąca powinna być grzałka (termofor).
Oczyszczanie stawów
Stawy oczyszcza się przy pomocy liścia laurowego. Gotować 5 g liścia laurowego w 300 ml wody 3-8 minut, naciągać 3-4 godziny. Wyciąg najlepiej przygotować wieczorem, a od rana następnego dnia pić po jednej łyżce stołowej (nie więcej na jeden raz!), wypijając całą porcję w ciągu dnia. Powtórzyć to drugiego i trzeciego dnia. Następnie 7 dni przerwy, i znów w ciągu 3 dni przyjmuj wywar.
Oczyszczanie krwi
Spośród wielu sposobów pole-083
cam metodę oczyszczania krwi przy pomocy herbaty imbirowej. 1,5 g suchego proszku zalać 1,5 I wrzątku i 20 minut trzymać na małym ogniu. 5 minut przed zdjęciem z ognia wrzucić szczyptę mielonego czarnego pieprzu. Ostudzić, i do ciepłego wywaru dodać 3 łyżki miodu.
Przyjmować po 1/3 szklanki, zmieszawszy z 1/3 szkianki soku z cytryny i 1/3 szklanki ciepłej wody, 3 razy dziennie, na 30 minut przed posiłkiem. Wywar przechowywać na dolnej półce lodówki, w szklanym słoju pod przykryciem.
Gimnastyka
Niemieccy uczeni dowiedli, że człowiek, który codziennie tylko 20 minut gimnastykuje się, zapada na choroby 5-7 razy rzadziej. Efektywność jego pracy wzrasta o 35-40%, i po pięćdziesiątce zyskuje dodatkowych 5 lat życia. Dla tych, którzy rzeczywiście chcą być zdrowi, pożyteczny z profilaktycznego punktu widzenia jest następujący, niezbyt pracochłonny zestaw codziennych ćwiczeń fizycznych:
– Po przebudzeniu, leżąc na ple
cach, należy nauczyć się napinać mię
śnie całego ciała i poszczególnych je
go części.
Rozcierać wszystkie powierzchnie, do których jesteście w stanie dosięgnąć, masować dłonie, palce, uszy, na których znajdują się receptory odpowiadające za stan wszystkich narządów. Rozcierać powierzchnię skóry całego ciała należy dlatego, że pod nią znajduje się układ limfatyczny, odpowiedzialny za zbieranie odpadów, powstających podczas pracy komórek, i za niszczenie patogennej mikroflory.
– Zgiąć nieco jedną nogę, stopa
do siebie, druga noga masuje tę zgiętą ze wszystkich stron, jakby odrywała ją: podbicie stopy, palce, powierzchnie boczne, mięśnie łydek, biodra z jednej i drugiej strony (jeśli nie ma żylaków i wrzodów troficznych). To samo wykonać z drugą nogą.
Przywracając w ten sposób krążenie krwi w kończynach dolnych, jednocześnie zapobiegacie wielu dolegliwościom sercowo-naczyniowym oraz chorobom stawów.
– Złączyć stopy i poruszać nimi do
siebie i od siebie, kolana starać się
przyciskać do podłogi. Tym ćwicze
niem wykluczacie możliwość powsta
nia zastoju w kończynach dolnych,
płaskostopia, zwyrodnienia stawów
biodrowych, zapobiegacie żylakom i
zaburzeniom troficznym.
Na początku ćwiczenie można uprościć: jedna stopa porusza się po wewnętrznej stronie zgiętej drugiej nogi, której kolano przyciśnięte jest do podłogi. Odbywa się wówczas jednoczesny masaż wewnętrznej strony nogi, biodra i łydki. Nie wykonywać ćwiczenia przy żylakach i zatorach żył. Ćwiczenie to jest dobre przy zwyrodnieniu stawów biodrowych, podobnie jak i poprzednie.
– „Chodzenie” na pośladkach.
Usiąść na podłodze, nogi wyprostowa
ne (mogą być nieco zgięte). Lewą
część ciała – nogę i pośladek – unieść
i przemieścić w przód, wykonując przy
tym zwrot głową w lewo, a wypros
towanymi rękami – w prawo. Potem
wszystko powtarza się prawą częścią
ciała: noga z pośladkiem naprzód, gło
wa w prawo, wymach w lewo. „Prze
jść” tak 1-2 m do przodu, potem do tyłu
– ile razy chcecie.
Ćwiczenie to likwiduje zjawiska zastojowe w okolicy miednicy, zapo-084
biega powstaniu osteochondrozy we wszystkich odcinkach kręgosłupa, reguluje pracę całego układu pokarmowego, likwiduje zaburzenia układu wy-dzielniczego i płciowego, likwiduje nie-trzymanie moczu, wypadanie odbytnicy, waginy, wzmaga potencję, likwiduje obrzęk kończyn dolnych.
Tańczyć, wykorzystując elementy twista: jedna noga wykonuje skręty o 180° wokół palców, przy nieruchomej miednicy. Ćwiczenie to sprzyja zapobieganiu lub pozbyciu się zwyrodnienia stawu biodrowego. Należy zauważyć, że podczas ruchu z powierzchni stawów złuszcza się nabłonek, który zamienia się w substancję smarującą. Kości i więzadła nie mają własnego systemu krwionośnego, żywią się zatem dzięki przymocowanym do nich mięśniom. Im intensywniej pracują mięśnie, tym lepsze jest ukrwienie kości i więza-deł. Oto dlaczego koniecznie trzeba się poruszać, niezależnie od wieku i chorób, nie mówiąc już o chorobach stawów.
Oddychać brzuchem, co zapewnia pracę limfatycznego „serca”- przepony, sprzyjającej nie tylko przepompowywaniu płynu z dołu do góry, ale również masującej wszystkie narządy wewnętrzne jamy brzusznej i klatki piersiowej.
Oto jak wykonać to ćwiczenie: szybko i lekko zrobić wdech brzuchem (może być głęboki), i powoli wciągając pępek w kierunku kręgosłupa – wydech. Im dłużej będziecie to robić, tym lepiej.
Może się wydawać, że leczenie nadtlenkiem wodoru można wspomagać wprowadzaniem dodatkowego tlenu przez drogi oddechowe lub tym, by chory człowiek głęboko oddychał, otrzymując przy tym jakby podwójną
porcję – według zakorzenionego w medycynie wzorca, że im więcej tlenu, tym lepiej. Okazuje się, że jest odwrotnie. Jak Państwo wiecie, wolne rodniki, tlen molekularny i atomowy różnią się swą strukturą i przeznaczeniem. Istnieje pogląd, że nadmierna ilość tlenu przeszkadza rozkładaniu nadtlenku wodoru na wodę i tlen atomowy, w rezultacie czego ogólna ilość tlenu w tkankach może się nawet zmniejszyć.
Oto dlaczego ludziom, którzy przyswajają sobie rozmaite techniki oddychania, już od 40 lat proponuję naturalny sposób oddychania, dany nam przez Przyrodę, czyli nauczenie się oddychania „nie oddychając”. Metoda ta jest jednym z najwłaściwszych sposobów oddychania, dzięki któremu utrzymuje się właściwy stosunek tlenu do dwutlenku węgla, przez co likwiduje się skurcz naczyń włosowatych, będący początkiem choroby.
Prawidłowy z punktu widzenia fizjologii sposób oddychania: kiedy mówicie, wykonujcie szybki wdech, i na długim wydechu prowadźcie rozmowę. Jak oddychacie, gdy śpiewacie? Robicie głęboki wdech, i na długim wydechu śpiewacie, czyli jeszcze bardziej wstrzymujecie oddech. Robi się to, by w organizmie wzrosła ilość dwutlenku węgla, który rozszerza naczynia i zapewnia komórkom lepsze ukrwienie. Ten typ oddychania, w odróżnieniu od wielu innych, możecie stosować wszędzie, gdzie chcecie: idąc, jadąc autobusem, w pracy itd.
A robi się to tak: należy nabrać odrobinę powietrza, trochę wypuścić i wstrzymać oddech tak długo, jak możecie. Gdy poczujecie, że nie możecie dłużej, wypuście resztę. Odpocznijcie i znowu tak oddychajcie. Trzeba sobie wyobrażać, że mówicie lub śpiewacie,
085
oczywiście milcząc (zresztą jeśli chcecie to śpiewajcie – będzie jeszcze lepiej). Nauczcie się tak oddychać, wstrzymując powietrze na wydechu do 30-40, a najlepiej do 60 sekund. Takich sekund w ciągu doby powinno być w sumie co najmniej 30 minut, a najlepiej godzina. Zapomnicie wówczas o dolegliwościach serca i stawów.
Z początku w okolicy serca może wystąpić nieznaczny ból. Może pojawić się arytmia (jeśli była wcześniej), ale nie należy na to zwracać uwagi. Stopniowo wszystko się unormuje. Dzieje się tak dlatego, że trwa przestawianie się na fizjologicznie naturalny sposób oddychania, który usprawnia pracę całego organizmu przez lepsze nasycenie tkanek tlenem.
W swym zawierającym niewiele ruchu życiu, szczególnie w starszym wieku, znajdujemy wiele powodów, by nie uprawiać sportu. Nie ma w pobliżu boiska, przeszkadzają psy wyprowadzane na spacer i niepozwalające biegać truchtem itd. Zaproponuję Wam jednak pewien sposób na wzmocnienie zdrowia.
Wielu z Was mieszka w blokach i skarży się, że trudno im wspinać się na 2-5 piętro bez windy. Jak niedogodność tę zamienić w korzyść? Podchodząc do pierwszego schodka unormujcie oddech, zróbcie wdech, odrobinę powietrza wypuście, i idźcie najszybciej jak możecie, nie oddychając. Gdy poczujecie, że nie jesteście w stanie dłużej wstrzymać oddechu, zatrzymajcie się, wypuście resztę powietrza (w płucach zostało przecież jeszcze wiele powietrza), uspokójcie oddech, i naprzód. Przez pierwsze dni będzie wam dokuczała zadyszka, kołatanie serca, ociężałość nóg, lecz objawy te stopniowo będą zanikać.
Schodzić po schodach również należy „nie oddychając”, bo w tym przypadku pracują całkiem inne mięśnie. Ten, kto chodził po górach wie, że wchodzi się łatwiej niż schodzi.
Pokonajcie najpierw 3-5 stopni, a potem więcej i więcej. W ten sposób wzmacnia się układ sercowo-naczy-niowy, oddechowy, nerwowy, mięśniowy, poprawiają się procesy przemiany materii, spada masa ciała. Po przyjściu do domu przyjmijcie naprzemienny prysznic i pochwalcie sami siebie: jesteście dzielni. Zadziwiająco jest zbudowany nasz organizm, w którego układzie oddechowym tkwią ogromne możliwości! Już w swej pracy doktorskiej pisałem o tym, że człowiek więcej powietrza wydycha niż wdycha, bo w Przyrodzie przewidziany jest fizjologiczny typ oddychania, polegający na tym, że im mniejszy wdech i dłuższe wstrzymanie oddechu, tym lepiej dla organizmu.
Wielu z Was rano uprawia jogging, czego w żadnym wypadku nie wolno robić. Badania dowodzą, że podczas porannego biegu znacznie wzrasta krzepliwość krwi, a to może być brzemienne w skutki – przyspieszeniu ulega proces arteriosklerozy i powstają zakrzepy naczyń.
Odżywianie
Moje wieloletnie doświadczenie ludowego znachora pozwala wysnuć wniosek, że spośród wszystkich diet palmę pierwszeństwa trzeba przyznać żywieniu rozdzielnemu, i w życiu codziennym należy przestrzegać następujących podstawowych zasad: – Rano, przed godziną 7.00 czasu lokalnego, wypijajcie szklankę wody w temperaturze pokojowej. W ciągu dnia,
086
co 2-3 godziny po 50-70 ml, co jest szczególnie ważne dla starszych osób. Pomoże to pozbyć się jednego z najpowszechniejszych zaburzeń działania pęcherzyka żółciowego – wydalić z niego nagromadzoną żółć, z której tworzą się kamienie.
Pijcie płyny nie później niż 10-15 min przed posiłkiem i nie wcześniej niż 1,5-2,0 godziny po nim. Po posiłku usta można przepłukać, ale nie połykać wody. Najlepiej pić tylko stopniałą wodę.
Nie gotujcie i nie jedzcie w stanie gniewu. Miejcie zawsze pozytywne nastawienie.
Przestrzegajcie następującego stosunku pokarmów: białka (głównie roślinne) – 15-20%; pokarmy roślinne -50-60% (im więcej surowych, tym lepiej); węglowodany – 30-35% (lub po prostu 1:5:3).
Białka – mięso (niesmażone, białe mięso drobiu), ryby, jajka (na miękko), buliony (pierwszą wodę zlać), strączkowe, grzyby, orzechy, nasiona.
Pokarm roślinny – owoce, warzywa, dżemy, soki.
Węglowodany – zboża (im grubiej mielone ziarno, tym lepiej), mącz-ne (im mniej, tym lepiej), kasze, ziemniaki, cukier, słodycze, miód.
Ilość tłuszczów nie powinna przekraczać 5-10%. Spożywajcie klarowane masło śmietankowe, smalec, słoninę, olej roślinny tylko w świeżej postaci, słonecznik, orzechy.
W charakterze przypraw używajcie różnych octów.
Z wiekiem konieczne jest ograniczenie spożycia białek zwierzęcych: mięsa i ryb do 2-3 razy w tygodniu, a jajek – do 10 sztuk w tygodniu.
Żywność pochodzenia roślinnego (sałatki, surówki) najlepiej spoży-
wać 8-10 minut przed pokarmem węglowodanowym lub białkowym.
Zasadniczo nie powinno się mieszać pokarmów węglowodanowych z białkowymi. Zarówno pokarm białkowy jak i węglowodanowy można jeść z roślinnym. Na przykład można przygotować taką kanapkę: mięso, liść świeżej kapusty, mięso, kapusta kiszona. Po spożyciu pokarmu białkowego produkty węglowodanowe wolno jeść dopiero po upływie 4-5 godzin.
Zrezygnujcie z potraw smażonych, tłustych rosołów, słodkiego mleka, sztucznej i rafinowanej żywności (wędliny, kiełbasy, słodycze, ciastka, biały chleb).
Cukru i chleba używajcie z umiarem: cukier – do 30-40 g na dobę, sól -do 3 g na dobę.
Pokarm koniecznie dokładnie przeżuwajcie, aż do momentu, gdy w ustach zniknie jego smak. Wówczas moment nasycenia następuje szybciej, a objętość zjadanych porcji zmniejsza się dwu- i trzykrotnie, co prowadzi do unormowania masy ciała.
Starajcie się jeść świeżo przygotowane posiłki. Pokarm odgrzewany lub spożywany kilka godzin po przygotowaniu jest już „martwy”.
Nie zalecam spożywania posiłków i picia płynów w gorącej postaci. Ich temperatura powinna mieścić się w granicach 35-38°C.
Ponieważ spożywanie pokarmu, jego trawienie, wchłanianie i odprowadzenie odpadów to pracochłonny proces energetyczny, posiłek powinien być jednorodny, świeży, w większości roślinny.
Spożywajcie posiłki co najmniej 3-4 razy dziennie, lecz w niewielkich ilościach. Lepiej zrezygnować z posiłku niż przepełnić żołądek, który też
087
musi odpoczywać.
Kolacja nie powinna być jedzona później niż o godzinie 18-19.
Raz lub dwa razy w tygodniu należy robić dzień odciążający układ pokarmowy (na sokach i owocach), który powinien trwać od 24 do 36 godzin, lub głodówkę ze spożyciem stopniałej wody.
Wiele osób (szczególnie cierpiących na niskie ciśnienie) nie może obejść się bez kawy, wiążąc jej pobudzające działanie z kofeiną. Ale to nie całkiem tak. Palone ziarno drzewa kawowego podczas zaparzania wydziela dodatkowo nadtlenek wodoru, którego w jednej filiżance jest do 750 mg. Zatem pijcie kawę na zdrowie, tylko nie nadużywajcie jej, szczególnie nadciś-nieniowcy.
Spożyty pokarm powinien być zrównoważony wysiłkiem fizycznym. Pamiętajcie, że jaki pokarm, taki stolec. Przychód (objętość pokarmu) powinien być mniejszy, a rozchody (ruch) powinny być większe.
W czasie chorób przebiegających z towarzyszącym im podwyższeniem temperatury ciała najlepiej nic nie jeść do chwili unormowania temperatury, tylko pić wodę i soki.
Zastosowanie się do tych zasad żywienia pozwala zachować czystość przewodu pokarmowego po jego oczyszczeniu, stwarzając właściwe warunki dla działalności wszystkich narządów i układów organizmu.
Myśl
Dzisiaj jest już oczywiste, że nasza myśl jest takim samym materialnym procesem, jak pozostałe procesy zachodzące w przyrodzie, lecz dotychczas niewiele było w pełni obiektyw-
nych dowodów na poparcie tego faktu.
Na przykład Maria Iwanowna Szaduri (Gruzja), doktor nauk biologicznych, wykorzystując efekt Kirliana dowiodła, że nasza myśl uwidacznia się w czasie rzeczywistym w promieniowaniu pochodzącym od palca. Za pomocą tej metody, nazwanej bioholo-gramem, wykazano, jak myśl kieruje ciałem, podczas gdy ani medycy, ani biochemicy, przyzwyczajeni do roz-członkowywania organizmu na części, nie zdołali odpowiedzieć na to pytanie.
Zdjęcie palców, będące dynamicznym hologramem, pozwala wyrobić sobie zdanie na temat stanu zdrowia całego ciała (równe świecenie) oraz o charakterze choroby tego czy innego narządu. Im poważniej chory jest narząd, tym jaśniej i wyraźniej świeci on sam. Poza tym przy pomocy takiego obrazka dowiadujemy się o tym, co zachodzi wewnątrz niego nawet wówczas, gdy jeszcze nie odczuwamy choroby, w tak zwanym okresie pro-dromalnym.
Stąd wniosek: należy wyobrażać sobie chory narząd jako zdrowy, i wówczas wysłany zostaje rozkaz jego uzdrowienia.
Strach przed rakiem to początek choroby. Jeśli wierzysz, że nie masz raka i nie będziesz go mieć, to organizm sam, przy pomocy zjawiska apo-ptozy (mechanizm likwidowania wszystkiego, co przeszkadza w prawidłowym działaniu), usunie proces patologiczny.
Iwan Niumywakin -woda utleniona na straży zdrowia
Posted in Woda utleniona | Otagowane: Iwan Nieumywakin | 1 Comment »
Wskazania do zastosowania nadtlenku wodoru
Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014
Wskazania do zastosowania nadtlenku wodoru
W. Douglas w swej książce „Uzdrawiające właściwości nadtlenku wodoru” przytacza materiały świadczące o tym, że wśród istniejących obecnie zachorowań praktycznie nie występują takie, w przebiegu których nie można by zastosować nadtlenku wodoru.
Ze swej strony jeszcze raz podkreślę, że nadtlenek wodoru jest nieodzownym mechanizmem regulacyj-059
nym w zakłóceniach procesów wymiany w organizmie – niezależnie od ich natury. Niech to będzie zakłócenie w układzie sercowo-naczyniowym, oddechowym, nerwowym, endokrynologicznym [wewnątrzwydzielniczym, hormonalnym] lub jakimś innym. Różnica polega jedynie na schemacie, według którego odbywa się leczenie. W początkowych stadiach zachorowania wystarczy 3-5 zabiegów dożylnego wlewania H2O2, by osiągnąć efekt leczniczy, a w przewlekłych – od 10 do 20 zabiegów ze stopniowym zwiększaniem czasu pomiędzy nimi: co drugi dzień (przez 2-3 tygodnie), raz w tygodniu (2-3 razy).
Ponieważ nadtlenek wodoru zabija wszelką patogenną mikroflorę, używa się go w dowolnej infekcji wirusowej, chorobach grzybiczych, infekcjach ropnych, dysbakteriozie jelit oraz tak groźnej chorobie, jaką jest kandy-doza.
Nadtlenek wodoru wykazuje szczególną aktywność we wszelkich nieprawidłowościach układu sercowo-naczyniowego, takich jak: dolegliwości naczyń w mózgu, naczyń obwodowych (cerebrastenia, czyli osłabienie naczyń obwodowych w mózgu, stwardnienie rozsiane, choroba Parkinsona, choroba Alzheimera), w objawach patologicznych obserwowanych w okolicy serca (stenokardia, choroba niedokrwienna mięśnia sercowego, zawał -również w najostrzejszej fazie, w żylakach, zatorach, w udarze lub wylewie krwi do mózgu, oraz w postępującej martwicy naczyń krwionośnych.
Dość dobre rezultaty przynosi stosowanie nadtlenku wodoru w przebiegu cukrzycy nieinsulinozależnej [typu II] i wykazuje pozytywną dynamikę w cukrzycy insulinozależnej [typu I].
Rzecz jasna często zadaje mi się pytanie, czy rzeczywiście nadtlenek wodoru może wyleczyć raka. Leczenie chorych na raka to skomplikowany proces, który zależy od stopnia rozwoju nowotworu i jego lokalizacji. Zastosowanie przez oficjalną medycynę chemioterapii i radioterapii było spowodowane przeświadczeniem, jakoby komórka rakowa była wrażliwsza od zdrowej na tego rodzaju oddziaływanie, i że zahamuje to jej wzrost. Dowodzono również, że komórka rakowa rozmnaża się znacznie szybciej niż zdrowa. Jednak ostatnie badania dowiodły, że komórka rakowa dzieli się wolniej od zdrowej. Przecież zdrowe komórki dzielą się z szybkością ich zużywania – tyle, ile ich obumiera, tyle również powstaje. Natomiast komórka rakowa po prostu nie podlega w tej kwestii kontroli, i nowa komórka powstaje (w swoim tempie) odrobinę szybciej niż obumiera stara. Właśnie dlatego powstaje guz nowotworowy, tym bardziej, że po naświetlaniu gwałtownie wzrasta w organizmie ilość wolnych rodników, co samo w sobie sprzyja powstawaniu nowotworu (M. Emanuel).
Kryzys medycyny w podejściu do leczenia chorych na nowotwory leży – podobnie jak i w innych jej dziedzinach – w likwidowaniu symptomów drogą chirurgiczną, chemiczną lub ra-dioterapeutyczną, zamiast poszukiwania przyczyn ich powstania. Jak pokazuje praktyka, jest to w większości przypadków daremne.
Wewnętrzne zastosowanie nadtlenku wodoru i podawanie dożylne nie stanowi metody leczenia raka. Jednak ponieważ rak powstaje tylko w środowisku beztlenowym, a nadtlenek wodoru likwiduje właśnie to zjawisko. Dla-060
tego może być najefektywniejszym wspomożeniem leczenia w przebiegu chorób onkologicznych – jeszcze lepiej w połączeniu z metodami medycyny oficjalnej, lecz niestosowanych w tak zabójczych dla komórek dawkach.
Interwencja chirurgiczna przynosi efekt tylko w początkowej fazie pojawienia się nowotworu, choć i tak ostatnimi czasy praktycy zaczęli zauważać, że otwiera ona dostęp tlenowi, który uruchamia tworzenie się wolnych rodników, co swoją drogą sprzyja powstawaniu przerzutów.
Należy mieć na uwadze, że o ile zastosowanie nadtlenku wodoru w ciężkich stanach przynosi pożądany efekt po kilku zabiegach, to choroby przewlekłe, takie jak astma oskrzelowa, wymagają długiego czasu przyjmowania nadtlenku wodoru – na przykład 1 -2 razy w tygodniu w warunkach okresowego przyjmowania wewnętrznie oraz miejscowo. Poprawia się przepływ krwi i oczywiście zaopatrzenie wszystkich tkanek w tlen.
To samo można osiągnąć przy pomocy nakłuwania guza nadtlenkiem wodoru lub wprowadzania nadtlenku w miejsce ulokowania nowotworu. Obserwowano przypadki, kiedy w warunkach znacznie zmniejszonych dawek chemio- lub radioterapii, przeprowadzanych w połączeniu z dożylnym wlewem nadtlenku wodoru i jednoczesnym naświetlaniem krwi promieniowaniem ultrafioletowym, osiągało się lepszy efekt z mniejszymi powikłaniami chemio- i radioterapii, co oczywiście zasługuje na szczególną uwagę.
Możliwe jest też zewnętrzne oddziaływanie na nowotwór (znajdujący się na powierzchni ciała) metodą nakładania kompresu – początkowo z roztworem 3% nadtlenku wodoru [wo-
dą utlenioną dostępną w handlu], a następnie zwiększania stężenia do 15-30% nadtlenku wodoru. Zachodzi przy tym wypalanie guza, po czym na jego miejscu nie pozostają żadne oznaki, nawet jeśli guz miał charakter krwawiący. Przyniesie to dobry efekt szczególnie przy tak ciężkiej chorobie jak czerniak złośliwy.
Powtarzam raz jeszcze: zadowalający skutek zastosowania nadtlenku wodoru w przebiegu chorób nowotworowych wyjaśnić można tym, że komórka rakowa może żyć tylko w środowisku beztlenowym, i tlen atomowy jest dla niej zabójczy. Jak pokazała praktyka, terapia przeciwrakowa połączona z zastosowaniem nadtlenku wodoru jest skuteczniejsza niż bez niego.
Nadtlenek wodoru jest również skuteczny w leczeniu różnych stanów obniżonej odporności, takich jak toczeń rumieniowaty, reumatoidalne zapalenie stawów i wszelkie objawy alergiczne.
Ileż nieprzyjemności niesie ze sobą nieprzyjemny zapach z ust, którego przyczyną są choroby zębów, nosa i górnych dróg oddechowych. Zwykłe płukanie 0,1-0,3% nadtlenkiem wodoru uwalnia od tej dolegliwości.
Życie nie jest wolne od upadków i złamań – szczególnie w starszym wieku. I tu, w celu poprawienia regeneracji i szybszego zrastania złamań, pomocny okaże się nadtlenek wodoru. Nie należy tylko zapominać, że powstawanie w organizmie nadtlenku wodoru i, odpowiednio, uzyskanie tlenu atomowego zależy od układu immunologicznego, którego 3/4 składników znajduje się w układzie pokarmowo-jelitowym, w którym, jak już wykazano, pałeczki jelitowe same wytwarzają nadtlenek wodoru.
061
Zatem zarówno układ odpornościowy, jak i układ pokarmowo-jelitowy wymagają ciągłej troski: nieodzowne jest stałe zachowywanie czystości całego układu pokarmowego, o czym już była mowa w niniejszej książce.
W organizmie wszystko jest ze sobą powiązane, zależne od siebie nawzajem, i powinno działać jak w dobrze wyregulowanym mechanizmie. W przeciwnym wypadku choroba staje się nieunikniona.
Dokładniej o tym, czym jest człowiek jako cząstka Stworzenia, o przyczynach powstawania chorób i metodach ich leczenia i, co najistotniejsze, profilaktyki, czytajcie w książce „Endo-ekologia zdrowia”, napisanej przeze mnie wraz z małżonką, Ludmiłą Stie-panowną Nieumywakiną. Zdaniem wielu czytelników jest to jedna z najlepszych pozycji naświetlających kwestie medycyny ludowej.
Dla wewnętrznego zastosowania nadtlenku wodoru nie ma żadnych przeciwwskazań.
Stanowczym przeciwwskazaniem dla dożylnego i dotętniczego zastosowania nadtlenku wodoru jest zdaniem lżewskiej Akademii Medycznej afibrynogenemia [wrodzony niedobór fibrynogenu], zaburzenia przepuszczalności błony komórkowej, purpura trombocytopeniczna, hemofilia, anemia hemolityczna, zakrzepica wew-nątrz-naczyniowa. W pozostałych przypadkach przeciwwskazań dla podania dożylnego i dotętniczego nadtlenku wodoru w zalecanych dawkach i z przestrzeganiem metodyki nie ma.
Chcę jednak ostrzec: dożylny wariant użycia nadtlenku wodoru wskazany jest tylko pod obserwacją lekarzy. Niektórzy z nich – a jest ich coraz więcej – przeprowadzają tego typu
zabiegi. Mogę Warn, drodzy Czytelnicy, tylko poradzić, byście szukali takich lekarzy.
O ile ozon to dość czysta postać tlenu (tlen wieloatomowy), która jest szeroko stosowana w medycynie, to nadtlenek wodoru wywołuje u oficjalnej medycyny sprzeciw.
Po pierwsze: mówi się, że podczas aplikowania nadtlenku wodoru powstają pęcherzyki gazu (tlen atomowy), które mają rzekomo zatykać naczynia (wylew). Na ten temat już się wypowiadałem. Lekarze zwyczajnie nie chcą wniknąć w działanie nadtlenku wodoru i prezentują elementarne niezrozumienie przedmiotu.
Po drugie: szkodliwość stosowania nadtlenku wodoru uzasadniają oni dużą zawartością ołowiu i cynku. Oczywiście 3% nadtlenek wodoru sprzedawany w aptekach nie jest całkiem czysty i zawiera te metale, o czym już wiecie. Możliwe, że w poprzednim wydaniu książki „Nadtlenek Wodoru” i w wywiadzie dla „Zdrowego Stylu Życia” byłem w swych wypowiedziach zbyt kategoryczny twierdząc, że sprzedawany w aptekach nadtlenek wodoru można zażywać na przestrzeni całego życia.
Wiadomo, że sole metali ciężkich, nawet w małych dawkach, mogą kumulować się w organizmie. Właściwością oddziaływania ołowiu na organizm jest upośledzanie układu nerwowego, szczególnie u dzieci, ponieważ organiczne związki ołowiu w organizmie przekształcają się w nieorganiczne, co wywołuje przewlekłe zatrucie.
Może temu towarzyszyć zmęczenie, drażliwość, bezsenność, możliwe są bóle mięśni, stawów, niewielkie drętwienie palców rąk. Objawy te nasilają się wraz z zanieczyszczeniem or-062
ganizmu, co można zaobserwować praktycznie u wszystkich ludzi, którzy nie prowadzą aktywnego trybu życia i nie przestrzegają żywienia rozdzielnego.
Oto dlaczego u naszych pacjentów, którym według naszej technologii przeprowadzono oczyszczanie organizmu, w ciągu ubiegłych 3-4 lat intensywnego stosowania nadtlenku wodoru nie obserwowaliśmy żadnych objawów charakterystycznych dla nagromadzenia ołowiu. Oczywiście zalecamy robienie przerw w przyjmowaniu nadtlenku, ponieważ czysty organizm zaczyna sam produkować nadtlenek wodoru.
Istnieją doniesienia, że WiIliam Douglas stosuje w celu oczyszczenia nadtlenku z ołowiu kosztowny aparat, co dodatkowo zwiększa autorytet nadtlenku wodoru. Wątpliwe, czy przedstawiciele naszej oficjalnej medycyny zdecydowali by się na coś takiego, bo nawet po kosztownym oczyszczeniu z ołowiu, nadtlenek i tak będzie wielokrotnie tańszym i skuteczniejszym środkiem niż wiele lekarstw i operacji. Z chęci zysku zrobią oni wszystko w celu zdyskredytowania tej metody.
A przecież można by specjalnie przygotowywać wysoko oczyszczony nadtlenek wodoru, który niemal nie zawierałby ołowiu. Nie wykluczam, że ktoś z wielkiego biznesu może na tym skorzystać i za ciężkie pieniądze będzie oferował tę metodę przywracania zdrowia. Tylko nie zrobią tego ci, którzy powinni być odpowiedzialni za zdrowie narodu. Oni nie potrzebują zbędnych kłopotów.
Jeśli chodzi o iniekcję dożylną nad-tlenku wodoru za pomocą strzykawki, to – jak wynika z naszej wieloletniej praktyki – metoda ta jest dobra
w udzielaniu szybkiej pomocy w skrajnych wypadkach, ponieważ przy długotrwałym stosowaniu można zaobserwować zapalenie żył, które zmniejsza się przy użyciu chłodnych kompresów. Lecz gdy tylko pojawi się taka możliwość, należy przejść na zastosowanie wlewu przy użyciu kroplówki. Wlew rektalny jest równie skuteczny.
Kończąc ten rozdział pragnę raz jeszcze podkreślić, że zasadnicza rola wszystkich procesów fizjologicznych w organizmie zależy od tlenu atomowego. Jeśli zostanie wynaleziony przyrząd określający w tkankach optymalny poziom tlenu atomowego, a tym bardziej automatycznie utrzymujący go, to uczyni to człowieka zdrowym, a 90% medycyny i farmakologii okaże się zbędne.
Iwan Niumywakin- woda utleniona na straży zdrowia
Posted in Woda utleniona | Otagowane: Iwan Nieumywakin | 1 Comment »
Metoda rektalnego wlewu nadtlenku wodoru (lewatywy)
Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014
Metoda rektalnego wlewu nadtlenku wodoru (lewatywy)
Ponieważ kroplowe dożylne podanie nadtlenku wodoru jest ignorowane przez oficjalną medycynę, nie mówiąc już o wprowadzaniu przy pomocy strzykawki, propagatorzy tej metody znaleźli jeszcze jedną drogę wprowadzania nadtlenku wodoru – przy pomocy lewatywy. Co prawda nigdzie tego nie publikowałem, ale stosuję tę metodę w swej praktyce już ponad 10 lat.
W czasopiśmie „Zdrowy Styl Życia” (nr 8 z 2005 roku) rektalna metoda wprowadzania nadtlenku wodoru jest dokładnie opisana przez E. Pozdjeje-wą, uczennicę profesora A.T. Oguło-wa, zadziwiającego mistrza ludowego, z którym życie zetknęło mnie ponad 15 lat temu na drodze odradzania się tradycyjnej medycyny ludowej. W tym wywiadzie jednak nie podano dawkowania nadtlenku. Metoda ta posiada szereg zalet. Można ją np. stosować samodzielnie bez pomocy specjalistów, ponieważ jest bardzo prosta.
Zestaw do rektalnej aplikacji nadtlenku wodoru: W aptece kupuje się jednorazowy zestaw do transfuzji.
057
Igłę na końcówce wyrzuca się, igłę na przeciwległym końcu zestawu – zostawia. Z jej pomocą podłącza się do zestawu butlę z solą fizjologiczną (również do kupienia w aptece).
Przygotowanie roztworu: Na 200 ml soli fizjologicznej wziąć 5 ml 3% nadtlenku wodoru. Następnie (jeśli nie występują nieprzyjemne odczucia) można zwiększyć ilość nadtlenku do 10 ml, czyli wprowadzany roztwór będzie oscylował wokół wartości od 0,07 do 0,15%.
Nieodzowne warunki: Przed rozpoczęciem zabiegu należy koniecznie oczyścić jelita. Dość łatwym sposobem jest wypicie przed snem duszkiem 80 ml dobrego koniaku z 80 ml oleju rycynowego. Dla lepszego smaku można dodać kefiru. Sposób ten sprzyja również pozbyciu się glist. Dzieciom poniżej 5 roku życia radzę podać 20 ml koniaku i tyle samo rycyny, poniżej 10 roku życia – 40 ml, a poniżej 15 roku życia – 60 ml, z dodatkiem 100 ml kefiru.
Oczyściwszy w ten sposób jelita, powtarzając procedurę przez kolejnych pięć dni, można przystąpić do lewatyw z nadtlenkiem wodoru. Przed każdą lewatywą z nadtlenkiem wodoru należy wykonać zwykłą lewatywę przeczyszczającą: 2 l przegotowanej wody o temperaturze pokojowej z dodatkiem soku z połowy cytryny i łyżki stołowej octu jabłkowego. W przypadku dzieci należy użyć odpowiednio 2 razy mniej wszystkich składników.
Wlewanie roztworu: Przesmaro-wać końcówkę wazeliną i głęboko wprowadzić do jelita prostego. Położyć się wygodnie na boku. Następnie za pomocą plastikowego zaworu regulujemy tempo podawania roztworu z szybkością 60 kropel na minutę. Przed
wprowadzeniem roztwór podgrzewamy do temperatury 36-37 oC. Dzieciom wlewa się mniejszą ilość: do 8 roku życia – 100 ml, do 15 – 200 ml. Lewatywy robić co drugi dzień, 9-12 zabiegów. Po upływie 2-3 miesięcy powtórzyć. W przebiegu wrzodów żołądka, zabieg wykonywać z mniejszą objętością: dorośli – 100-150 ml, dzieci – 50-75 ml.
Uwaga! Po 3-4 zabiegach możliwe jest nieznaczne podwyższenie temperatury, osłabienie, wymioty. Jest to związane z uśmierceniem wielu pasożytów, przez co wzrasta ogólna intoksykacja organizmu. Nie ma w tym nic dziwnego. Powinniście po prostu pić przez jakiś czas więcej lekko oso-lonej wody, soku z jabłek, różnych sorbentów [pochłaniaczy toksyn].
Powyższa metoda okazuje się bardzo skuteczna w szeregu wypadków – na przykład w leczeniu dysbakte-riozy, kandydozy, infekcji wirusowych, ureoplazmozy [choroba wywoływana przez wewnątrzkomórkowego pasożyta Ureaplasma urealiticum], zachorowań dróg moczowo-płciowych (dotykających zarówno mężczyzn jak i kobiety), arterioskierozy, zapalenia gruczołu krokowego, gruczolaka stercza, zapalenia przydatków, dolegliwości płucnych, torbieli, polipów, mięśniaków, choroby nerek, wątroby, trzustki, dolegliwości układu nerwowego, w tym stwardnienia rozsianego i choroby Parkinsona, których źródła należy upatrywać przede wszystkim w niewłaściwie działającym układzie trawienno -jelitowym, a szczególnie w pojawieniu się zaparć, co stanowi pierwotną przyczynę powstania tych chorób.
Nie zaszkodzi przypomnieć, że przeprowadzenie tego zabiegu służyć będzie jako dobry proces przygotowa-wczo-normalizujący funkcje reproduk-058
cyjne (przygotowanie do ciąży), przywrócenie prawidłowego działania wszystkich narządów okolicy miednicy i krążenia krwi oraz limfy.
Chociaż doktor E. Chozdiejewa uważa, że obecność procesów rakowych stanowi przeciwwskazanie dla zastosowania tej metody, to praktyka dowodzi, iż tlen jest groźną bronią niszczącą komórki nowotworowe. Przecież komórki raka powstają w środowisku beztlenowym oraz w zaśmieconym, brudnym organizmie. Jeśli więc organizm – począwszy od układu pokarmowego – jest czysty wewnątrz, to w konsekwencji komórki w wystarczającym stopniu nasycają się tlenem, a komórki nowotworowe w zasadzie nie są w stanie się aktywować. Nawet w zaniedbanych chorobach onkologicznych zalecam tę metodę, lecz używam mikrolewatyw o objętości 120-130 ml z dodatkiem 1-2 łyżeczek nadtlenku wodoru.
Teraz więc, w odróżnieniu od lekarzy, jesteście już uświadomieni na tyle, by zrozumieć, że nadtlenek wodoru to niezbędna organizmowi substancja organiczna, która wytwarzana jest przez sam organizm, i nic złego nie należy oczekiwać po wprowadzeniu jej dodatkowej ilości. Należy jedynie przestrzegać środków ostrożności podczas dawkowania. Według niektórych doniesień w USA, w celu poprawienia smaku niektórych soków z porzeczek i z borówki, dodaje się do nich roztwór nadtlenku wodoru w stężeniu 0,1%.
Nie zapominajcie, że sam nadtlenek wodoru jest świetnym środkiem dezynfekującym. Jedna łyżeczka wody utlenionej (3% H2O2) na 1 I wody czyni wodę całkowicie sterylną.
Warunki przechowywania i użycia nadtlenku wodoru
Najlepiej przechowywać nadtlenek wodoru w ciemnym naczyniu. Praktyczne doświadczenie pracy z nadtlenkiem wodoru dowodzi jednak, że wrze on w temperaturze 67°C, przy czym jego właściwości zostają zachowane. Co za tym idzie, nadtlenek wodoru nie traci swych właściwości nawet w jasnym naczyniu (co można zresztą zaobserwować już w aptekach). Musi być to jednak naczynie hermetycznie zamknięte i postawione w ciemnym miejscu, ponieważ w kontakcie z powietrzem nadtlenek wodoru szybko ulega rozkładowi.
Jeśli zachowane są wszystkie wymagania dotyczące przechowywania, nadtlenek wodoru może być przydatny do użycia przez okres do 2 lat. Potrzebną ilość nadtlenku wodoru należy pobierać w następujący sposób: wziąć 1 lub 2 gramową strzykawkę, odkręcić zewnętrzną zakrętkę buteleczki z nadtlenkiem wodoru, i nie otwierając wewnętrznej, przekłuć ją igłą i napełnić strzykawkę nadtlenkiem w pożądanym stopniu. W ten sposób zachowacie jego stężenie.
Iwan Niumywakin – Woda utlenionana straży zdrowia
Posted in Woda utleniona | Otagowane: Iwan Nieumywakin | 1 Comment »
Dożylne zastosowanie nadtlenku wodoru
Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014
Dożylne zastosowanie nadtlenku wodoru
Należy zwrócić Waszą uwagę na to, że najbardziej wrażliwy na niedotlenienie jest mózg, serce i siatkówka oka. I tutaj na pierwszy plan wychodzi dożylne zastosowanie nadtlenku wodoru. To nie tylko zapewnienie tlenu wskazanym narządom oraz oczyszczenie naczyń, w tym również tętnicy kręgowej, ale również przywrócenie wielu funkcji mózgu i nerwu wzrokowego w jego zaniku, którego jak wiadomo nie leczy się, a człowiek ślep-nie.
W związku z tym, że praktycznie we wszystkich chorobach organizm żyje w stanie niedotlenienia, pierwsze wprowadzenie dożylne 60 kropli na minutę przeprowadza się w stosunku 2 ml 3% nadtlenku wodoru na 200 ml soli fizjologicznej (0,03%). Jest to swego rodzaju dawka uwrażliwiająca. Następne zabiegi wykonuje się po 5, 8 i 10 ml 3% nadtlenku wodoru na 200 ml soli fizjologicznej (0,15-0,20%). Powtarzając cykl, również należy zaczynać od małych dawek i małego stężenia, a w ciężkich przypadkach chorobowych doprowadzić nawet do 15 ml 3% H2O2 na 200 ml soli fizjologicznej.
Ilość iniekcji wykonywanych codziennie zależy od charakteru choroby. W szeregu przypadków już po 3-5 zabiegu występuje znaczna poprawa, ale
054
zasadniczo koniecznych jest 10-12 zabiegów, a nieraz 15-20.
Ponieważ organizm jeszcze nie przechodzi w tryb samodzielnego uzyskiwania H2O2 – w tym celu konieczna jest przebudowa całego życia: zmiana nawyków żywieniowych, aktywności fizycznej, oczyszczenie organizmu itd. -to następnie trzeba wprowadzać H2O2 co 1-2 dni przez tydzień, a potem co 3-7 dni, aż do osiągnięcia widocznej poprawy.
W swej praktyce korzystaliśmy z 3% nadtlenku wodoru, przygotowywanego w aptekach do praktyki akuszer-skiej, na którym podaje się datę przydatności 15 dni. Ten nadtlenek zawiera mniej ołowiu.
Jednak wielu szuka takiego nadtlenku wodoru i nie znajduje go w aptekach, bo przygotowuje się go tylko dla porodówek. Dlatego korzystajcie z nadtlenku wodoru dostępnego w zwykłych aptekach, nawet jeśli nie podaje się zawartości procentowej, ponieważ sprzedawany jest zawsze w stężeniu 3%.
Zastosowanie dożylne H2O2 zazwyczaj wiąże się z użyciem jednorazowego zestawu do płynów perfuzyj-nych [perfuzja, łac. perfusio – oblewanie, wlewanie: 1) długotrwałe (ciągłe lub regularne) pompowanie płynu, na przykład krwi, w celach leczniczych do naczyń krwionośnych narządu, części ciała lub całego organizmu, co wiąże się z określonymi warunkami; 2) przepuszczanie roztworu przez narząd odizolowany od reszty układu krwionośnego, narządu lub części ciała; stosowana podczas transplantacji] podczas wykonywania zabiegu w warunkach ambulatoryjnych lub domowych pacjent musi leżeć, a wlew H2O2 odbywa się za pomocą kroplówki.
Podczas prac w kosmonautyce wymagano od nas takich metod i środków, które byłyby proste w zastosowaniu, pewne, skuteczne i wykonalne w każdych warunkach. W tym wypadku postąpiliśmy identycznie: H2O2 wprowadzamy za pomocą 20-gramowej strzykawki. A robi się to tak: bierze się 20-gramową strzykawkę, zasysa się 0,3-0,4 ml 3% H2O2 na 20 ml soli fizjologicznej, co daje roztwór 0,06%. Gotową mieszankę wstrzykuje się do żyły powoli, z początku 5, potem 10, 15 i 20 ml, w czasie nie mniejszym niż 2-3 minuty. Służy to swego rodzaju przyzwyczajeniu organizmu do dużych dawek tlenu atomowego. Następnie 1 ml 3% nadtlenku wodoru, co daje 0,15%. Potem dawkę tę można zwiększyć do 1,2-1,5 ml na 20 ml soli fizjologicznej. W ten sposób znacznie upraszcza się wykonanie zabiegu, szczególnie w sytuacji udzielania szybkiej pomocy w dowolnych warunkach.
Oto jeden z wielu listów, opowiadający o doświadczeniu czytelnika w dożylnym stosowaniu nadtlenku wodoru.
Z korespondencji
Przeczytałam w „ZSŻ” artykuł o nadtlenku wodoru i chcę podzielić się swym doświadczeniem. Mój mqż ciężko chorował na guza mózgu. Męczyły go straszne bóle, środki przeciwbólowe nie pomagały. Jako ostatnią deskę ratunku zaproponowałam mu leczenie nadtlenkiem wodoru. Zgodził się i powiedział: „Czy to nie wszystko jedno, od czego umrę? A nuż pomoże”… Nie ukrywam, że bałam się, bo my lekarze przyzwyczailiśmy się stosować nadtlenek do innych celów.
055
Zaczęłam wstrzykiwać mu nadtlenek dożylnie – 0,6 ml na 10 cm3 wody destylowanej. Kiedy krew dostała się do strzykawki, cała jej objętość wypełniła się bąbelkami kołoru różowego, lecz ja powolutku kontynuowałam wprowadzanie zawartości do żyły. Wstrząśnięta czekałam, przygotowana na to, że oto mąż umrze mi zaraz na rękach, a ja obciążę duszę grzechem.
Z ulgą i zdziwieniem zauważyłam, że u męża powoli przechodził ból głowy i poprawiał się jego stan.
Tatiana Leonidowna
Choruję na stwardnienie rozsiane. Dzięki dożylnemu wprowadzaniu nadtlenku wodoru według zaleceń profesora I.P. Nieumywakina, byłam w stanie bez problemu przejechać 4000 km jako pasażer.
L. Mielnik, Hanty-Mansyjski okręg autonomiczny
Komentarz. Kilka linijek, a ile męki zlikwidował nadtlenek wodoru u chorych, którzy nie byli już potrzebni oficjalnej medycynie.
Podsumowując dane na temat „podziemnego” zastosowania nadtlenku wodoru przez lekarzy w klinikach i w warunkach domowych, własne obserwacje i setki listów do „ZSŻ” (a są to tysiące chorych na często zaniedbane, przewlekłe choroby, którym oficjalna medycyna nie chce już pomagać), cisną się na usta następujące słowa: Ostrożność lekarzy podczas pierwszych doświadczeń z dożylnym wprowadzaniem nadtlenku wodoru jest zrozumiała – „Wszystko jasne, ale co z pęcherzykami? A jeśli wywołają one embolię (zaczopowanie naczyń)?”.
Lecz ten strach szybko mijał i zastępowała go właściwa nowatorom ciekawość, co się stanie w tym lub innym wypadku. Tym bardziej, że pacjenci sami naciskali twierdząc, że nie mają nic do stracenia i są gotowi na wszystko, byle nie żyć tak jak dotychczas, że to ich ostatnia nadzieja.
Przykładowo według takiego schematu odbywało się stosowanie nadtlenku w najróżniejszych przypadkach chorobowych. Z każdym kolejnym przypadkiem nie stanowiło problemu dla lekarzy użycie nadtlenku wodoru w różnych skojarzeniach – zarówno wewnętrznie, jak i dożylnie, miejscowo, oczywiście z lewatywami i z napromieniowywaniem ultrafioletowym krwi, znacznie poprawiającym skuteczność leczenia.
Jeśli podnosi się temperatura, to po 2-3 zabiegach wprowadzenia niewielkiego stężenia i małej ilości nadtlenku wodoru dożylnie – normuje się. Wyjaśnienie takiej reakcji jest proste. Po pierwsze – w wyniku ciągłego przebywania w stanie niedotlenienia tkanek, komórki gwałtownie reagują na możliwość likwidacji deficytu tlenu (podobnie jak w czasie pobytu mieszczucha w lesie po zadymionym miejskim powietrzu). Po drugie – działanie tlenu atomowego na różnego rodzaju mikroflorę patogenną wywołuje jej niszczenie i wydzielanie przy tym toksycznych substancji, co związane jest z podniesieniem się temperatury ciała (reakcja Herxheimera).
Środki ostrożności podczas dożylnego wprowadzania H2O2
– Przy iniekcji dożylnej nadtlenku wodoru nie wolno go mieszać lub wprowadzać razem z innymi środkami
056
farmakologicznymi, ponieważ wówczas odbywa się ich utlenianie i neutralizacja efektu leczniczego.
Podczas szybkiego wprowadzenia nadtlenku wodoru możliwe jest powstanie dużej ilości pęcherzyków tlenu. Chociaż nie stanowią one większego niebezpieczeństwa, to w miejscu wprowadzenia nadtlenku wodoru lub wzdłuż naczynia krwionośnego może pojawić się uczucie bólu. Należy wówczas zmniejszyć ilość wprowadzanego nadtlenku wodoru z 50-60 kropel na minutę do 30 kropel lub przerwać zabieg. Podczas pierwszego wstrzykiwania za pomocą strzykawki, wprowadzać wolniej lub przerwać zabieg.
Nadtlenku wodoru nie wolno wprowadzać dożylnie w stanie zapalnym naczynia krwionośnego.
Niekiedy obserwuje się zaczerwienienie i ból w miejscu wprowadzenia nadtlenku wodoru, co likwiduje się za pomocą chłodnego kompresu.
Podczas leczenia nadtlenkiem wodoru wykluczone jest spożycie alkoholu i palenie tytoniu.
Jeszcze raz powtarzam, że podczas wprowadzania nadtlenku wodoru możliwa jest nieprzewidziana reakcja organizmu – podniesienie się temperatury do 40°C, co związane jest z szybkim niszczeniem wszelkiej patogennej mikroflory przez tlen atomowy, co skutkuje intoksykacją.
Właśnie dlatego zabieg ten powinien być wykonywany przez lekarza, któremu nieobce jest działanie nadtlenku wodoru w organizmie. Zazwyczaj po 1-3 iniekcji ta reakcja nie występuje, a po takim chwilowym pogorszeniu stanu następuje wyzdrowienie.
Po przeprowadzeniu wlewów dożylnych nadtlenku wodoru, nieodzowny jest 1-2 godzinny odpoczynek,
powstrzymanie się od gwałtownych ruchów i wypicie herbaty z miodem.
Należy także brać pod uwagę, że przy dożylnym podaniu nadtlenku wodoru za pomocą strzykawki po kilku zabiegach żyła może jakby zgrubieć w reakcji na nadtlenek wodoru. Dlatego po pierwszych kilku zabiegach z użyciem strzykawki należy przejść na zestaw do transfuzji (60 kropli na minutę), co daje wyrażniejszy efekt leczniczy, lub też zastosować metodę rektal-ną.
Iwan Niumywakim – Woda utleniona na straży zdrowia
Posted in Woda utleniona | Otagowane: Iwan Nieumywakin | 1 Comment »
Reakcje pacjentów – Iwan Niumywakin
Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014
Reakcje pacjentów
Szanowny Iwanie Pawłowiczu!
Chcę podzielić się z Panem tym, co stało się ze mną w czasie, gdy zaczynałam zażywać H2O2. Mam 73 lata, przeszłam zawał serca i udar mózgu. Prawa strona [ciała] praktycznie nie
045
działała. Na skutek bólów kręgosłupa, stawów oraz w okolicy serca, z trudem poruszałam się po pokoju. Głowę mogłam odwracać jedynie wraz z tułowiem, a to i tak nie wszystko. Zaczęłam przyjmować H2O2 zgodnie z Pańskim zaleceniem, zakrapiać do nosa, i nawet nacierać się nim. Po jakichś 2 tygodniach poczułam niewielką ulgę, a pod koniec miesiąca jak gdyby rozluźniła się jakaś sprężyna, po czym praktycznie zanikły bóle w okolicy serca i w stawach.
Minęto już 7 miesięcy, a ja czuję się jak 10 lat przed chorobą. Samodzielnie chodzę do sklepu, wykonuję gimnastykę, a całe lato kopałam w ogródku. Nawet chodziłam na bosaka i od czasu do czasu chłostałam się pokrzywą. Teraz wszyscy moi sąsiedzi przeszli na taki sam tryb życia i zrozumieli, że nie wkładając wysiłku w swoje zdrowie, nie osiągnie się żadnego pożytku – tym bardziej używając lekarstw, którymi nas tylko trują. Dziękuję Bogu, że jest Pan na świecie. Życzę zdrowia Panu i Pańskim współpracownikom. T. Gordiejewa, Kirów
Komentarz. Jak widzicie, efekt pojawił się nie od razu, a ponieważ komórki chorych żyją faktycznie w środowisku beztlenowym, okres przyjmowania nadtlenku wodoru nie jest niczym ograniczony.
– Mam 64 lata. Mając 50 lat przeszedłem zawał, po półtora roku pojawiło się nadciśnienie, przy czym ciśnienie podniosło się do 250/140 mm słupka rtęci. Zanim skończyłem sześćdziesiątkę, doszła arytmia z migotaniem komór, tachikardia napadowa oraz przerost prostaty, który przerodził się w guza prostaty. Od 52 roku życia
mam grupę inwalidzką. Niezależnie od dużej ilości przyjmowanych lekarstw oraz leczenia w szpitalach, mój stan się pogarszał. W rezultacie miałem ciężką zadyszkę, z trudem chodziłem.
W związku z napuchniętymi nogami nie byłem w stanie się schylić, poruszałem się wyłącznie z pomocą bliskich, pogarszała się pamięć, a w głowie wciąż mi szumiało. Myślałem już o tym, by zakończyć swe życie na Ziemi, by nie męczyć siebie i najbliższych oraz lekarzy, którym od samego mojego widoku robiło się niedobrze.
Na początku roku 2000 zapoznałem się z zaleceniami profesora Nie-umywakina i zacząłem przyjmować nadtlenek wodoru według jego metody. Zacząłem się również gimnastykować na tyle, na ile pozwalały mi siły, przyjmować naprzemienne prysznice, wychodzić niezależnie od pogody Przestałem zatem liczyć na osoby trzecie, zająłem się własnym zdrowiem – jak mawia Iwan Pawłowicz – całościowo.
W efekcie obecnie (październik 2003 r.) uważam się za praktycznie zdrowego człowieka. Ciśnienie krwi spadło do 130-140/ 85-95 mm słupa rtęci, ekstracystole (nadkomorowe pobudzenia przedwczesne serca) oczywiście zdarzają się, ale nie zauważam ich. Swobodnie chodzę, kręgosłup zgina się, wykonuję stanie w pozycji „świecy”, staję na głowie, opuchlizna nóg ustąpiła.
Profesor Nieumywakin ma rację: na zdrowie trzeba sobie zapracowy-wać. Ja poświęcam na poranną gimnastykę i zabiegi około godziny, a w ciągu dnia 1,0-1,5 godziny na spacer i bieg truchtem. Pozostały czas to praca na działce. Ale przecież mimo tego, że przybyło mi lat, czuję się o wiele lepiej
046
niż przed chorobą. Okazuje się, że wszystko jest bardzo proste, ale bez własnego wkładu pracy zdrowia nie będzie. Nie chodzę do lekarzy, a jeśli już się do nich wybiorę, to dziwią się, że jeszcze żyję, bo według ich prognoz powinienem juz dawno umrzeć. Mówię im, że nie doczekają się. Zresztą niektórzy z nich sami już umarli.
I co się okazuje? Wielu, do których wcześniej się zwracałem nie mogło mi zalecić, co mam robić. Mógł to uczynić jedynie Główny Uzdrowiciel Narodowy Rosji. Jaki mam mieć teraz stosunek do oficjalnej medycyny, która porzuca pacjentów, dla których w ogóle istnieje?
Z szacunkiem i wdzięcznością za mądre i proste rady, których zastosowanie zmienia chorych w zdrowych. I.P. Potzorow, Lipieck
Na starość uzbierało się wiele bolączek, i już wydaje się, że przywykliśmy do nich, ale ciągłe uczucie osłabienia, rozbicia, zmęczenia – nawet po nieznacznym wysiłku – uczyniły życie „nie do życia”. Za radą I.P. Nieumy-wakina zaczęliśmy (ja i mąż) przyjmować nadtlenek wodoru. Po pierwszych dziesięciu dniach niczego nie poczułam, ale potem zaczęły dziać się cuda.
Jelita zaczęły wyrzucać z siebie coś niewyobrażalnego. Jakieś błonki, czerń, kamyki – i trwało to ponad tydzień Wkrótce to samo zaczęło się u męża. Jeśli by Pan tylko wiedział, jak odżyliśmy. Można by rzec: odmłodnie-liśmy o 10-15 lat. Czy to możliwe, że to wszystko przez nadtlenek wodoru? W.I. Morozowa, Tomsk
Komentarz. Rzecz w tym, że wydzielany w organizmie podczas rozkładu nadtlenku wodoru tlen atomowy jest
nie tylko mocnym, dodatkowym źródłem nasycenia tkanek tlenem, ale i utleniaczem produktów toksycznych, które blokowały pracę jelit. Niektórzy uczeni twierdzą (profesor Jelienkułow), że nadtlenek wodoru uszkadza komórki nabłonka rzęskowego [epithelium rzęskowe] jelita grubego, co w konsekwencji upośledza jego pracę. Nadtlenek wodoru jest nie tylko produktem działalności komórek-zabójców [limfocytów], likwidujących wszelką patoge-nną mikroflorę, grzyby i wirusy. Jest jeszcze swego rodzaju uniwersalnym środkiem utrzymującym na właściwym fizjologicznie poziomie wszystkie ważne dla życia procesy. Komórki układu immunologicznego – limfocyty i granu-locyty – to nasi ratownicy, a nie niszczyciele. Oto dlaczego nadtlenek wodoru, dotleniwszy niedotlenione substancje, wyrzucił je z organizmu, „zaprowadzając porządek” w jelitach.
Z całego serca dziękuję za zalecenie dotyczące zażywania nadtlenku wodoru. Jestem inwalidą II grupy, mam 77 lat. 44 lata przepracowałem dla nauki. W 1990 roku przebyłem rozległy zawał serca. Od tamtej chwili cierpię na bóle dławicowe. Nie mogłem przejść 5 minut od domu do Instytutu bez zatrzymywania się i zażycia nitrogliceryny, i to mimo faktu, że leczyłem się najnowocześniejszymi środkami. Rok temu stan gwałtownie się pogorszył i bytem zmuszony odejść na emeryturę. Przeczytawszy o korzystnym wpływie nadtlenku wodoru w informatorze „ZSŻ”, zacząłem przyjmować go po 30 kropli dziennie. Po kilku tygodniach stenokardia, która jak wiadomo związana jest z niedotlenieniem mięśnia sercowego, całkowicie znikła. Tlen z nadtlenku wodoru w pełni zaspokoił
047
potrzeby serca. Stopniowo wykluczyłem przyjmowanie wszystkich lekarstw służących rozszerzeniu naczyń. Zażywając tylko nadtlenek wodoru, czuję się wspaniale – jakby podmieniono mi serce. Z przyjemnością prowadzę samochód, latem pracowałem na działce, kopałem grządki, sadziłem, pielęgnowałem, zbierałem plony. Obecnie bez wysiłku przechodzę dystans 5 km. Profesor G.P. Kutuzow, Łobnia
Szanowny Iwanie Pawłowiczu! Zwraca się do Pana emerytka, weteranka wojenna, z prośbą o rozszyfrowanie metodyki przyjmowania nadtlenku wodoru. 16 marca 2003 roku zaczęłam przyjmować nadtlenek, począwszy od jednej kropli, i doszłam do 30 kropel, z przerwami. Ponieważ widocznie nieuważnie przestudiowałam Pańskie zalecenia, przyjmowałam nadtlenek dwa razy dziennie, rano i wieczorem po 30 kropel. Po zażyciu nie było żadnych zakłóceń wewnętrznych, przeciwnie, pojawiła się rześkość I o ile wcześniej z trudem się przemieszczałam, to zaczęłam lepiej i szybciej chodzić, nie odczuwając zmęczenia. Jednak po 1,5 miesiąca takiego przyjmowania nadtlenku zauważyłam, że zaczął mi się gwałtownie pogarszać wzrok. Ponieważ przez wiele lat rozwijała się u mnie postępująca zaćma, zwróciłam się do lekarza, który orzekł, że stosowanie nadtlenku wodoru mogło przyspieszyć rozwój zaćmy, i że konieczna jest natychmiastowa operacja. Co mam dalej robić? Zażywać nadtlenek czy nie?
N. Swiridowa, Kazań
Komentarz. Szanowna
Nadieżdo Siergiejewna! W organizmie stopniowo nakładają się zjawiska, któ-
re dochodząc do określonej granicy, wylewają się w tę lub inną chorobę. Zaćma przecież od dawna dojrzewała, a nadtlenek wodoru swym działaniem mógł przyspieszyć procesy wymiany w oku, co być może w przyszłości posłuży rozpoczęciu rozpuszczania katarakty, czego świadkiem byłem już niejednokrotnie. Ale przede wszystkim proszę nie przekraczać zalecanej dawki jednorazowej nadtlenku wodoru – 10 kropel na 30-50 ml wody.
Opowiem o tym, jak w ciągu sześciu lat cierpiałam na astmę oskrzelową. Szczególnie w nocy było niedobrze. Nie mogłam spać, dusiłam się. A w tym informatorze przeczytałam wywiad z profesorem I.P. Nieumywaki-nem. Natychmiast uwierzyłam w nadtlenek wodoru i zaczęłam przyjmować go zgodnie z zaleceniami doktora. No i stał się cud. Męcząca mnie tyle lat astma oskrzelowa rozstała się ze mną. Jakież to szczęście, gdy człowiek się nie dusi i może prowadzić normalne życie!
Walentyna K., Dimitrowgrad
Rok temu moje choroby – reumatyzm, zapalenie stawów i zwyrodnienie stawów kolanowych – doprowadziły mnie do opłakanego stanu. Miałam piekielne bóle, prawie nie mogłam chodzić. Mieszkam sama i nie miał mi kto pomagać, a jakoś trzeba było żyć. Do pracy pełzłam drobnymi kroczkami, niemal tracąc przytomność. Lekarze orzekli, że to nie ich specjalność, i praktycznie zostawili mnie samej sobie. Doszedłszy do granic wytrzymałości, poczułam się skazana na powolne umieranie w mękach Nie spałam prawie cały miesiąc. Żyły napuchły, nogi pokryły się ogromnymi guzami, bez
048
przerwy męczyły mnie dreszcze nie do zniesienia.
I oto gdy śmierć wydawała się już szczęśliwym wybawieniem, wpadł mi w ręce artykuł profesora I.P. Nieu-mywakina o nadtlenku wodoru. Chwała Bogu, że dowiedziałam się o tym zadziwiającym lekarstwie! Od razu zaczęłam przyjmować nadtlenek wodoru. Rozpoczęła się bardzo powolna, ale ciągła poprawa. Teraz normalnie żyję i pracuję, i mam nadzieję na całkowite wyzdrowienie. By poczuć działanie nadtlenku wodoru należy, jak się okazuje, pić go przez długi czas. Efekt jest niewątpliwy. Cofają się nawet ciężkie dolegliwości, jakie miałam, ale skurcze w nogach odczuwam nadal…
Przeczytałam również artykuł o urządzeniu „Newoton” – trochę drogim, nie na moją kieszeń. I wówczas mnie olśniło: Czymże jest to urządzenie? Zwyczajny kawał magnesu zamknięty w plastiku i zgrzany. Wzięłam śrubokręt, poszłam do kuchni i wykręciłam z szafek kuchennych magnesy. Wzięłam taśmę klejącą i przykleiłam magnes na mięsień łydki. I zawyłam! Przez 10 minut odczuwałam silny ból, który potem zelżał. Przykleiłam drugi magnes na drugą nogę i położyłam się spać. Okazało się, że oprócz tego, że zlikwidowały ból, wykazują działanie moczopędne – całą noc biegałam do toalety. Rano spojrzałam na nogi i krzyknęłam ze zdziwienia. Żadnej opuchlizny! W ciągu jednej nocy znikły wielkie guzy reumatyczne. Przez całą noc nie pojawił się ani jeden skurcz. Spróbowałam większych magnesów, ale zbyt mocno oddziałują, dlatego używajcie małych.
Przy osteochondrozie, artrozach [artroza to reumatyzm stawów, inaczej osteoartretyzm] i bólach, magnesy świetnie pomagają. Mój bardzo stary
ojciec ledwo chodził: miał chore stawy. Namówiłam go, by przykleił sobie magnesy. I co? Po trzech dniach zaczął sprawnie chodzić.
Larysa Pietrowna Kalczenko Pietropawłowsk
Komentarz. Szanowna Laryso Pietro-wna! Całkowicie przypadkowo, a raczej intuicyjnie znalazła Pani metodę, którą opracował Zasłużony Wynalazca Rosji, W.S. Patrasienko, założyciel nowej dziedziny – magnetoterapii oraz służących do niej magnetronów. Rzecz w tym, że pole magnetyczne Ziemi jest obecnie z wielu względów znacznie osłabione i nasz organizm jeszcze na to nie reaguje.Atymczasem nasze komórki odczuwają już głód energetyczny.
Tak więc wynalazca Patrasienko odkrył składnik elektromagnetyczny, który swą strukturą, skalą i wektorem odpowiada polu magnetycznemu ziemi, i za pomocą swych magnesów naturalnie podnosi poziom brakującej energii w komórkach, które zaczynają prawidłowo działać. I proszę – nawet zwykłe magnetyczne zamknięcia przy drzwiczkach szafek (zresztą to również jego wynalazek) okazały się cudotwórcze.
Rzecz w tym, że magne- trony wywołują efekt reologiczny (płyn zaczyna lepiej przepływać). W star-szym wieku, u mało ruchliwych ludzi, w efekcie zmian krzepliwości tworzą się we krwi asocjaty (grona, kiście) – sklejone składniki krwi złożone z erytrocytów, które – zwiększając swą ma-sę – nie są już w stanie przeniknąć przez błonę komórkową, co samą komórkę doprowadza do odczuwania głodu i choroby. Magnetrony z kolei dostarczają komórce energii, i erytrocyty,
049
rozklejając się, ponownie stają się samodzielne i zaczynają zapewniać dostarczanie substancji odżywczych oraz odprowadzanie metabolitów.
Nie pomylę się, jeśli powiem, że każdy z nas najbardziej boi się udaru mózgu, ja również. Jakieś 20-25 lat temu zaczęło się u mnie co jakiś czas pojawiać obrzmienie lewego policzka, a przy nacisku na lewy policzek odczuwałam ostry ból. Jednocześnie powstawał stan zapalny lewego ucha i lewej powieki. Zwróciłam się do lekarzy. Otolaryngolog przepisał mi wibroma-saż chorego ucha, a na wzrok i w celu zlikwidowania zaczerwienienia powiek zalecono mi zwykły masaż powiek przy pomocy szklanego pręcika. Kiedy po dwóch tygodniach przekonałam się o absolutnej nieskuteczności tych zabiegów, po prostu z nich zrezygnowałam. Straciłam tylko nadaremnie swój czas i niemal przegapiłam moment, kiedy jeszcze można było sobie pomóc. Wówczas to postawiłam sobie diagnozę – stan przedudarowy.
I co teraz robić, jak się ratować? Zauważcie, że był to przełom lat 70. i 80. Zabroniona była joga, oddychanie metodą Butenki, Borys Bołomow znalazł się w więzieniu za swą książkę „Nieśmiertelność – to realne”. Odszukiwano dysydentów, wsadzano ich do więzień, a artykuły w „Zdrowiu” były jednakowe, nic niemówiące i stereotypowo prostackie. Prosty umysł mógł się tym udławić, a ja postanowiłam w pojedynkę stawić czoła mojej chorobie!
Pomocny okazał się mój zawód. Jestem inżynierem geologii i większość swego życia spędzałam w zdrowych warunkach. Mieszkaliśmy w namiotach bez telewizora, był za to stary radioodbiornik „Rekord”, za pomocą
którego wraz z kolegami słuchaliśmy „Radio Swoboda” [Wolna Europa]. Bezlitośnie zagłuszano tę stację, ale my wśród piekielnego szumu staraliśmy się rozróżniać słowa. Na tej fali o 5.00 rano zawsze podawano (i podaje się do dziś) wszelkie nowinki o zdrowiu nacji amerykańskiej. W jednej z tych audycji usłyszałam, co następuje (przytaczam niemal dosłownie):
„Udar nie zagraża tym, którzy regularnie dbają o zęby przy pomocy nadtlenku wodoru i wody pitnej. Amerykańscy uczeni, którzy w ciągu 10 lat obserwowali dwadzieścia tysięcy pacjentów, doszli do wniosku, że to znacznie zmniejsza ryzyko wylewu krwi do mózgu. Przepis jest następujący: do 0,5 łyżeczki wody pitnej naka-pać 5-6 kropel nadtlenku wodoru, wymieszać i nanieść na tampon z gazy lub wacik. Następnie tamponem tym czyścić zęby i lekko masować dziąsła przez 4-5 minut. Zabieg ten należy wykonywać rano po przebudzeniu. Można również przed snem”.
Od tej pory do dnia dzisiejszego wykonuję ten zabieg codziennie. Przecież nadtlenek wodoru jest tani, łatwy w użyciu i dostępny jako środek do przemywania otwartych ran. Jest pomocny w leczeniu całkiem poważnych chorób i pozwala opierać się całej armii szkodliwych bakterii i wirusów. Jaki jest rezultat 20 lat wiernej służby nadtlenku wodoru? Zacznę od tego, że w wieku 64 lat mam wszystkie swoje zęby, wzrok stuprocentowy, czytam najdrobniejszy druk w „ZSŻ”, dykcję mam wyraźną, pamięć bez zakłóceń, smak, węch i apetyt najwyższej klasy. Nie zostało nawet wspomnienie po chorobie ucha. Jestem bezgranicznie wdzięczna za przypadkowo usłyszaną informację. Zresztą teraz już nasi
050
uczeni twierdzą, że jeśli nasze białe ciałka krwi nie produkowałyby nadtlenku wodoru (który wytwarzają z tlenu atmosferycznego i wody), to Ziemia dawno już należałaby wyłącznie do bakterii, wirusów, grzybów, pasożytów i innego świństwa.
Oczywiście, jeśli wraz z zastosowaniem tej recepty wykorzystania nadtlenku wodoru, prowadzić rozsądny tryb życia (a ja to wiem, bo zawód geologa uczy ascetycznego stylu życia), wymagający ciągłego treningu organizmu, to problemy zdrowotne gdzieś znikną.
Mam 64 lata. W ciągu 40 lat bez przerwy miałam wysoki opad erytrocytów (OB 35-40 ml/h) [prawidłowy to 1-2 ml/h]. Zasięgałam porady wszełkich lekarzy, próbowałam znaleźć przyczynę i wszystko na próżno Doszłam do wniosku, że w czasie porodu zarażono mnie streptokokiem, który znajduje się we krwi. Lekarze nie wiedzieli, jak się go pozbyć. Przeczytawszy artykuły profesora I.P. Nieumywakina o nadtlenku wodoru, natychmiast w niego uwierzyłam i zdecydowałam się działać. Wykonałam oczyszczenie jelit i zaczęłam pić H2O2 według recepty. Po 10 dniach zrobiłam analizę krwi i nie uwierzyłam własnym uszom, gdy lekarz powiedział, że wszystkie wyniki są idealne. Nawet EKG było w normie, chociaż wcześniej pokazywało zakłócenia przewodzenia. Radość moja, rzecz jasna, nie miała granic. Cierpiałam 40 lat i w czasie 10 dni stałam się zdrowa.
L. Jaśko, Wołgograd
Mój mąż przeszedł ciężki uraz mózgu. Jest inwalidą I grupy. Niedowład lewej strony, w tym i języka. Utrata zmysłu smaku, węchu, apetytu i sytoś-
ci, wrażliwości na światło, mowy, pamięci itd. – jest tego wiele. Sama jestem inwalidką II grupy: astma oskrzelowa, stenokardia (wszystkie dolegliwości można by długo wyliczać). Po wywiadzie z Nieumywakinem z dnia 26 marca, zaczęliśmy przyjmować bez konsultacji z lekarzami nadtlenek wodoru 2 razy dziennie po 10 kropel, plus dwie drażetki witaminy C. Zdecydowaliśmy, że nie mamy nic do stracenia. A nuż pomoże? I początek już jest! Mąż zaczął mówić, nie wypada mu już z lewej strony ust pożywienie, pojawiło się uczucie łaknienia i sytości, zaczął odróżniać smaki, poprawił się kolor skóry, zaczął zapamiętywać przystanki autobusowe. U mnie też widać postępy, choć nie takie jak u męża.
T. Wierbiło, Krasnojarsk
Mąż ma gruczolaka stercza. Przeszedł wszelkie operacje. Niezależnie od tego pogorszyło się oddawanie moczu i stan jelit. Po lekturze „ZSŻ” zaczął przyjmować nadtlenek wodoru. Skutek: wartość znacznika PSA [ang. Prostate Specific Antigen, antygen gruczołu krokowego] obniżyła się z 6,6 do 2,0, co stanowi normę. Unormowała się czynność pęcherza moczowego. Nocą rzadko wstaje, a wcześniej zdarzało się to 3-5 razy. Jelita zaczęły normalnie pracować.
L. Grinberg, Saratow
Od 35 roku życia cierpię na nadciśnienie, arytmię, zapalenie żył z towarzyszącym obrzękiem nóg. Po pun-kcji szpiku kostnego w ciągu 20 lat męczyło mnie zapalenie korzonków. Leczyli mnie, ale i tak chodziłam zgięta jak paragraf. Zaczęłam pić nadtlenek wodoru. Po pierwszym cyklu dziesięciodniowym niczego szczególnego nie
051
zauważyłam. Za to po kolejnych dziesięciu dniach zaczęły dziać się cuda. Znikła arytmia, ciśnienie krwi, które nie spadało poniżej 160/100 wyniosło 120/90. Obrzęki nóg z objawami zapalenia żył znikły również. Lecz – co zadziwiające – wyprostowały się plecy i zaczęły czernieć włosy.
Galina Konstantynowna, 65 lat
Moskwa
Dzień dobry, Szanowny Iwanie Pawłowiczu! Otrzymałam Pańską książkę, napisaną wraz z Ludmiłą Stiepa-nowną [chodzi o książkę „Endoekolo-gia zdrowia”] – to skarbnica mądrości i prostych zaleceń, których nie spotkałam w żadnej innej pozycji traktującej o medycynie ludowej. Już osiem miesięcy stosuję się do wszystkich rad i piję nadtlenek wodoru, jak również aplikuję go do nosa. Wielkie Wam za to dzięki! Zapomniałam, co to takiego „ból głowy” (a lekarze bez żadnego wyjaśnienia postawili diagnozę „napięciowy ból głowy”) i praktycznie zapomniałam o bólach stawów.
Zaprząta mnie tylko jedna kwestia: Czy można przyjmować nadtlenek wodoru w czasie ciąży? Mam 32 lata i nie tracę nadziei na urodzenie jeszcze jednego dziecka.
J. Żurawliowa, Wołgograd
Komentarz. Szanowna Julio! Jak napisano w książce, przyjmowaniu nadtlenku wodoru w zalecanych dawkach nie ma przeciwwskazań. Tym bardziej dotyczy to ciąży, kiedy to dziecku potrzebne jest czyste środowisko, bez patogennej mikroflory, co możliwe jest jedynie dzięki nadtlenkowi wodoru.
Jak wiadomo, informator „ZSŻ” cieszy się dużą popularnością w USA, rzecz jasna wśród osób rosyjskojęzy-
cznych. Co więcej, niektórzy amerykańscy fani nierzadko piszą do Rosji listy. Najaktywniejszy z nich to człowiek, który przeszedł wylew i ukrywa się pod pseudonimem ENGE. Przywołuję fragment z jego materiałów z rubryki „Życie po wylewie”, konkretnie – „Pomaga mi nadtlenek wodoru”.
Zaznajomiwszy się z materiałami I.P. Nieumywakina o nadtlenku wodoru, zdecydowałem się napisać do Was. Pojawił się u mnie interesujący materiał, potwierdzający teorię i praktykę profesora. Mnie osobiście 3% roztwór nadtlenku wodoru pomaga. Podam tylko jeden przykład. Po przebytym wylewie pojawiło się u mnie wiele nieprzyjemnych, tak zwanych efektów ubocznych, które były skutkiem ordynowanych przez lekarzy medykamentów. Komplikowało to i tak skomplikowaną już sytuację.
Z pomocą nadtlenku wodoru udało mi się uwolnić konkretnie od brodawek, które pojawiły się w bardzo niewygodnym miejscu – w kroczu. Lekarze, do których się zwracałem, zaproponowali ich usunięcie operacyjne. Jednak przewidując powikłania, mogące mieć miejsce w moim opłakanym stanie, zdecydowałem uciec się do nadtlenku wodoru.
Przed snem żona pomagała mi nałożyć tampony, wykonane z papierowych serwetek, namoczonych w 3% roztworze nadtlenku wodoru [czyli w nierozcieńczonej wodzie utlenionej] bezpośrednio na zaatakowane miejsca. Pozostawiała je tam do rana. Powtarzałem te zabiegi przez 3 tygodnie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pewnego poranka odkryłem, że wszystkie brodawki znikły. Wcześniej usuwano mi je kilkukrotnie za pomocą przypalania jakimiś urządzeniami, ale po-052
jawiały się znowu w tych samych miejscach.
Co zaś dotyczy stosunku działaczy medycyny oficjalnej do nadtlenku wodoru, to w większości jest to stosunek negatywny I nie ma się co dziwić -sprzedaż drogich lekarstw jest o wiele bardziej zyskowna, niż sprzedaż nadtlenku wodoru. Poza tym nie zaprzestaje się prób produkowania i sprzedaży lekarstw, za których podstawę służy właśnie nadtlenek wodoru z wszelkimi możliwymi niedziałającymi dodatkami, ale już w cenie wielokrotnie przewyższającej wartość owej podstawy. I, wyobraźcie sobie, że ludzie kupują te śliczne buteleczki i pojemniczki, albowiem cieszą się one popularnością napędzoną za pomocą reklamy (to samo ma miejsce i w Rosji).
Należy zauważyć, że we wszystkich tych produktach zawartość tlenu jest o wiele mniejsza niż w zwyczajnym nadtlenku wodoru (wodzie utlenionej)
Do tego zawartość tlenu to ważny aspekt. Iwan Pietrowicz Pawłow powiedział swego czasu, że życie to ciągła walka z niedotlenieniem. Znane porzekadło uznanego na całym świecie uczonego dotyczy wszystkiego, co żyje na naszej planecie.
Wiadomo, że nadtlenek może działać jak katalizator w plazmie i białych krwinkach. Ma zdolność do przenikania przez błonę komórkową erytrocytów, zapewniając im dodatkową ilość tlenu.
Zresztą komórki naszego ciała, które walczą z infekcjami nazywamy granulocytami. Produkują one nadtlenek wodoru i są jakby pierwszą linią obrony przed bakteriami i wirusami.
Obecność w organizmie człowieka cząsteczek nadtlenku wodoru
odgrywa ogromną rolę. Uczestniczą one w wielu procesach zachodzących w naszym ciele. Nie zamierzając rozwijać tu wykładu z mikrobiologii, chcę tylko nadmienić, że proteiny, karbohy-draty, witaminy i minerały, by uczestniczyć w pełnieniu ważnych funkcji życiowych, nieodzownie wymagają obecności nadtlenku wodoru Nieprzypadkowo w naukowej literaturze medycznej opublikowano ponad sześć tysięcy badań naukowych nad zastosowaniem nadtlenku wodoru, powtarzam – prostego, taniego i w znacznym stopniu wszechstronnego środka. Jednak oficjalna medycyna woli ten fakt przemilczać. Na całego za to reklamuje się szalenie drogie preparaty, których efekt nie został do końca zbadany, a konsekwencje ich zażywania są niejasne.
Zatem życzę Wam zdrowia. Nie przyjmujcie lekarstw, nie mając o nich dokładnej informacji.
Nadtlenek wodoru to wielkie źródło tlenu atomowego, i do tego uczestniczy on w procesie niszczenia przez komórki krwi szkodliwych bakterii. Właśnie dlatego wciąż płukam usta mieszanką nadtlenku wodoru, i szczerze mówiąc czuję, że mój stan ogólny się poprawił. Oprócz tego, jak już pisałem, udało mi się z pomocą właśnie nadtlenku pozbyć brodawek, które przeszkadzały mi w poruszaniu się, dzięki czemu życie znów się do mnie uśmiechnęło. Teraz jestem w stanie sam robić to, czego nie mogłem wcześniej. Wielkie dzięki redakcji i profesorowi Iwanowi Pawłowiczowi Nieumy-wakinowi. Popchnęliście mnie do skorzystania w procesie leczenia z nadtlenku wodoru i efekt okazał się na szczęście pozytywny.
Unikalność nadtlenku wodoru
053
polega jeszcze na tym, że można go stosować wraz z inną terapią. Ważne jest tylko by wiedzieć, że zażywać nadtlenek wodoru należy zawsze osobno, na pusty żołądek, i nigdy nie łączyć go z innymi preparatami..
ENGE, California
Niektórzy pacjenci w swych listach przytaczają dane o uczuciu dyskomfortu po przyjęciu wewnętrznym nadtlenku wodoru.Chodzi o uczucie ciężaru w żołądku i pulsujący ból. Wywołuje to niepokój, czy nie powstaje owrzodzenie lub rak spowodowany zniszczeniem błony śluzowej żotądka. Rzeczywiście, nadtlenek wodoru wchodzi w żołądku w reakcję z kwasami tłuszczowymi, tworząc wolne rodniki, co stanowi zasadniczy czynnik chorobotwórczy. Lecz jak już wiecie, w organizmie tworzy się wiele enzymów, w tym katalaza, która rozkłada nadtlenek wodoru na wodę i tlen atomowy. Lecz w żołądku – w zależności od jego kondycji – enzymów tych jest niewiele, albo nie ma ich wcale.
Jednak jak pisze w swej książce W. Douglas: W odpowiedzi na tezę japońskich badaczy, negatywnie wyrażających się na temat wewnętrznego zastosowania nadtlenku wodoru, Departament Żywności i Lekarstw w USA oświadczył w 1981 roku, co następuje: „Po analizie całości materiałów dotyczących nadtlenku wodoru uważamy, że są one niewystarczające do tego, by zaliczyć nadtlenek wodoru do środków kancerogennych [rakotwórczych], wywołujących złośliwy nowotwór dwunastnicy”.
Z własnego doświadczenia i danych W. Douglasa wnoszę, że dawka dobowa nie przekraczająca 30 kropel, a jednorazowa 10 kropel, jest dawką
bezpieczną. Natomiast w razie wystąpienia jakichkolwiek reakcji, należy na jakiś czas zmniejszyć dawkę. I bardzo ważna rzecz: przyjmowanie nadtlenku wodoru powinno odbywać się zawsze na pusty żołądek, co oznacza 30-40 minut przed jedzeniem i 1,5-2,0 godzin po posiłku.
Posted in Woda utleniona | Otagowane: Iwan Nieumywakin | Leave a Comment »
Metody leczniczego zastosowania nadtlenku wodoru
Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014
Metody leczniczego zastosowania nadtlenku wodoru
Otrzymuję wiele listów i zdarza się, że jest w nich mowa o niebezpie-042
czeństwach wynikających z zastosowania nadtlenku wodoru, a szczególnie jego wlewu dożylnego.
Zanim w ogóle cokolwiek polecam innym, najpierw wypróbowuję to na sobie. I tak oto nadtlenek wodoru wprowadzam dożylnie sobie i swoim krewnym za pomocą strzykawki u mnie w domu, w kuchni, i co? Żyję!
Nadtlenek wodoru to roztwór, w którym molekuły tlenu atomowego są oddzielone od siebie molekułami wody, a co za tym idzie – w odróżnieniu od cząsteczek czystego tlenu – są bardzo małe, i ryzyko embolii gazowej [zatoru w naczyniach krwionośnych, spowodowanego pęcherzykami gazu] jest praktycznie wykluczone.
Negatywne działanie nadtlenku wodoru przy stosowaniu wewnętrznym wyjaśnić należy tym, że w przewodzie pokarmowym jest mało enzymu kata-lazy lub nie ma go wcale. Oto dlaczego dobrano dawkę nieprzewyższającą 10 kropel w trakcie jednego wlewu 30 minut przed posiłkiem lub 1,5-2,0 godziny po posiłku. Do tego nieprzypadkowo początkowy etap przyjmowania nadtlenku wodoru (10 dni), również w przypadku przyjmowania dożylnego, opracowany jest jako tryb przywy-kania. Nawet sami chorzy mogą określić dla siebie dawkę, która wydaje się im do przyjęcia i nie wywołuje dyskomfortu, na przykład nawet nie przewyższającą 3-5 kropel jednorazowo.
W naszym „cywilizowanym życiu” jemy smażone, wędzone, a dodatkowo zatrute chemią, pozbawione tlenu pokarmy, i dlatego do ich strawienia potrzeba go bardzo dużo. A tkanki żyją praktycznie w środowisku beztlenowym i zmuszone są walczyć o każdy dodatkowy łyk powietrza. Dlatego u niektórych osób przyjęcie nawet 2 kro-
pel nadtlenku wodoru wywołuje nieraz różne dolegliwości z omdleniem włącznie, podobnie jak to ma miejsce z mieszczuchem, który ocknął się w lesie. Jednak w związku z tym, że organizm ludzki – na skutek siedzącego trybu życia, sposobu żywienia i innych czynników – praktycznie zawsze odczuwa niedobór tlenu, przyjmowanie nadtlenku wodoru przy jakichkolwiek zaburzeniach nie okaże się zbędnym. Jeśli po zażyciu nadtlenku wodoru pojawią się jakiekolwiek nieprzyjemne efekty, bóle, ociężałość i inne, to przerwijcie zażywanie na 1 -2 dni, albo też zmniejszcie dawkę do 3-5 kropel. W czasie używania nadtlenku należy zażywać witaminę C (jeden ząbek czosnku dziennie spełni to zadanie).
Zastosowania zewnętrzne
Jako kompresy, wcierania w dowolne chore miejsce (okolica serca, stawy itd.), smarowania powierzchni skóry przy chorobie Parkinsona, stwardnieniu rozsianym: 1-2 łyżeczki 3% roztworu nadtlenku wodoru [standardowa woda utleniona] na 50 ml wody, ze stopniowym zwiększeniem stężenia roztworu aż do 3% [czyli do stężenia nierozcieńczonej wody utlenionej].
Do płukania jamy ustnej. Stosować 1 łyżeczkę 3% roztworu na 50 ml wody.
W chorobach skóry (egzema, łuszczyca i inne) można stosować nie tylko nierozcieńczoną wodę utlenioną [3% roztwór nadtlenku wodoru], ale i 15-25-33% nadtlenek wodoru, przygotowany z tabletek Hydroperytu, który można nabyć w sklepach z odczynnikami chemicznymi. Należy smarować wysypki 1-2 razy dziennie, aż do całkowitego ich ustąpienia.
043
Jeśli cierpicie na grzybicę stóp albo innych części ciała, lub brodawki na ciele i inne wykwity, należy je smarować 3% roztworem H2O2 [nieroz-cieńczoną wodą utlenioną] przez kilka dni, a dolegliwości znikną.
Przy zainfekowanych ranach, procesach ropnych, krwiakach itp., nadtlenek wodoru sprzyja szybszemu gojeniu się. Jak wiadomo, dobrym środkiem dezynfekującym przy płytkich ranach, pęknięciach i chorobach skóry są ałuny [uwodnione kryształy podwójnych siarczanów (VI) metali trój- i jednowartościowych; potocznie przez ałun rozumie się uwodniony siarczan potasowo-glinowy, czyli
KAI(SO4)212H2O,
o który – w związku z jego zastosowaniami w kosmetyce i medycynie – chodzi autorowi]. Ich zastosowanie będzie skuteczniejsze w połączeniu z nadtlenkiem wodoru: do 10% roztworu ałunów (na 10 ml wody 10 g ałunów) dodać 1 łyżeczkę 3% nadtlenku wodoru. Roztwór ten jest świetnym środkiem do leczenia wrzodów, chorób skóry, powierzchniowych ran i zapalenia węzłów chłonnych.
– Wykorzystanie nadtlenku wodo
ru w kąpielach. Zazwyczaj zwracamy
niewiele uwagi na naszą skórę, a prze
cież jej powierzchnia to 2 m2. Działa
ona jak nerki i płuca. Znaczy to, że
przez skórę również oddychamy, i
przez nią odprowadzane są produkty
metabolizmu. Oto dlaczego po ćwicze
niach fizycznych i po spoceniu się na
leży koniecznie wziąć lekki prysznic, w
przeciwnym bowiem razie szkodliwe
substancje ponownie znajdą się w or
ganizmie.
Bardzo dobrze działa na skórę sauna parowa z nadtlenkiem wodoru, która jest już od dawna oficjalnie zale-
cana w wielu krajach: Anglii, USA, Kanadzie.
W celu zażycia jednej ciepłej kąpieli należy wziąć 5-6 buteleczek wody utlenionej (po 40 ml). Czas kąpieli to 30-40 minut. Następnie należy dolać trochę ciepłej wody i umyć się. Pamiętajcie jednak, że mydła i szampony, szczególnie zza oceanu, zawierają w swym składzie zasady, i zmywając z powierzchni skóry kwaśną warstwę ochronną, czynią nas naprawdę nagimi wobec infekcji, które mogą przeniknąć przez skórę. Cykl zabiegów – 5-6 kąpieli co drugi dzień – można powtórzyć po upływie dwóch tygodni.
Jak zatem działają kąpiele z nadtlenkiem wodoru? Normują stolec, wypędzają glisty, regulują powłokę skórną w egzemie, łuszczycy, zapaleniach skóry i wrzodach troficznych, łagodzą ból kręgosłupa, stawów i mięśni.
Uwaga! Podczas kąpieli z nadtlenkiem wodoru możliwe jest zaobserwowanie podwyższonej temperatury ciała, pojawienie się zaróżowień na skórze, niewielkie kłopoty ze stolcem. Nie ma w tym nic niepokojącego – są to oznaki zanieczyszczenia organizmu. Im większe zanieczyszczenie, tym bardziej wyrażą się te objawy. Natomiast zdrowy człowiek po takiej kąpieli odczuje jedynie ulgę. – Zastosowanie w kosmetyce. Wszystkie istniejące środki kosmetyczne – kremy, żele i balsamy – wykazują jedynie zewnętrzne działanie. A przecież zaburzenie funkcji komórki zależy od wewnętrznego stanu organizmu – od jego zanieczyszczenia. A ono z kolei zależy przede wszystkim od tego, czy komórki otrzymują odpowiednią ilość tlenu. Suchą skórę, za-044
skórniki, zmarszczki i wiele innych likwiduje się dobrze przy pomocy nadtlenku wodoru.
Należy przemywać twarz ciepłą wodą, dobrze ją wytrzeć i – zmoczywszy watkę w nadtlenku o stężeniu 1-2%, a potem 2% – wymasować twarz i szyję. Po 20-30 minutach należy ponownie opłukać twarz w ciepłej wodzie.
Identyczny zabieg możecie wykonać przy cellulicie, wzmocnijcie tylko działanie nadtlenku wodoru za pomocą masażera lub aplikatora Kuznieco-wa, a najlepiej Lyapko [każda inna rękawica lub gumowa gąbka do cellulitu spełni tu swą rolę]. Należy wymaso-wać biodra, brzuch, ręce i nogi, a następnie zwilżyć powierzchnię skóry 3% nadtlenkiem wodoru.
Zastosowanie wewnętrzne
Zażywać, zaczynając od 1 kropli na 2-3 łyżki wody (30 – 50 ml) 3 razy dziennie, 30 minut przed posiłkiem lub 1,5-2,0 godziny po posiłku, codziennie zwiększając dawkę o jedną kroplę, aż do 10 kropel dziesiątego dnia. Przerwać kurację na 2-3 dni i przyjmować już 10 kropel, robiąc przerwę co 1-3 dni. Niektórzy nie robią przerw.
W razie konieczności dzieciom do 5 roku życia można podawać po 1-2 krople na łyżkę wody, od 5 do 10 roku życia – po 2-5 kropel, od 10 do 14 lat – po 5-8 kropel jednorazowo, również 30 minut przed posiłkiem lub 1,5-2,0 godziny po posiłku.
Aplikacja do nosa i do uszu: – W każdej chorobie, stanach dyskomfortu (grypa, przeziębienie, ból głowy) – szczególnie w chorobie Parkinsona, stwardnieniu rozsianym, dolegliwościach górnych dróg oddechowych
(zapalenie zatok przynosowych lub czołowych), szumie w uszach i innych, należy zakrapiać nadtlenek wodoru do nosa, rozcieńczywszy 15 kropel w łyżce stołowej wody. Całą pipetkę wkra-piać najpierw do jednej, a potem do drugiej dziurki.
Po 1-2 dniach można zwiększyć dawkę – po 2-3 pipetki do każdej dziurki. Potem można wprowadzać do jednego centymetra sześciennego za pomocą jednogramowej strzykawki.
Kiedy po upływie 20-30 sekund z nosa zacznie wydzielać się śluz, należy udać się do łazienki, skłonić głowę na ramię, zatkać palcem tę dziurkę w nosie, która znajduje się wyżej, a przez dolną spokojnie wydmuchać wszystko, co wydostaje się z nosa. Następnie przechylić głowę na drugie ramię i powtórzyć to samo. Przez 10-15 minut nic nie jeść i nie pić.
Przy krwotokach z nosa (o tym dobrze wiedzą lekarze pogotowia) nos zatyka się tamponami z 3% nadtlenkiem wodoru, a następnie szuka się przyczyny krwawienia.
W różnych dolegliwościach uszu i w niedosłuchu należy stosować początkowo 0,3-0,5% roztwór nadtlenku wodoru (ok. 1 ml 3% H2O2, czyli wody utlenionej, na 1 stołową łyżkę wody). Po kilku dniach można stężenie roztworu zwiększyć do 1-2% (zakrapiać lub umieszczać w uchu tampon z waty).
Iwan Niumywakin – Woda utlenionana straży zdowia
Posted in Woda utleniona | Otagowane: Iwan Nieumywakin | Leave a Comment »
Tlen – Iwan Niumywakin
Posted by naturalnel w dniu 10 października, 2014
Tlen
Tlen występuje w przyro-dzie w kilku postaciach: cząsteczkowej [molekularnej] w atmosferze, w organizmie – atomowej, uzyskiwanej z nadtlenku wodoru, oraz w postaci ozonu, który występuje w przyrodzie szczególnie po burzy, nad morzem, w pobliżu wodospadów oraz w nieznacznej ilości – w organizmie. Oprócz tego istnieją jeszcze izotopy tlenu O17 i O18, i chociaż jest ich skrajnie mało, mogą ze względu na swój potencjał energetyczny wnosić wkład w procesy biologiczne organizmu. Istnieją interesujące dane statystyczne: ciąże wielopłodowe i rodzenie dzieci o unikalnych cechach związane są z wysokim potencjałem energii i tworzeniem się tych izotopów przy zbyt energicznym kontakcie płciowym. I odwrotnie – rodzenie dzieci z zespołem Downa częściej obserwuje się u par wiekowych, w związku z niedostateczną ilością energii (tlenu) w organach płciowych.
W rzeczywistości tlen molekularny jest niezdolny do działania. Dzięki procesom biochemicznym przekształca się on w tlen atomowy, który stanowi końcowe ogniwo reakcji – zarówno ozonu jak i nadtlenku wodoru.
Obecnie coraz modniejsza staje się tak zwana „ozonoterapia”, na temat której przeprowadzono już trzy kongresy. W rzeczywistości terapia ta nie jest terapią ozonową. Ozon to substancja toksyczna, i aby wykorzystać go wobec człowieka, nieodzowne jest jego określone stężenie. W organizmie momentalnie przeradza się on w tlen atomowy. Innymi słowy: w organizmie działają tylko atomy tlenu (tlen atomowy). A zatem działają wszystkie postacie tlenu – co prawda z różną energią,
011
ale ostatecznym ogniwem w łańcuchu procesów utleniania jest tlen atomowy.
Dlatego też nazwa „ozonoterapia” najwyraźniej używana jest w celu przyciągnięcia uwagi do jakoby nowej metody leczenia. W istocie to tlen oddziałuje i metoda ta powinna nazywać się „tlenoterapią”.
Mechanizm powstania życia na Ziemi pozostaje do dziś zagadką, lecz większość badaczy zgadza się z tym, że jej atmosfera składała się w znacznej mierze z dwutlenku węgla, i organizmy roślinne, które się pojawiły, znalazły w tej substancji nieograniczone zasoby dla fotosyntezy, w procesie której z dwutlenku węgla i wody powstały związki organiczne i wolny tlen, będący podstawą życia biosfery. Jednocześnie, przy udziale wysokich temperatur i wyładowań elektrycznych, azot w powietrzu, łącząc się z tlenem, tworzył tlenki azotu – substancje dysponujące dość wysoką aktywnością chemiczną – w rezultacie czego pojawiły się pierwotne cząsteczki białka. Chemikom znany jest fakt, że w roztworach wodnych krwi tlenki azotu mogą przekształcać się w azotany, a następnie w aminokwasy, bez czego nie byłoby możliwe życie.
Ponieważ fotosynteza przebiega w wodzie znacznie sprawniej niż na lądzie, w rezultacie tego procesu, w którym biorą udział dwutlenek węgla, tlen, azot i ozon, w atmosferze powstał określony stosunek gazów, który nie zmienia się już od wielu milionów lat: 79% azotu, 1% argonu, 0,033% dwutlenku węgla.
Oddalając się coraz bardziej od fizjologicznych podstaw życia, uczeni zajmujący się człowiekiem do dnia dzisiejszego nie odkryli prawdziwej istoty życia komórki: co leży u podstaw jej
procesów życiowych. Zamiana zaszczepionych w organizmie podstaw Przyrody na metody chemiczne, które osłabiają jego rezerwowe mechanizmy ochronne, sprzyja pojawieniu się coraz to cięższych dolegliwości i skróceniu życia człowieka.
Moje życie tak się ułożyło, że zajmowałem się działalnością badawczo-naukową od lat sześćdziesiątych XX wieku i poszukiwałem metod leczenia chorób, które rzekomo były nieuleczalne. Wciąż zadawałem sobie pytanie: jakie naturalne mechanizmy mogą nie dopuścić do żadnych zachorowań w ciągu życia człowieka bez stosowania środków chemicznych? Po pierwsze: oznaczało to w praktyce poszukiwanie praprzyczyny chorób, usunąwszy którą można nie tylko zapobiec chorobom, ale i pozbyć się tych, które już nam doskwierają.
Po drugie: powszechnie wiadomo, że tlenu jest w organizmie 65% i nie może zachodzić bez niego żadna reakcja biochemiczna i energetyczna. Na czym polega uniwersalność tlenu, a przede wszystkim – jaki jest mechanizm jego działania, i czy istnieje coś, czym można by go było zastąpić? Tym bardziej, że z wiekiem generowanie tlenu z wielu powodów (coraz mniej ruchu, zanieczyszczenie organizmu i inne) ulega znacznemu zmniejszeniu.
Podczas analizy procesów biologicznych ustalono, że w organizmie trwa ciągły proces tworzenia przez komórki układu odpornościowego (i nie tylko przez nie, ale i na przykład przez pałeczki jelitowe) nadtlenku wodoru i ozonu z wody i tlenu cząsteczkowego, które to substancje wydzielają w procesie rozpadu tlen atomowy. A bez niego komórka byłaby martwa!
Idąc dalej, rola tlenu cząstecz-012
kowego w organizmie sprowadza się do tworzenia tlenu atomowego, który zaspokaja zachodzące w strukturach komórkowych procesy utleniania i redukcji, a także utrzymuje zdrowie na poziomie komórkowym. Naruszenie tego procesu stanowi właśnie praprzyczynę chorób.
W ten sposób powstaje trzecia kwestia – jak i co należy robić, by zapobiec wymienionym nieprawidłowościom bez uciekania się do stosowania środków farmakologicznych, za pomocą których możliwe jest usunięcie jedynie skutków, a nie zasadniczej przyczyny?
Biorąc pod uwagę fakt, że tlen atomowy wytwarzany jest w organizmie z wody i tlenu molekularnego przez nadtlenek wodoru i ozon, zdecydowano, że przy zaburzeniu tego naturalnego procesu (zaburzenia takie obserwuje się wraz z pojawieniem się jakiejkolwiek choroby lub też z obniżeniem możliwości rezerwowych organizmu wraz z wiekiem), należy użyć nadtlenku wodoru w zastosowaniu zewnętrznym, doustnie, w lewatywach, a nawet dożylnie.
Efekty nie kazały na siebie długo czekać. Tym bardziej, że metoda stosowania nadtlenku wodoru jest bardzo prosta i, co nie mniej istotne, praktycznie nic nie kosztuje.
Po czwarte – czy nie można by oddziaływać na organizm efektywniej z użyciem naturalnych metod fizjologicznych, dostarczających energii za pomocą fal ultrafioletowych nie tylko przez naświetlanie z zewnątrz, ale również dożylne? Przez ponad 15 lat trwały poszukiwania zakresu promieni ultrafioletowych, w którym działa każda komórka. Jest to szczególnie ważne, ponieważ pod wpływem ultrafioletu po-
wstaje ozon, który w organizmie błyskawicznie zmienia się w tlen atomowy.
W celu osiągnięcia zamierzonego efektu określono czas oddziaływania, zakres promieni ultrafioletowych i ilość napromieniowywanej krwi, w rezultacie czego zbudowano instrument „Helios-1″ do zastosowania w medycynie, „Helios-2″ – do użytku w weterynarii, i maszynę MU-FOR – w gospodarstwach rolnych.
Okazało się, że promieniowanie ultrafioletowe, oddziałując na krew, sprzyja szybszej przemianie tlenu molekularnego w atomowy, przy czym dodatkowo wytwarza ozon, również błyskawicznie przekształcający się w tlen atomowy, wykazujący silne działanie normalizujące naruszone procesy bioenergetyczne.
Z początku metoda była oczywiście dopracowywana i sprawdzana na zwierzętach – bydle rogatym. Na przykład u krów ras wysokomlecznych, szczególnie tych sprowadzanych z zagranicy, w związku ze złymi warunkami chowu rozwijał się ropień kopyta, z którym nie można było sobie poradzić.
Po jednym, dwóch zabiegach naświetlania, dolegliwość ustępowała. Cielęta, które dopiero co przyszły na świat stawały się rześkie i wyprzedzały swych rówieśników pod względem wzrostu, wagi oraz innych parametrów. Doświadczenia kliniczne, przeprowadzone potem przez wiodące instytucje naukowe kraju, potwierdziły wysoką efektywność leczniczo-profilaktycznego zastosowania proponowanego instrumentu praktycznie we wszystkich dolegliwościach.
Tlen stanowi najbardziej rozpowszechniony pierwiastek na Ziemi. W atmosferze jest go około 21%, w składzie wody – około 89%, w ludzkim or-013
ganizmie – około 65%.
Czysty tlen występuje prawie wyłącznie w atmosferze, i jego ilość szacuje się na 1015 ton. Jest to tlen molekularny [cząsteczkowy], stanowiący podstawę wszystkich procesów biologicznych na Ziemi. W obecnej epoce geologicznej obieg tlenu związany jest przede wszystkim z węglem i wodorem. Na przykład w skład białek, poza węglem (50-55%), tlenem (19-24%) i wodorem (6,5-7,5%), w minimalnych ilościach wchodzą i inne pierwiastki (fosfor, żelazo, siarka, miedź itp. – prawie połowa tablicy Mendeleje-wa), od elektrolitycznej równowagi których zależy prawidłowe funkcjonowanie komórek. Ogromne znaczenie w tym układzie mają jednak tlen i dwutlenek węgla.
Tlen sprzyja spalaniu substancji trafiających do organizmu. Co ma miejsce w organizmie, a właściwie w płucach, podczas wymiany gazowej? Krew, przechodząc przez płuca, nasyca się tlenem. W tym czasie skomplikowany twór, jakim jest hemoglobina, przekształca się w oksyhemoglobinę, która wraz z substancjami odżywczymi jest rozprowadzana po całym organizmie. Krew przybiera przy tym intensywnie czerwoną barwę. Wchłonąwszy w siebie wszystkie przetworzone produkty przemiany materii, krew przypomina już ściek. W płucach, przy dużej koncentracji tlenu, produkty rozkładu ulegają spaleniu, i zbędny dwutlenek węgla zostaje wydalony.
Kiedy organizm jest zanieczyszczony w przebiegu różnych chorób płuc, u pacjentów palących itp. (gdy zamiast oksyhemoglobiny powstaje karboksyhemoglobina, w istocie blokująca cały proces oddychania), krew nie tylko nie oczyszcza się i nie odżywia
nieodzownym tlenem, ale w takiej postaci wraca do tkanek, i człowiek dostaje zadyszki, spowodowanej niedostateczną ilością tlenu. Krąg się zamyka i już kwestią przypadku pozostaje, w jakim miejscu układ ulegnie awarii.
Z drugiej strony im pożywienie jest bliższe przyrodzie (roślinne), poddane jedynie nieznacznej obróbce, tym więcej znajduje się w nim tlenu, uwalniającego się podczas reakcji biochemicznych. Dobre odżywianie nie oznacza przejadania się i łączenia wszystkich produktów żywnościowych „do kupy”. W smażonych, konserwowanych produktach żywnościowych tlenu nie ma w ogóle. Taki produkt staje się „martwy” i dlatego do jego trawienia potrzeba jeszcze większej ilości tlenu. To jednak tylko jedna strona problemu.
Działanie naszego organizmu zaczyna się od jego jednostki strukturalnej – komórki, w której jest wszystko, co nieodzowne do życia, czyli przetwarzania i wchłaniania żywności, przetwarzania substancji w energię i wydalania zużytych substancji.
Jednak proces uzyskania energii i użycie jej w komórce w dalszym ciągu jest rozpatrywany przez współczesną naukę z punktu widzenia praw chemicznych, zgodnie z którymi szybkość zachodzących reakcji nie powinna przekraczać 1 x 106c-1. Oznacza to, że w żywej komórce nie ma miejsca na reakcje kwantowe przebiegające z ogromną szybkością. Dodatkowo istnieje wiele przesłanek, że procesy bio-utleniania kończą się u nas nie powstaniem witaminy B2 (ATP), tylko powstaniem pola elektromagnetycznego o wysokiej częstotliwości i zjonizowane-go promieniowania protonowego.
Oryginalne zdanie na ten temat
014
– z punktu widzenia procesów biofizy-cznych, zachodzących w organizmie -wypowiedział wielki, z woli Boga, chirurg, Gieorgij Nikołajewicz Pietrako-wicz. Jak dowiódł, komórka zdolna jest nawet wytwarzać tlen i energię, dzięki tworzeniu wolnych rodników nasyconych kwasów tłuszczowych. Lecz musi do tego otrzymać bodziec energetyczny, który zapewniają erytrocyty we krwi.
Wiadomo, że cząsteczka erytrocytu jest naładowana ujemnie [autorowi chodzi o ujemny ładunek cząsteczki substancji, która znajduje się w błonie komórkowej erytrocytu; ujemny ładunek obserwuje się na powierzchni całej komórki erytrocytu]. Wytwarzany w procesie reakcji bioenergetycznej w błonie erytrocytu elektron przyciąga wchodzący w skład hemoglobiny atom żelaza. Dlatego w krążącej krwi żelazo zawsze jest dwuwartościowe. Pozostała część nagromadzonych elektronów zużyta zostaje na naładowanie całego erytrocytu. Wielkość tych ładunków u różnych erytrocytów jest różna w zależności od ich wieku i stanu. Zadziwiające, że mający średnicę 3-4 razy większą od naczynia włosowatego [kapilary] erytrocyt, mimo wszystko przez nie przechodzi. Jak to się dzieje?
Pod ciśnieniem krwi w kapila-rach, niczym w kolejce, gromadzą się erytrocyty (pod mikroskopem wyglądają jak ułożone w słupek monety). Ponieważ posiadają kształt soczewki podwójnie wklęsłej, w przestrzeni między nimi w płucach znajduje się mieszanka powietrzno-tłuszczowa, a w komórkach – błonka tlenowo-tłuszczo-wa.
W warunkach aerobowych (tlenowych) swobodne utlenianie nasy-
conych kwasów tłuszczowych błon komórkowych odbywa się jak zwykłe spalanie, w rezultacie czego powstaje woda, dwutlenek węgla i ciepło. Ponadto w warunkach anaerobowych (przy niewystarczającej ilości tlenu) zachodzi reakcja powstawania ciał ketonowych (aceton, aldehydy) oraz spirytusu (w tym etylowego). Zachodzi rów- nież zmydlenie tłuszczów przez substancje czynne powierzchniowo, tak zwane surfaktanty.
I oto na skutek powstania w kapilarach ciśnienia, między erytrocytami ma miejsce detonacja-wybuch jak w silniku spalania wewnętrznego. W charakterze świecy występuje tu atom żelaza, przechodzący ze stanu dwu-wartościowego w trójwartościowy, a jeśli wziąć pod uwagę, że w skład jednej cząsteczki hemoglobiny wchodzą tylko 4 atomy żelaza, a w jednym erytrocycie jest ich około 400 milionów, możecie sobie wyobrazić, jaka jest siła wybuchu. Nie wyrządza to jednak szkody, ponieważ wszystko zachodzi na poziomie molekularnym, atomowym i w małej przestrzeni.
Fizycy dowiedli, że na poruszającą się w polu elektromagnetycznym, naładowaną cząsteczkę oddziałuje siła Lorenza, która zakrzywia trajektorię ruchu erytrocytu, rozszerzając przy tym mikrokapilary i zmuszając erytrocyt do przeciskania się przez otwór, który jest od niego 3-4-krotnie mniejszy. Siła ta jest tym większa, im wyższy jest ładunek erytrocytu, im silniejsze pole magnetyczne. Dzięki temu usprawnia się przebieg procesów zachodzących w tkankach i szybciej ulegają likwidacji procesy patologiczne.
Pod wpływem wybuchu w płucach ma miejsce sterylizacja powietrza, wytrąca się woda i utrzymywana
015
jest temperatura ciała. W momencie zatrzymania się owego „słupka monet” i ściśnięcia erytrocytu w kapilarze w rezultacie wybuchu, zachodzi wydzielenie energii cieplnej i elektrycznej oraz swobodne utlenianie produktów przy pomocy tlenu znajdującego się w płynie międzykomórkowym. Jednocześnie uwalniają się „okienka” w błonach komórkowych i tam zmierza potas (w związku z różnicą gęstości płynu wewnątrz i na zewnątrz komórki), ciągnąc za sobą tlen, wodę i wszystkie substancje w niej rozpuszczone.
Najważniejsze jednak w tym procesie jest to, że koncentracja tlenu cząsteczkowego i dwutlenku węgla musi mieścić się w granicach wielkości przytoczonych w tabeli. Jeśli tlenu będzie więcej – oczywiście kosztem zniejszenia ilości dwutlenku węgla -nastąpi skurcz kapilar, co doprowadzi do zachwiania procesu zaopatrywania tkanek w niezbędne składniki i odprowadzania odpadów, tak więc najpierw będą miały miejsce zmiany czynnościowe, a następnie patologiczne.
Ponieważ komórkom praktycznie wiecznie brakuje tlenu, człowiek zaczyna głęboko oddychać. Jednak nadmiar tlenu atmosferycznego nie zawsze jest korzystny. Częściej okazuje się przyczyną powstawania wolnych rodników. Pobudzone niewystarczającą ilością tlenu atomy komórek, wchodząc w reakcje biochemiczne z wolnym tlenem cząsteczkowym, sprzyjają właśnie powstawaniu wolnych rodników, mających na swej orbicie niesparowany elektron.
Iwan Niumywakin – Woda utleniona na straży zdrowia
Posted in Woda utleniona | Otagowane: Iwan Nieumywakin, tlen | Leave a Comment »